poniedziałek, 31 marca 2025
Największy kram gdy z chama Pan...
niedziela, 30 marca 2025
I co teraz ?
A co gdy już ugrzęzłaś w toksycznej relacji?
Najczęściej próbujesz walczyć i chcesz wygrać ze swoim toksykiem? To błąd. Przestań grać w jego grę. Przestań odgrywać rolę jaką on ci wyznaczył w waszej relacji. Wstań i wyjdź. Inaczej, albo będziesz jego ofiarą, albo będziesz wolna. Wybór oczywiście należy do ciebie. Myślisz, że gdy pokażesz mu czarno na białym jego błędy, to on się przyzna, a jak udowodnisz mu jego kłamstwa, to przeprosi, a gdy wskażesz mu jego toksyczne zachowania i powiesz jak bardzo cię krzywdzą i ranią, to on się zmieni. Otóż NIE...nie zmieni się, co najwyżej go rozsierdzisz. Muszę cię rozczarować. Toksyk nie szuka prawdy /a już w żadnym wypadku o sobie/. Nie szuka rozwiązania. Nie szuka porozumienia. Szuka winnego. I zgadnij kto nim zawsze będzie? Ty. To ty będziesz "zbyt wrażliwa" albo "histeryczką". To ty "źle zrozumiałaś", "masz zakrzywiony obraz rzeczywistości", "prowokujesz", "wyolbrzymiasz", "przekręcasz", jesteś "nieogarnięta". "Jeśli to cię uraziło, to musisz mieć poważne problemy ze sobą", itp. Nieważne jak bardzo masz rację. Nieważne ile masz dowodów. W jego historii zawsze będziesz tą złą i powodem zła. Więc przestań tracić energię na walkę, której nie możesz wygrać. Przestań udowadniać, że "nie jesteś wielbłądem". Przestań marnować oddech na tłumaczenie oczywistości. Przestań próbować naprawiać kogoś, kto uważa, że to ty jesteś zepsuta, bo on sobie nie ma nic do zarzucenia. Z toksyczną osobą nie wygrasz dyskusji. Nie wygrasz argumentami. Nie wygrasz faktami. Im więcej się tłumaczysz, tym więcej dajesz toksykowi amunicji, której możesz być pewna użyje przeciwko tobie. Im bardziej się bronisz, tym bardziej jesteś winna. Im więcej mu zarzucasz tym bardziej go wkurzasz. Manipulujący tobą toksyk ostatecznie sprawia, że zaczynasz wątpić w samą siebie, w swoją wartość, w swoje zdrowe zmysły. Czujesz się nieważna, niemądra, nieładna. Wszystko, co robisz, oceniane jest źle… Masz tylko jeden sposób na wygraną - wstać i wyjść. Bez dyskusji. Bez tłumaczeń. Bez pożegnań. W tym przypadku zwycięstwem jest odmowa udziału w jego grze. Musisz jednak mieć świadomość, że rozstanie z toksycznym partnerem może być trudne i bolesne. Trzeba się do tego przygotować. Kluczowe jest zadbanie o swoje bezpieczeństwo i wsparcie emocjonalne. Bo toksyczny parter często nie akceptuje rozstania i może chcieć odzyskać kontrolę nad tobą. Próbując wzbudzić w tobie poczucie winy, oskarżając cię o zrujnowanie wszego związku. Często idealizując przeszłość, okazując skruchę i obiecując poprawę..."obiecanki cacanki a głupiemu radość". Innymi słowy stosując stare triki manipulacyjne, które już znasz...
sobota, 29 marca 2025
Dlaczego...
Wiele osób zastanawia się, dlaczego toksyczne relacje powtarzają się w ich życiu. Czy to kwestia przypadku?Przyciąganie toksycznych ludzi nie jest kwestią przypadku, powody tkwią często w naszej psychice, a kluczem do zmiany jest zrozumienie tych mechanizmów. Prawda jest taka, że zdrowa, spełniona osoba nie będzie przyciągać kogoś, kto jest np. niezrównoważony emocjonalnie. Osoby, które nie przepracowały swojego bólu, swoich ran emocjonalnych, traum i szukają potwierdzenia swojej wartości w oczach innych, często stają się łatwym łupem a co za tym ofiarami manipulatorów, narcystycznych partnerów wszelkiej maści toksyków.
Najczęstsze powody przyciągania toksycznych osób to:
1. Niskie poczucie własnej wartości: osoby, które nie czują się wystarczająco dobre, częściej akceptują toksyczne zachowania i je usprawiedliwiają.
2. Brak wyraźnych granic: nieumiejętność stawiania granic sprawia, że ludzie nadużywają naszej dobroci i cierpliwości.
3. Nieświadome powielanie wzorców z dzieciństwa: jeśli dorastaliśmy w atmosferze braku akceptacji, możemy szukać podobnych sytuacji w dorosłym życiu.
4. Skłonność do nadmiernego poświęcenia się dla innych: toksyczni ludzie wyczuwają i wykorzystują naszą gotowość do pomocy.
5. Zbyt duża empatia: empatyczne osoby przyciągają tych, którzy chcą zrzucić na nich swoje problemy.
Kluczem do zmiany jest praca nad sobą, wyznaczanie granic i świadome budowanie zdrowych relacji.
piątek, 28 marca 2025
czwartek, 27 marca 2025
O milczeniu można dobrze i źle ...
Pamiętam dowcip o chłopcu, który tak długo nie mówił, że jego rodzice myśleli, że jest niemową, aż nagle podczas obiadu spytał: "A gdzie jest kompot?"… Na co rodzice zdziwieni: Synku, to ty mówisz?! Dlaczego wcześniej się nie odzywałeś?, No bo zawsze był. Ta dykteryjka dość zabawnie pokazuje, że niektórzy wypowiadają słowa tylko wtedy, gdy są naprawdę niezbędne. Dobrze jest sobie czasem pomilczeć, ale... Milczenie, milczeniu nierówne. Bowiem może być świadomym odseparowaniem się od kogoś, z kim nie chcemy mieć do czynienia, albo może być obroną przed czyimś atakiem. Milczenie pozwala nam zachować godność, okazać szacunek i respekt, ale też potrafi być formą wywyższania się nad innymi, formą okrutnej pogardy. Powstrzymywanie się od komunikacji dla niektórych osób staje się mechanizmem radzenia sobie. Dla innych jest sposobem na wyrządzenie krzywdy. Karanie ciszą to technika manipulacji - polegająca na celowym ignorowaniu ofiary lub odmowie komunikacji. Manipulator stosujący tego rodzaju zachowanie ma na celu wywołanie u ofiary poczucia winy, niepokoju i zależności. Dodajmy, że jeżeli osoba używa milczenia, aby kogoś ukarać, zemścić się lub sprawować kontrolę lub władzę nad nim, to tego typu zachowanie jest formą znęcania się emocjonalnego. Milczenie może też być stosowane jako forma odrzucenia społecznego, to najczęstsza forma ostracyzmu. Bywa też reakcją na gwałtowne emocje, niebezpieczeństwo, czy strach. Oczywiście milczenie to nie zawsze odgrodzenie się, czy wrogość. Ludzie milczą też z potrzeby ciszy czy głębszego, duchowego przeżycia, albo też z niepewności, nieśmiałości, z ustawienia się w gorszej pozycji niż inni, z nieoswojenia, z obawy, że nie mają nic mądrego czy ciekawego do powiedzenia, lub mają akurat chwile, dni lub okres, kiedy po prostu nie chce im się mówić . Albo milczą z wielkiego, dojmującego doznania, że przeżywają coś bardzo emocjonalnego, czego jeszcze nie potrafią ogarnąć rozumiem i potrzebują to przemyśleć, przetrawić. Wobec powyższego można chyba rzec, że mówienie, podobnie jak milczenie, może być gestem zarówno odwagi, jak i strachu czy niepewności... i dużo mówi o nas samych.
Anthony de Mello, którego bardzo lubię, powiedział kiedyś, że świat byłby całkiem inny, gdyby ludzie nauczyli się siedzieć i milczeć. Mówił też: "Jeśli kochasz prawdę, bądź miłośnikiem milczenia"... ciągle ćwiczę tę umiejętność :) Wszak nie bez przyczyny wszystkie praktyki, które uczą podstawowych umiejętności interpersonalnych zwierają w sobie praktykę milczenia i przebywania w ciszy...
środa, 26 marca 2025
Dobrze jest wiedzieć...
Na szczęście - możemy wyjść z destrukcyjnych wzorców, które negatywnie wpływają na nasze relacje. Jednak to wymaga ich gruntownego przepracowania. By uzdrowić stare rany niestety trzeba sięgnąć do źródła...
poniedziałek, 24 marca 2025
niedziela, 23 marca 2025
poniedziałek, 17 marca 2025
Stawiaj granice i zadbaj o siebie...
sobota, 15 marca 2025
Ciągle uczymy się żyć...
Życie to sztuka nawigowania pomiędzy tym co możemy kontrolować, na co mamy wpływ, a tym co musimy po prostu zaakceptować. Można też powiedzieć, że życie to nasz najlepszy nauczyciel. Konfrontuje nas / czasem brutalnie / z rzeczywistością. Uczy, że prędzej czy później musimy zmierzyć się z pewnymi rzeczywistościami, prawdami i zaakceptować je aby móc się rozwijać. Od nas zależy czy chcemy się uczyć, jakie lekcje wyciągniemy z tej nauki. Te prawdy stawiane nam przez życie, choć niewygodne stanowią fundament naszego pełnego i świadomego istnienia. Akceptowanie ich nie jest oznaką naszej słabości lecz aktem odwagi. I tak, zrozumienie, że nie możemy wszystkiego kontrolować, że wszystko ma swoją cenę, skłania nas do refleksji nad codziennymi wyborami, priorytetowego traktowania tego co naprawdę dla nas ważne. Uznanie, że w życiu nie ma nic stałego, że zmiana jest nieunikniona zmusza nas do wyjścia ze swojej strefy komfortu, pomaga nam porzucić strach przed nieznanym i przyjąć możliwości, które pojawiają się wraz z każdą transformacją. Ból jest częścią życia i choć trudny do zniesienia przypomina nam, że jesteśmy ludźmi i daje możliwość uczenia się oraz wzmacniania się po każdym upadku. Porażka to nie koniec to szansa na rozpoczęcie od nowa z większym doświadczeniem. W miarę posuwania się naprzód uświadamiamy sobie, że perfekcja nie istnieje, nie ma też ideałów, a prawdziwe szczęście nie leży w osiągnięciu celu lecz w samym procesie dochodzenia. Te prawdy są jednocześnie i wyzwaniem i przewodnikiem dla nas. Zaproszeniem do życia z większą świadomością i uwagą, do porzucenia tego co nas obciąża, hamuje i docenienia tego co naprawdę ma znaczenie. Zrozumienie i zaakceptowanie tych czasem niewygodnych dla nas prawd prowadzi do zmiany sposobu myślenia a także sposobu życia. Pozwala lepiej i bardziej świadomie projektować to własne życie, lepiej wykorzystać dany nam czas. Czas, który jest naszym najcenniejszym zasobem. To co z nim robimy definiuje nasze życie... jest jednym z tych naszych zasobów, którego nie da się odzyskać. A co ze szczęściem? Szczęście jest serią chwil, które tworzymy na przestrzeni całego życia i trzeba pogodzić się z tym, że ono też nie jest stałe. W życiu nie można być nieustannie szczęśliwym. Życie to równowaga między radością, smutkiem, bólem, wyzwaniami i nauką...
piątek, 14 marca 2025
Niewygodne prawdy...
Niewygodne prawdy...
" MIŁOŚĆ TO MGŁA, KTÓRA ZNIKA Z PIERWSZYM PROMIENIEM
RZECZYWISTOŚCI. "
Z perspektywy moich doświadczeń i życiowych obserwacji relacji międzyludzkich, miłość wydaje mi się iluzją, czymś co uwodzi, oszukuje a potem rozwiewa się gdy wkracza rutyna, ludzkie wady, problemy i codzienne frustracje. Poznałam z bliska samotność i potrzebę więzi, obserwowałam też inne pary, które łączyły się i rozpadały, dane mi było też poznać ciemną stronę relacji, gdzie oczekiwania niestety często brutalnie zderzały się z rzeczywistością. I w moim odbiorze miłość nie była i nie jest bezpieczną przystanią. Raczej grą woli, pozorów, polem bitwy, na którym nie zawsze są zwycięzcy. Zauważyłam, że ludzie często trzymają się kurczowo "miłości" wcale nie z autentycznej potrzeby... ale ze strachu przed samotnością. A przecież, nie ma nic smutniejszego niż być obok kogoś i nadal czuć się samotnym. Oczywiście rozumiem, że miłość //nawet jeśli jest niedoskonała i zmienna, z wadami, błędami i momentami nudy//, nadal jest jedną z tych niewielu rzeczy, które nadają naszemu naszemu życiu kolor, ale uważam też, że takie trzeźwe spojrzenie na miłość jest nam potrzebne, jest lepsze niż życie sfabrykowanymi iluzjami na jej temat. Bo prawdziwa miłość to nie ta bajkowa, filmowa czy z romansideł, która obiecuje doskonałość, ale ta która przetrwa zderzenie z rzeczywistością, ta która nadal istnieje nawet po tym gdy, początkowa mgła namiętności się rozwieje...
czwartek, 13 marca 2025
Jednostronne relacje..
Relacje, które nas naprawdę odżywiają to nie te, w których jesteśmy tylko potrzebni ale te, w których jesteśmy naprawdę znani. Bowiem naszą wartość definiuje nie nasza użyteczność dla innych ale to kim jesteśmy. Wszyscy chcemy wierzyć, że jesteśmy dla innych ważni . Chcemy wierzyć, że nasza obecność w czyimś życiu wynika z doceniania tego kim jesteśmy, a nie tylko z tego co możemy mu zapewnić. Tymczasem tak nie jest...wielu z nas doświadczyło jednostronnych relacji a co za tym poczucia braku wzajemności czy wręcz wykorzystania i zastanawiało się dlaczego... ciągle dając nic nie otrzymują. Niestety wiele osób tworzy połączenia oparte nie na prawdziwej miłości czy sympatii, ale na potrzebie. Tak to już jest, że my ludzie mamy skłonność do zaspokajania swoich niezaspokojonych potrzeb kosztem innych. I takie osoby na pierwszy rzut oka wydają się nawet troskliwe, mogą też przekonać samych siebie, że naprawdę nas cenią, ale ich działanie lub co bardziej wymowne, ich nieobecność gdy ich potrzebujemy ujawniają bolesną prawdę. Prawdę o tym, że wcale nie jesteśmy dla nich ważni, że jesteśmy jedynie w taki czy inny sposób dla nich użyteczni. Paradoksalnie okazuje się, że ci którzy najbardziej nas potrzebują najmniej nas kochają i szanują. Postrzegają nas przede wszystkim jako źródło rozwiązania swoich problemów, swoich burz emocjonalnych a nie jako osoby, które należy poznać, docenić... tak naprawdę to oni nas nie widzą.
wtorek, 11 marca 2025
Kamieniec Ząbkowicki w moim obiektywie...
sobota, 8 marca 2025
Takie tam spostrzeżenia ...
Jakieś wnioski ... ?
wtorek, 4 marca 2025
Akceptacja siebie...
Stojąc przed lustrem zastanawiasz się kim jesteś, czy to na pewno ta osoba, którą jesteś, czy też ta którą chcesz lub nie chcesz być. Czy to co właśnie widzisz, widzą inni ludzie, czy może widzą cię inaczej? Czy patrząc w lustro jesteśmy autentyczni? Niekoniecznie... najczęściej szukamy po prostu "dobrego lustra" najlepiej przyciemnionego. Gdyż w nim wyglądamy najkorzystniej. Patrząc w lustro, patrzymy sobie w oczy, widzimy jak obchodzi się z nami czas, oglądamy pojawiające się zmarszczki, poprawiamy makijaż przez wyjściem z domu, układamy włosy, sprawdzamy swoją atrakcyjność. Czasem się sobie podobamy, a czasem szybko odwracamy wzrok i nie chcemy na siebie patrzeć. Często tak jak w lustrze, tak i w życiu szukamy dobrego odbicia. Ot choćby potwierdzenia swojej atrakcyjności w oczach innych. Jedno zdanie krytyki potrafi nam zrujnować cały dzień. Nawet drobne uwagi bierzemy zbyt dosłownie. I dlatego właśnie lubimy "przeglądać się" w tych, o których wiemy, że nie powiedzą niczego co nie jest po naszej myśli. Szukamy poklasku, szukamy potwierdzenia, uznania. Jeżeli jednak istnieje choć cień ryzyka, że ktoś powie nam choć odrobinę nie to, co chcemy usłyszeć to wystrzegamy się go jak ognia piekielnego albo bagatelizujemy to co chce nam powiedzieć.... bo " co on tam wie". Cóż, wydaje się nam, że to najjaśniejsze światło, czyli prawda, nie jest dla nas dobre, bo nas rani, bo nas demotywuje, bo przez nią nie jesteśmy szczęśliwi, bo widać rysy na naszej "doskonałości". I co by nie powiedzieć z tą prawda tak jest. Prawda nas rani, poznajemy prawdę i szczęście znika. Kto z nas tego nie przeżył? Wtedy czujemy się tak jak czuliśmy się patrząc w lustro w pełni światła, że jesteśmy jacyś tacy "brzydcy, pełni zmarszczek". A przecież jeszcze przed chwilą gdy podziwialiśmy siebie w przyciemnionej tafli ...byliśmy doskonali. Chcemy się pławić w świetle miłych słów bo akceptacja prawdy o sobie nie przychodzi nam łatwo, nie lubimy czuć dyskomfortu. Nie doceniamy tego, że ktoś jest z nami szczery, mówi nam prawdę, mówi nam to co myśli, a nie owija w bawełnę. Tak po ludzku, boimy się usłyszeć o sobie coś negatywnego, bo to oznacza dla nas konieczność działania, wybór, czy my z tym chcemy coś zrobić czy też nie. I cokolwiek zrobimy (nic niezrobienie też jest wyborem) to już jest zmiana, a przecież zmian to my nie lubimy. Mamy własne wyobrażenie o sobie, o tym kim byśmy chcieli być. Nie akceptujemy siebie do końca. Czasem chcemy być inni, niż jesteśmy, żeby inni nas lubili, akceptowali, podziwiali itp. a nie dlatego, że chcemy się rozwijać. A szkoda. Bo rozwój oznacza akceptację prawdziwego siebie i pracę nad tym co nam w nas przeszkadza, czego się boimy. Elementem tej pracy jest to, że czasem, oprócz słów pochwały, możemy usłyszeć krytykę, innymi słowy konstruktywną informację zwrotną, coś negatywnego, co nam się nie podoba... i nie ma w tym nic złego, bowiem taka właśnie krytyka może okazać się dobrą bazą do dalszego rozwoju, motywem do zastanowienia się nad sobą...
niedziela, 2 marca 2025
Mądrości z bajek...
- "Myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić".
Alan Alexander Milne, "Kubuś Puchatek"
- "Obiecaj, że zawsze będziesz o tym pamiętać: Jesteś odważniejszy, niż myślisz, silniejszy niż się wydajesz i mądrzejszy niż myślisz."
To cytat z jednej z najpopularniejszych bajek Disneya – "Kubusia Puchatka"
Te słowa warto zapamiętać...mogą tchnąć w nas dodatkową wiarę, dodać otuchy
i wzmocnić poczucie własnej wartości.
- "Ważne jest, aby zawsze patrzeć, dokąd się zmierza, a nie gdzie się było."
To słowa Pumby z kultowej bajki Disneya – "Król Lew".
Innymi słowy skoncentruj się na tym, co przed tobą i… działaj, nie oglądając się za siebie.
- "Jedyną przewidywalną rzeczą w życiu jest jego nieprzewidywalność."
Remy z bajki Disneya – "Ratatuj" wypowiedział te słowa. To prawda życie potrafi zaskakiwać. Nigdy nie wiesz, jakie niespodzianki przygotowało dla ciebie.
- "To co sprawia, że jestem inny, to rzeczy, które sprawiają, że jestem sobą".
Te słowa Puchatka powinny zapaść w serca nie tylko dzieci ale także dorosłych. I może jeszcze ten dialog:
- "Jaki dziś dzień? – zapytał Puchatek.
– Dziś – odpowiedział Prosiaczek. Na to Puchatek:
– To mój ulubiony dzień ".
Cóż...życzę wszystkim aby każde wasze "DZIŚ" było dla was ulubionym.
sobota, 1 marca 2025
Co odkładasz? Na co czekasz?
*Co by było gdybyś miała odwagę?
*Co by było gdybyś stawiała siebie na pierwszym miejscu?
*Co by było gdybyś nie odkładała swoich potrzeb, marzeń
na bliżej nieokreślone później?
Pracujesz, żyjesz od weekendu do weekendu. Przez palce przeciekają ci dni wypełnione od rana do wieczora obowiązkami i codziennością. Przez całe życie odgrywasz jakieś role. Przykładnej żony, matki dzieciom, pracownicy, babci itp. Żyjesz tak jak zakodowano ci, że powinnaś, jak wypada lub jak oczekują od ciebie tego inni. Czas mija. Dzień za dniem zbiega niepostrzeżenie, któregoś dnia budzisz się o dekadę starsza a potem o kolejną i kolejną... a mimo to nadal przekładasz siebie, życie na jutro, na kolejny poniedziałek, następny miesiąc lub za kilka lat. Bo czujesz się niegotowa. Bo wydaje ci się, że musisz usunąć się w cień, żeby inni mogli spełniać swoje marzenia. Czekasz na lepszy, na dogodny moment. Choć tak naprawdę nie wiesz jak ten właściwy moment rozpoznać i czy on w ogóle nadejdzie. I tak przejmując na siebie opiekę nad innymi, troski innych, zamartwiając się o wszystkich i wszystkim, co nawet niekoniecznie warte jest zamartwiania się przestajesz żyć swoim życiem. Myśli wypełnione masz codziennością i sprawami przyziemnymi, to zaś, powoduje, że nie masz już ani miejsca ani czasu na to, żeby przyjrzeć się sobie, swoim pragnieniom i marzeniom, zapominasz czy takowe w ogóle miałaś ... któregoś dnia budzisz się stara, dostrzegasz, że w zasadzie twój pociąg już odjechał.
Przyglądasz się własnemu odbiciu i dociera do ciebie, że :
Nie poznajesz tej pani w lustrze....
-
Nigdy nie bałam się upływu lat... przeciwnie uważałam i dalej tak uważam, że z wiekiem, człowiek staje się mądrzejszy, a przez to i fajnie...