środa, 24 stycznia 2024

Zajrzeć w siebie ...

 

 "Doświadczeniem traumatycznym może być nie tylko to co się stało ale także to co się nie stało"-  dr. Gabor Mate.

 Z pozoru przewrotne twierdzenie... ale tylko z pozoru. Jak się nad nim zastanowić to właściwie można uznać, że to zdanie jest gotową odpowiedzią dla tych, którzy głowią się o co im chodzi w tym życiu, czemu jest tak trudne i po grudzie, skoro "mieli szczęśliwe dzieciństwo"… no bo przecież:

-" Nikt nie lał…"

-" Nikt nie wrzeszczał…"

-" Nikt nie karał milczeniem…" 

Tylko, że brak lania, wrzasku, czy karania milczeniem, to jeszcze nie jest szczęśliwe dzieciństwo. To, że nie było patologi wcale nie oznacza, że wszystko było ok. Nie oznacza, że było dobrze, ciepło i bezpiecznie. Zatem wygląda na to, że w tym przypadku trzeba sobie postawić pytanie nie o to co złego, ale raczej, czy przytrafiało ci się dużo dobrego w dzieciństwie? Czy doświadczałaś i doświadczałeś regularnego ciepła i miłości? widzenia cię? rozumienia? przyjęcia i akceptacji ? czy dzieciństwo wspominasz jako czas aktywnego brania od opiekunów?  Jeśli nie, to co się NIE DZIAŁO, chociaż powinno było? 

- Nie działa się bliskość? 

- Nie działa się uważność? A może:

- Nie działo się regulowanie emocji przez opiekuna? 

- Nie działa się beztroska? 

- Nie działa się zgoda na doświadczanie świata i popełnianie błędów? 

- A może coś jeszcze ?

Odpowiadając sobie szczerze, masz szansę… na sprowadzenie mitu "szczęśliwego dzieciństwa " na ziemię, na jego świadome przepracowanie.  Bo jak mówi G. Mate "trauma to nie te złe rzeczy, które ci się przytrafiły, ale to co dzieje się w tobie w wyniku tego, co ci się przydarza".  Te rany trzeba zabliźnić i nauczyć się żyć z bliznami, by przestały wreszcie kłaść się cieniem na twoją teraźniejszość. Masz prawo przeżyć żałobę po swoim dzieciństwie... i także po tym, co nigdy nie miało miejsca, choć powinno było mieć. W takich razach przyjrzenie się dotychczasowemu życiu i temu, jak zostaliśmy ukształtowani i jacy jesteśmy jest niezbędne.  A wszystko po to by móc zmodyfikować swój sposób myślenia, dokonać zmian w sferze psychicznej, uwolnić się od tego co przeszłe a dalej trzyma, ogranicza, budzi lęk i nie pozwala ruszyć do przodu. Trzeba jednak przy tym wszystkim pamiętać o jednej bardzo ważnej kwestii, że nasze uzdrowienie... jest skutkiem zrozumienia, miłości i akceptacji a nie szukania i znalezienia winnych...  

piątek, 19 stycznia 2024

Komentarz do otaczającej rzeczywistości...

 

Popiski, wrzaski, jęki męczenników , groźne miny i grożenie palcem z pałacu...

Tym razem podsumuję  to co widzę i słyszę z pomocą cytatów : 

 - Primo : "Kiedy wół wchodzi do pałacu nie staje się królem, to pałac staje się oborą... "

- Secundo za Jerzym Stanisławem Lecem przytoczę jego "Analogie" :  

"Leżą na progu jak Rejtani.

Protestujący? Nie, pijani. "


wtorek, 16 stycznia 2024

Kobieta jest z natury silna.

 


Kobieta jest z natury silna ... tak naprawdę siła jest kobietą, bo to, ile potrafi zrobić, znieść i osiągnąć  jest niebywale wspaniałym osiągnięciem, dodajmy często niezauważanym i niedocenianym. Bycie silną kobietą nie jest łatwe. Większości ludzi wydaje się, że silna kobieta nigdy "nie płacze", że  ona idzie przez życie niczym czołg taranujący przeszkody. No bo to przecież oczywiste, dla tych posługujących się skrótem myślowym, że skoro ona jest taką twardzielką i nie prosi nikogo o pomoc i dobrze radzi sobie w życiu, to nie ma uczuć. Dla nich, pojęcie wrażliwości sprzężone z silną kobietą brzmi dość abstrakcyjnie i bywają bezwzględni w ocenie, uważając np., że silna kobieta to okrutna lub udręczona życiem istota. A przecież bycie silną nie oznacza, że ​​zamykasz się na innych, ponieważ uważasz, że jesteś od nich lepsza. Nie oznacza to, że odrzucasz opinie innych. To nie znaczy, że jesteś "okrutna lub nieczuła". Silna kobieta to taka, która lubi siebie i swój świat, więc jest pewna siebie, pozytywna i chętna do miłości. Bycie silną kobietą oznacza, że ​​znasz swoją wartość, że jesteś osobą pełną /a nie czyjąś połówką/ i samowystarczalną, która nie zależy od nikogo i jest w stanie się utrzymać. Oznacza to, że masz własne zdanie i zasady, których zawsze się trzymasz. To nie znaczy, że nigdy nie potrzebujesz pomocy. Potrafisz o nią prosić, nawet często. Ale to nie znaczy, że jesteś słaba. To znaczy też, że potrafisz rozpoznać, że nie jesteś "superwoman" i potrzebujesz innych ludzi. Cóż , życie bywa bezlitosne, hartuje, niektórych bardziej i sprawia, że z czasem "twardniejemy", co do tego nie mam wątpliwości. Mądra kobieta szybko uczy się wyciągać wnioski z wszystkiego co ją w życiu spotkało. To są dla niej lekcje, które czasem zmuszają ją, dla jej własnego dobra do wzmocnienia czy wręcz zbudowania bariery ochronnej, otoczenia się twardą skorupą - by zwyczajnie przetrwać.  Uśmiech i pewność siebie często stają się tarczą, która chroni ją przed światem, ale pod twardą skorupą nadal chowa się ogromna wrażliwość. Więc jeśli ktoś myśli, że silna nie płacze to jest w błędzie. Pewnie, że to robi. Nie jeden raz chlipie, ryczy i buczy w poduszkę, by po chwili wstać, pomalować szminką usta, poprawić rozmazany makijaż i na nowo ruszyć przez świat z podniesioną głową. Jest  silna, a jednak o niczym nie marzy tak bardzo, jak o kimś kto powie jej "spocznij", kto się choć trochę nią zaopiekuje, otoczy mocno ramionami i da pewność, że może mu zaufać. Kogoś przy kim będzie mogła zrzucić zbroję i stać się delikatną, subtelną i wrażliwą kobietą…

Warte zapamiętania...