czwartek, 27 kwietnia 2023

Tekst wart upowszechnienia.

 Nikt nie okrada pustego domu.

Złodzieje nie są głupcami – planują i z rozmysłem wybierają swój cel. Po jaką cholerę włamywać się do pustego domu, opróżnionego z mebli, z powybijanymi oknami, pozbawionego ciepła i ludzkich dóbr? Po jaki grzmot męczyć się, narażać, tworzyć strategie, zabiegać, kombinować, zakładać maski, skoro korzyści z tego żadnej i wysiłek całkiem daremny? W pustych domach nie ma fantów, nie ma energii, w pustych domach po pokojach hula wiatr a po podłodze stare gazety i kurz.
Zryta narcystyczna głowa zawsze dokonuje właściwych wyborów: szuka miłych, przyjemnych domków, z naprawioną rynną, z kwiatami na balkonie, i białą firanką w oknie. Patrzy, czy domek ogrzany, płotek równy, trawnik przycięty – to tu mieszka ktoś kto ma zasoby, porządek, zapewne pełną lodówkę i czyściutką pachnącą pościel. To tam znajdzie to, czego szuka: właściwego człowieka.
Dlaczego nie zauważyłaś?, pytają cię, gdy stoisz, po lata, na dymiących gruzach swojego domu. Dlaczego wpuściłaś go pod swój kryty nowiutką dachówką dach? Myślą, naiwni, że ten włam był na rympał, z siekierą i z kopniakiem w drzwi. Imaginują, że wlazł do ciebie z odbezpieczonym kałachem, że sterroryzował cię gdy tylko przekroczył próg, że powalił na ziemię, związał, zakleił taśmą usta, wyniósł co cenne, nasrał w kącie a potem podpalił dywan i sofę, przy twoim radosnym „Tak! Tak! Tak!”.
Bandyta emocjonalny staje na progu w deszczowy dzień. Moknie, siąka nosem, budzi współczucie. Jest niczym obwoźny sprzedawca zamków do drzwi, który oferuje ci dodatkowe zabezpieczenie, bo dwie ulice dalej był nocą napad. Śliczny domek, mówi, trzeba go chronić. Zachwala towar, komplementuje ogródek, oferuje, że sam zajmie się montażem, przy okazji naprawi spłuczkę, nieśmiało wejdzie, wytrze grzecznie obłocone buciory, z wdzięcznością przyjmie ciepłą herbatkę, rozejrzy się, sprawdzi ukradkiem zamki, ukradkiem zrobi odcisk kluczy, policzy dobra, skalkuluje ryzyko, zapisze wszystko w pamięci, i wróci.
Zero przemocy, siły, wrzasków, nazywania cię wariatką, syczenia, żadnych roztrzaskiwanych w pył zawiasów, za to dużo uprzejmości, kultury, troski, uwagi i uczuć – i tylko zamysł zawsze ten sam: okraść cię, pozbawić dobytku, wyssać do cna twoje kości, odebrać co cenne, udowodnić, że to twoja wina, a potem poszukać nowego lokum i śmiejąc się w głos, odejść w dal.
Źli ludzie wślizgują się do naszych domów jak węże, korzystając z kluczy do naszych serc. Otwierają je tym, co w innych cenimy najbardziej. Udają miłość, wsłuchani nie w nas a w kolejne, puszczające zapadki. Wnoszą stopniowo swoje nędzne graty bo chcą się z nami zestarzeć. Przestawiają nam meble byśmy, aniołki, o kanty nie rozbiły głów. Stopniowo wyjmują klamki z okien bo możemy przez nie, o zgrozo, wypaść, barykadują drzwi bo licho nie śpi, zaciągają kolejne zasłony by słońce nie raziło nas w oczy a przecież, dziś to wiesz, w mroku zawsze mniej widać.
Nie ma takich krat, drutów i stalowych drzwi, których nie dałoby się pokonać. Wygłodniały, żywiący się innymi perwert, ten nienasycony złodziej i bezwzględny bandyta obejdzie je wszystkie, bo aby żyć musi żreć.
Przed złymi ludźmi nie uchroni nas stal i kolejny klucz... może nas uchronić jedynie taka mała rzecz, płocha i ulotna niczym jaskółka. To drżenie w nas, to coś co nazywamy intuicją, przeczuciem lub emocją, czego inni nie widzą i czego same tak często wolimy nie dostrzegać – muśnięcie niczym skrzydłem: niepokój, dezorientacja, zagubienie, nieadekwatność, poczucie winy, irytacja, frustracja, wstyd, rozczarowanie, zazdrość, skrępowanie, bezsilność, ambiwalencja – coś tu jest nie tak, ćwierkają nam wewnętrzne ptaszki, coś tu jest, kurwa, bardzo nie tak.
Aby chronić się przed złodziejem masz dwa wyjścia: możesz być pustym, opuszczonym domem, z powybijanymi szybami i szurającymi po brudnej podłodze gazetami ale czy takiego właśnie życia chcesz?
Możesz też zatrzymać się, popatrzeć w milczeniu w niebo, wyłapać szelest skrzydeł, uważnie i czułością posłuchać swojego wewnętrznego świergotu. Panicznego, gdy w pobliżu jest wąż.
Taki masz wybór.
Innych zabezpieczeń, jakkolwiek byś nie kombinowała,
nie ma.
Anita Deskiewicz


wtorek, 25 kwietnia 2023

W punkt...

 "Ktoś Cię kiedyś bardzo skrzywdził. Ktoś Cię nadużył, zepsuł. Potem już wszystko smakowało inaczej, zmieniły się poglądy, odczucia i sens.

Naiwni mawiają, że czas leczy rany. Ale Ty dobrze wiesz, że on jedynie do nich przyzwyczaja.
Być może ktoś bezczelnie zniknął, oderwał Cię od siebie bez zapowiedzi. Ktoś korzystał z tego, co w sobie masz, czerpiąc garściami i zostawił Cię z pustką, blizną, skazą. Być może spadła o jedna łza za dużo, zabrakło obiecanego i wyczekanego, przyjacielskiego ramienia. Ktoś nie spełnił obietnic. Ktoś szastał Twoim zaufaniem, dziecięcą naiwnością w dobro i prostotę uczuć. Ktoś zawstydził, upokorzył, obarczył niekończącą się lawiną przerażenia, poczucia winy, zwątpienia. Ktoś zabrał Ci wiarę w siebie. Wiarę w bezinteresowność, autentyczność, swobodę.
Został jedynie ten gorzki posmak, gdy się słowo "miłość" czkawką odbija.
Może potem nastąpiła plejada toksycznych i niepotrzebnych, chwilowych relacji - z innymi, z używkami, z adrenaliną, sarkazmem, samotnością. Wir ludzi i zdarzeń, które miały pomóc wyprzeć i zapomnieć.
Chleb z niejednego pieca jedzony, a tak często zakalec. I wszystko jakieś takie jałowe, pozorne, o papierowym smaku.
Nie, czas nie uleczył ran. On jedynie do nich przyzwyczaił.
A potem pojawił się ktoś, pojawił się moment lub gest, który sprawił, że gdzieś tam w Tobie, bardzo głęboko, nieśmiale znów drgnęło.
Teraz będziesz sprawdzać. Badać. Testować. Nawet nieświadomie, bo przecież wybudowany wokół Ciebie mentalny mur też powstawał nieświadomie.
Nie dasz się już tak łatwo. Na Twoje zaufanie trzeba będzie harować. Żonglować dla Ciebie niemożliwym, znosić niepotrzebne, udowadniać. Przebić się przez Twoją pozorną obojętność, nie uwierzyć Twojej błahej niechęci, usłyszeć to, o czym tak zaciekle milczysz. Walczyć. Walczyć o Ciebie do ostatniej kropli chęci, motywacji i siły.
Jeśli jednak czas nie uleczy ran, a jedynie do nich przyzwyczai, to może pięknie byłoby składać się w końcu z przekonań, a nie wątpliwości.
Wybaczyć, a nie rozpamiętywać.
Zostawić przeszłość tam, gdzie jej miejsce. I pogłaskać czule na "do widzenia".
Kochać, a nie oceniać.
Akceptować, a nie z premedytacją dostosowywać.
Pokornie spojrzeć w oczy własnemu odbiciu, a nie słać kolejne roszczenia.
Śmiać się razem, a nie wyśmiewać.
Budować, a nie wymagać.
Otworzyć się, zamiast z góry przegrać z własnym charakterem.
Otrzepać z kurzu kolana, a nie leniwie na nich wegetować.
Ileż w końcu można znosić papierowy smak?"
~ Klaudia Biedrzycka

piątek, 21 kwietnia 2023

Tak przy okazji...

 Jako , że sezon grillowy już się zaczął a moda na picie alkoholu trwa cały rok może warto wspomnieć o zagrożeniach ?  Przed skutkami ukąszenia przez kleszcza można się zaszczepić...niestety przed konsekwencjami picia alkoholu nie. Ten post to nie apel o abstynencję, czy wprowadzenie prohibicji to raczej zachęta do tego, by po alkohol sięgać bardziej świadomie i z pełną odpowiedzialnością.



środa, 19 kwietnia 2023

Mały dom - opowiastka

 


W małym domu jest tylko jedna łazienka. Kto rano wstaje pierwszy, ma farta. Nie stoi w kolejce. Dzięki temu w domu wszyscy szybko wstają, i doprawdy, nikt nie marnuje czasu o poranku.
🏠
W małym domu jest jedna kuchnia i jeden stół przy którym się jada. Rzadko kiedy samemu.
W małym domu jest też jeden telewizor,więc oglądamy albo wszyscy razem,albo jest wyłączony.
🏠
W małym domu nikt nie ma swojego pokoju tylko każdy ma z kimś, więc często się rozmawia, bywa że kłóci ale w końcu trzeba się pogodzić. W małym domu nie ma wielu pomieszczeń,więc koty i pies po prostu mieszkają na kanapie i fotelu, pozwalając ludziom czasem na nich przebywać.
W małym domu często gdzieś leżą spodnie,buty, czasem szklanka po herbacie. Kto przejdzie,to sprzątnie.
🏠
Mały dom żyje,oddycha, przytula. jest tak mały ,że wszystkie problemy ,a szczególnie smutek widać od razu. A kiedy ktoś się śmieje,to zaraz słychać to w całym domu i wszystkim się udziela. W małym domu nikt nie rozchodzi się po kątach, bo kąty są zastawione potrzebnymi rzeczami. W małym domu każdego widać i każdy jest potrzebny. A kiedy ktoś gotuje ,to wszyscy schodzą się do kuchni bo są zwabieni zapachem. Sercem małego domu jest właśnie mała kuchnia, w której są najpiękniejsze zapachy świata.
🏠
Mały dom ciągle żyje, i ciągle coś się w nim dzieje. Bo mały dom jest domem ludzi, którzy uczą się zdrowych relacji, inaczej nie mogliby w nim żyć.
🏠🏠🏠

wtorek, 18 kwietnia 2023

wtorek, 11 kwietnia 2023

Święta, święta i już po...

 


„Jeżeli jestem sam w lesie, nie może mnie spotkać żadna podłość,

nie mogę usłyszeć kłamstwa ani świstu bata.”

                                                                                * Ryszard Kapuściński *

Święta, święta i już nareszcie po. Znowu wszystko wraca do normalnego rytmu ...z czego bardzo się cieszę... 

piątek, 7 kwietnia 2023

Przyjdzie taki etap w życiu...

 


Cóż, doświadczenie to wymagający nauczyciel... na przestrzeni lat życia stawia przed nami często trudne zadania domagając się ich rozwiązania. Uczymy się, czy tego chcemy czy nie. W efekcie tej nauki koniec końców  zwykle przychodzi taki czas w życiu, kiedy ta nauka zaczyna wydawać owoce.  A wtedy wkraczamy w taki etap w życiu, kiedy...

Przestajemy wyprowadzać na siłę idiotów z błędu. Nie prosimy się o czyjąś uwagę. Mamy gdzieś zdanie innych o sobie. Przestajemy czuć potrzebę tłumaczenia się komukolwiek z czegokolwiek. Totalnie przestaje nas interesować życie innych i skupiamy się na swoim. Przestajemy się wściekać , że ktoś postąpił wobec nas jak szmaciarz bo już wiemy z kim mamy do czynienia i co należy z nim zrobić.  Przestajemy udowadniać coś innym. Nie rozdajemy już zaufania na prawo i lewo. Przestajemy być ratownikiem na pełnym etacie z nadgodzinami i pomagać wszystkim dookoła... szczególnie gdy na co dzień widzimy, że oni wszyscy mają nas w lekkim poważaniu. Przestajemy wierzyć w bajki ... także i w tą, że ktoś się zmieni. Gdy ktoś będzie nam kłamać prosto w oczy, nawet nie ruszymy palcem, aby wyprowadzić go z błędu. Zaczniemy sobie cenić spokojną głowę i szanować siebie samych. Polubimy ludzi prostych i prawdziwych. Docenimy  zdrowie, tak swoje jak i swoich bliskich. Poczujemy spokój, harmonię, ciszę. Bo zwyczajnie odpuścimy i większość spraw, będziemy mieć w głębokim poważaniu by nie powiedzieć w d... . Zrozumiemy wreszcie, że CZYJEŚ bolączki, to NIE nasze problemy i że na większość z nich możemy spokojnie, odpowiedzieć: "a co mnie to obchodzi " ?


środa, 5 kwietnia 2023

W co grają ludzie ... czyli trochę o ofiarach

 


I tu chyba nie mam wyjścia, muszę zgodzić się z Zygmuntem bo jak inaczej wytłumaczyć zachowanie osób, które z takim "upodobaniem" tkwią w związku czy relacji z partnerem, który najogólniej ujmując zatruwa życie i unieszczęśliwia. Mimo to osoby te tkwią w relacji i grają rolę ofiary . Płaczą , narzekają, uskarżają się na swój los, na tzw. "krzyż Pański" , złe traktowanie, doznane krzywdy itp. i dalej tkwią w swoim bagnie. Winią swoich krzywdzicieli , szukają gotowych recept jak tych winowajców np. uzdrowić , bądź jak się na nich zemścić by wyrównać rachunki krzywd ... ale nie przyjmują do wiadomości, że tak naprawdę obiektywnie ujmując, sami ponoszą odpowiedzialność za to co dzieje się z nimi samymi z ich życiem.  Partner to "lustro" , które pokazuje nam nasze braki, niedociągnięcia, deficyty... więc jeżeli ktoś boi się obiektywnie zobaczyć siebie w tym " lustrze" to każda zewnętrzna próba pomocy, ratowania go spali na panewce.  Jednak nim ruszysz z "misją ratunkową"empatyczny człowieku  spróbuj obiektywnie ocenić sytuację "ofiary", przyjrzyj się jej. Bo jak mówią nie wszystko jest tym czym się wydaje być. Zatem , może "bycie ofiarą" to dla tej osoby wygodny sposób na życie, taka gra i manipulacja. Gdy inni się litują, pomagają ,wyręczają i wspierają to wyraźnie ułatwia ofierze życie. A utyskiwanie i brak odpowiedzialności być może jest dla niej strefą ogromnego komfortu i możliwe, że ona jest zwyczajnie szczęśliwa w tym swoim świecie, w miejscu, którym jest?  No bo na zdrowy rozum ; gdyby było inaczej to pewnie by jej tam nie było...

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Po opcji "ufam" czas na opcję "sprawdzam"...

 

Pytasz, w jaki sposób możesz "zawalczyć o swoje szczęście"?  A o co tak naprawdę chcesz walczyć? 

Moje zasadnicze pytanie brzmi: - jak sobie to szczęście wyobrażasz z mężczyzną, któremu nie zależy na waszej relacji? 

Przecież zabiegając i szukając kontaktu, umniejszasz siebie i tak to jest odbierane. Jego poczucie władzy nad tobą się umacnia. Stajesz się kimś, z kim nie trzeba się liczyć. Czy o to ci chodzi ?

Kiedy jest w nas jakaś niepewność dotycząca nas samych, własnej atrakcyjności, wartości, często powtarzamy doświadczenia, które utwierdzają nas w takim myśleniu. Wchodzimy w pewien schemat i przyciągamy do siebie ludzi, którzy nas zawodzą.

Kiedy nasza samoocena jest w porządku, w sytuacji, kiedy ktoś się wycofuje z relacji z nami, dystansuje — przyjmujemy to do wiadomości. Oczywiście może być nam smutno, możemy czuć się zawiedzeni, rozczarowani tą osobą, ale dbamy o siebie. A takiej osobie wysyłamy sygnał zwrotny: jestem (byłam) zainteresowana, lecz skoro robisz krok w tył, to ja to akceptuję, bo zależy mi na sobie i nie chcę wchodzić w rolę kogoś, kto jednostronnie zabiega o uwagę. Zajmujemy się swoim życiem i nie próbujemy odzyskiwać "uciekiniera". Mając do siebie szacunek i kochając siebie, pragniemy bowiem, aby związek był obustronnie komfortowy.

Kiedy nasza miłość własna, czyli samoocena, szwankuje — wtedy w sytuacji, o  której mówimy, mimo rozczarowania zdwajamy wysiłki i stajemy się kimś, kto kocha za dwoje. A  to już nie jest zdrowe. No i  nie jestem całkowicie pewna, czy słowo "kocha" jest na miejscu. W istocie bowiem pogrążamy się w lęku przed odrzuceniem, w lęku przed samotnością... a jak wiemy strach nie jest dobrym doradcą. 

Zdrowa miłość to uczucie niewymagające od nas dewaluowania siebie, a to właśnie robimy, godząc się na złe traktowanie...przystając na takie warunki "związku". Cudzysłów, jak zapewne się domyślasz, bierze się stąd, że nie jest to już dobra relacja, w której oboje dbamy o swoje potrzeby. To raczej nasze związanie z kimś, kto nie okazuje nam uczuć, szacunku ani zaangażowania. A takie związanie czy uzależnienie się od drugiej osoby nie wróży dobrze i sygnalizuje nam , że mamy ze sobą problem, mamy coś do przepracowania. I im szybciej to zrobimy tym dla nas lepiej...  

Ps. Szczerość ze sobą to początek wyjścia z roli ofiary. 

Warte zapamiętania...