poniedziałek, 25 września 2023

Pierwsze objawy jesieni ...

 

 Znowu idzie jesień,

Jesień idzie, nie ma na to rady!

O relacjach, które nie rokują ...


 Często tak to jakoś wychodzi, że w swoim życiu tracimy zbyt wiele czasu na niewłaściwych ludzi. Na niepotrzebną walkę o relacje, które z góry są skazane na porażkę. Zaślepieni uczuciem, złudną wiarą, że partner w końcu się zmieni, porażeni lękiem przed utratą i zmianą trwamy... zadręczamy się, unieszczęśliwiamy się i męczymy. Chwilami zastanawiamy się nawet, czy może to jednak nasza wina? A czasem nawet jesteśmy gotowi wziąć całą winę na siebie. Rozważamy co możemy zrobić i jak naprawić by było choć ociupinkę lepiej. No bo przecież nie oczekujemy cudów. Chcemy tylko takich wydawać by się mogło prostych i zwyczajnych rzeczy jak: odrobiny czułości, wspólnych chwil razem, rozmowy, zrozumienia, bliskości i poczucia bezpieczeństwa w związku. I co? I nic!  Powiem krótko jeżeli tego ciągle nie ma, to: ...cudu nie będzie! Nic z tego nie dostaniesz. "Czekaj tatka latka, aż kobyłkę wilki zjedzą".

Wiem - ciężko jest zrozumieć wszystko to co się w waszym życiu wydarzyło i odpowiedzieć sobie na pytanie "dlaczego?". Wszak kochaliście się na zabój, mieliście być dla siebie najważniejsi na świecie, iść razem i wspierać się... miały być dzieci, domek z ogródkiem i pies – itd. do końca życia. Na dobre i na złe! Amen! Ty dalej traktujesz to serio, więc myślisz o tym, że może jeszcze wszystko się zmieni, może da się to uratować, naprawić. Może będzie jak dawniej? Patrzysz, ale nie chcesz widzieć tego, że on albo ona /tak też bywa/, ma Cię najzwyczajniej w świecie w tzw. "głębokim poważaniu" by nie używać bardziej trywialnych określeń. I choć Ty nie chcesz tego dostrzec to obiektywnie nie zmienia to faktu, że nie ma tu już miejsca na "cud". Gorzej! Czekając na niego zbyt długo, możesz spieprzyć sobie życie. Niektórzy ludzie twierdzą, że zawsze trzeba walczyć do końca. Pomimo wszystko, wbrew sobie i wszystkiemu. Daj im Boże zdrowie! Może mają rację?  Jednak osobiście uważam, że każda walka ma swój kres. Czasami trzeba się zatrzymać i powiedzieć dość! Przestać walczyć a już na pewno trzeba przestać... gdy widzisz, że jest to walka jednostronna. Trzeba jej zaprzestać i to nie z powodu dumy, lecz z szacunku do siebie. Po to by móc jeszcze się kiedyś uśmiechać i mieć siłę by /gdy się otrząśniesz/ zawalczyć o normalne życie. Zatem pozbądź się złudzeń, naiwności i nie czekaj na cud... zacznij działać. Może warto w porę wziąć sprawy w swoje ręce i odważyć się zawalczyć o siebie...


sobota, 23 września 2023

środa, 13 września 2023

Koniec wakacji...a więc trochę o kształceniu.

 


Do kształcenia podchodzimy dzisiaj przede wszystkim w sposób biznesowy, postrzegając naukę w szkole, studia jako inwestycję, która musi być ekonomicznie opłacalna, by miała jakikolwiek sens, a nauczycieli, profesorów i wykładowców traktuje się niczym usługodawców. Dzisiejszy uczeń, student to po prostu klient, który sięga po wykształcenie w określonym celu. Wedle dominującego dziś przekonania to wykształcenie powinno mu zapewnić przede wszystkim wysokie dochody, a ewentualnie dodane do tego setki szkoleń miękkich z oprawionymi w ramki CERTYFIKATAMI uczynić z niego efektywnego, skutecznego, zmotywowanego, optymistycznego, nigdy niezmęczonego człowieka sukcesu.  Żyjemy w epoce kultu nieustannego rozwoju, mierzonego raczej liczbą dyplomów i stale rosnącymi zarobkami niż liczbą czytanych książek czy częstotliwością uczestnictwa w kulturze i umówmy się, że nie chodzi o lekturę książek autorstwa trzecioligowych celebrytów ani wizytę w sieciowym multipleksie na filmie animowanym. Upowszechnienie się tego rynkowego podejścia do rozwoju i edukacji skutkuje tym, że aktywności ludzkie przez wieki postrzegane jako szlachetne (poszukiwanie prawdy i spełnienia w sztuce, nauce czy filozofii) coraz częściej uznawane są za bezużyteczne, pozbawione sensu czy wręcz podejrzane, ponieważ nie są zorientowane na zysk materialny. Powiedzmy sobie szczerze, że skądinnąd piękna idea doskonalenia się przez całe życie została zmonetyzowana, wypaczona i narzucona szerokim masom jako produkt komercyjny. Zapewne  dlatego przykłada się też taką wagę do wszelkich rankingów. Ogromną popularnością cieszą się rankingi szkół, uczelni ale i te typu: "Po jakich studiach będziesz zarabiał najwięcej? ". Dominująca dziś narracja o wykształceniu to ta skupiająca się na jego korelacji z finansowym sukcesem lub porażką. Tymczasem, jak pisze profesor Szahaj, " uniwersytet jest po nic" – i w tym właśnie tkwi jego siła. Uniwersytet / każda inna uczelnia czy szkoła / nie powinien przeistaczać się w korporację ani fabrykę, bo zdradzi wówczas swe posłannictwo, które polega na poszukiwaniu prawdy i kształceniu przyzwoitych ludzi o szerokich horyzontach intelektualnych. Racja rynku niestety bywa zabójczynią jakości. Zaś umasowienie kształcenia niewiele ma wspólnego z faktycznym rozkwitem kompetencji. Zbyt duży wpływ biznesu na życie intelektualne, widzenie wszystkiego przez pryzmat ekonomii jest destrukcyjne również dlatego, że może hamować rozwój i potencjał prawdziwie wolnej myśli... 

niedziela, 10 września 2023

"Szyj życie "na swoją miarę

 


Gdybyśmy byli w pełni świadomi rzeczywistych i długoterminowych skutków naszych zachowań, najprawdopodobniej nigdy byśmy ich nie stosowali a i ostrzegalibyśmy również przed tym innych. Doraźne strategie, nawet te, które wydają się służyć naszemu przetrwaniu w konkretnej, zazwyczaj trudnej konfiguracji społecznej, po pewnym czasie mogą skumulować się w efekt, w którym finalnie czynimy samym sobie więcej szkody, niż problem, przed którym próbujemy się chronić. Dziś trochę o umniejszaniu samego siebie. Umniejszanie samemu sobie to destrukcja jakich mało i zniszczenie psychiczne. Skutkiem takiego myślenia są wszelkiej maści zaburzenia emocjonalne, samookaleczenia, zaburzenia odżywiania, nałogi, nerwice, problemy w relacjach i w rodzinach, jak też pracoholizm i perfekcjonizm. Ciągle niewystarczająco, ciągle nie tak, ciągle za mało, muszę więcej, muszę lepiej, bo to, co robię, jest za słabe. Stajemy się bardziej wyrozumiali dla innych ludzi, a zarazem dużo bardziej wymagający dla siebie samych. Wyolbrzymianie swoich wad, porażek czy słabości oraz minimalizowanie zalet, sukcesów czy mocnych stron przypomina sztuczkę z lornetką. To tak, jakbyśmy oglądając swoje życie czy bieżące wydarzenia przykładali do oczu lornetkę zauważając jakieś niedociągnięcia – wtedy ten właśnie obszar rzeczywistości zobaczymy jako większy. Analogicznie, trafiając na mocne strony czy zalety również przykładamy do oczu lornetkę, tyle że tym razem patrzymy przez drugi jej koniec – nagle te rzeczy stają się mniejsze… No cóż im szybciej skorygujemy zniekształcony obraz widzenia samego siebie tym zdrowiej dla nas. Inną odmianą umniejszania sobie jest strategia, którą czasem przyjmujemy na "potrzebę chwili" ...tzw. strategia życia w "za ciasnych majtkach", że tak "poetycko" ją nazwę, czyli tym razem bardziej świadome stawanie się mniejszym, po to by ktoś mógł poczuć się przy nas większy... innymi słowy gdy stajemy się "opiekunem czyjejś wielkości". I tak np. wypracowujemy sobie taką strategię obsługi szefa, czy też np. własnego partnera by ten nigdy nie czuł, że zakwestionowaliśmy jego "geniusz". Umniejszamy sobie tylko po to by on mógł być "wielki" a my w ten sposób chcemy uniknąć problemu ...np. gniewu szefa, utraty premii albo stanowiska , czy np. w odniesieniu do partnera ciągłych kłótni, dąsów czy rozwodu. Ta strategia, która jak się niektórym wydaje ma pomóc przetrwać np. zawodowo , albo w związku czy w jakiejś innej relacji czy to ze znajomymi czy  przyjaciółmi ... niestety ostatecznie zawsze na dłuższą metę się nie opłaca, obraca się przeciwko osobie, która się umniejsza a poniesiony przez nią koszt psychiczny jest spory... Skutki autoumniejszania ? Proszę bardzo. Jeśli nie pokazujemy światu tego, kim naprawdę jesteśmy, co naprawdę myślimy i ile jesteśmy naprawdę warci to w zamian otrzymamy nie to na co naprawdę zasługujemy, ale jedynie to na co zasługuje nasz umniejszony obraz siebie, który sobie tworzymy. Inni nie dostrzegą tego jacy naprawdę jesteśmy i potraktują nas zgodnie z własnymi wyobrażeniami, które na nasz temat tworzą w swoich głowach. Kolejnym skutkiem ubocznym jest strata czasu na wchodzenie w interakcje z niewłaściwymi ludźmi, przy których albo w ogóle się nie rozwijamy albo nasz rozwój jest ograniczany i spowalniany.  Tracimy energię i wypalamy się towarzysko, zawodowo czy życiowo. Tracimy zaufanie do samych siebie a w zamian uzależniamy się od tego co o nas myślą inni i to co oni myślą coraz bardziej zaczyna nas definiować.  W końcu pojawia się uraza do świata, do innych do samych siebie... pojawia się złość, lęk, przygnębienie. Jak widać wpadamy w rodzaj spirali ciągnącej nas w dół, z której coraz trudniej się wydostać. Nawiązując do użytej wyżej metafory "ciasnych majtek" można rzec, że...z czasem nie nosimy już ciasnej bielizny, ale zbyt ciasna bielizna nosi nas, co jak wszyscy wiemy jest wyjątkowo męczące... :)



Bez złudzeń...

 

Im szybciej przyjmiesz to do wiadomości tym dla ciebie lepiej ;

Najczęściej, ludzie nie są lojalni wobec ciebie, tylko wobec własnych potrzeb związanych z tobą. Wraz ze zmianą ich potrzeb, zmienia się także ich lojalność... 

sobota, 9 września 2023

Przy sobocie po robocie...


 Pogoda ciągle nam sprzyja bo i ciepło i słonecznie, aż chce się wyjść z domu. Jeśli nie ma się akurat innych weekendowych planów to można na ten przykład wpaść na gminne dożynki. Trochę folkloru , ludowej obrzędowości też może okazać się ciekawym doświadczeniem i atrakcyjną alternatywą na miłe spędzenie czasu... dla niektórych to okazja by na chwilę powrócić na wieś do swoich korzeni.

piątek, 8 września 2023

Zgadzam się z Panem...


 Inteligentna kobieta nie będzie na siłę szukać adoracji i łykać byle jakich słów. Ona nie potrzebuje przelotnych uczuć i tanich adoratorów. Wymaga szczerości, zdecydowania i zaangażowania. Nie da się oszukiwać. Nawet jeśli raz popełniła błąd, zaufała komuś (bo najzwyczajniej w świecie miała dobre serce), a ktoś to zaufanie wykorzystał i zdeptał – to ona uczy się na błędach. Nie da się drugi raz okłamywać, nie da sobą manipulować i nie pozwoli nikomu się wykorzystywać. Nie da kolejnej szansy zwykłemu pajacowi, a każdego kolejnego klauna rozgryzie momentalnie.

- Rafał Wicijowski ,  z książki Oczami Mężczyzny

czwartek, 7 września 2023

Utrata widzialności...

 


Być może niewidzialność to stan umysłu, a nie ludzi na około nas...a silna kobieta nigdy nie znika. Jeśli jest silna to być może lepiej sobie radzi i zawsze potrafi przetrwać ale to nie oznacza, że zupełnie nie doświadcza tego czego doswiadczają pozostałe kobiety. Bo o ile zmarszczki i siwy włos potrafią dodać facetowi sznytu o tyle u kobiet "patyna czasu" jest oznaką, że przechodzi się do lamusa. Ten proces oczywiście trwa w czasie...  stajesz się niewidoczna po 40, ale nie miej złudzeń, w wieku 50+ / 60 +  stajesz się już totalnie przezroczysta.  W naszej kulturze kobieta jest oceniana przede wszystkim estetycznie. Liczy się w dużej mierze wygląd fizyczny, będący konsekwencją wyścigu z czasem. Ważne jest, czy jesteś ładna i sexy, czy jesteś jeszcze atrakcyjna. I choć kobiety 50+ dalej starają się i dbają o siebie to w pewnym momencie nikt już nie patrzy na nie pod tym kątem. Myślę, że większość z nich bardzo przeżywa tę utratę widzialności. Wyobraź sobie tylko. Idziesz ulicą, nikt się już nie odwraca, nie spogląda ci w oczy, nie uśmiecha się, nie próbuje flirtować. Zapominasz jak to jest, gdy mężczyzna szarmancko przepuszcza cię w drzwiach, ustępuje miejsce w sklepowej kolejce, oferuje pomoc gdy walczysz z siatami. Nikt nie zauważa twojej nowej bluzki czy sukienki, zmiany fryzury czy koloru włosów, nie prawi komplementów, nawet gdybyś poszła w piżamie po  bułki, nikt by nie zwrócił uwagi.  Twój osobisty partner jeśli go masz, na twoje:... cześć, wróciłam... nie podnosi głowy i nawet nie zaszczyci cię spojrzeniem zajęty czytaniem lub oglądaniem czegoś w tv. I pewnie gdybyś "zaginęła w akcji" to miałby problem z podaniem policji twojego rysopisu, tudzież tego w co byłaś akurat ubrana. Tak więc czujesz się tak jakbyś miała na łbie "czapkę niewitkę". Konstatujesz, że jako kobieta stałaś się przezroczysta. Nawet jeśli starasz się i jesteś zadbana to skwitują : " z tyłu liceum z przodu muzeum", albo w najlepszym razie usłyszysz "widać , że kiedyś była łada" . Przyznasz, że dla kobiety to nie brzmi już jak komplement. Nic nie pomoże, jesteś niewidzialna i niezależnie od tego co sobą prezentujesz, co w życiu zrobiłaś dobrego, co osiągnęłaś, już nie istniejesz dla świata. Zewsząd nic tylko obojętność. Coraz częściej czujesz się ignorowana, młodzi usiłują pokazać ci swoją wyższość, nie słuchają albo wręcz przerywają ci gdy chcesz coś powiedzieć, usiłują ci udowodnić, że jesteś stara a co za tym, oderwana od rzeczywistości i jej nie rozumiesz, że nie nadążasz, że nie wiesz co modne albo, że wcale nie ogarniasz współczesnego świata. Wobec kobiety dbającej o swój wygląd można też usłyszeć komentarze, że "widać u niej ślady dawnej urody" albo że "jeszcze jest piękna". Z naciskiem na "jeszcze". Nie, że jest piękna w tym wieku, w jakim jest. A jeśli facet zwróciwszy uwagę na kobietę po pięćdziesiątce, dowiaduje się o jej faktycznym wieku,  pojawia się często zdziwienie, że ona wygląda na młodszą, a nie "na swój wiek". Krótko mówiąc coraz częściej świat zewnętrzny daje ci odczuć, że powinnać się już ukryć, zejść ze sceny by nie ranić ich poczucia estetyki. I żeby nie było, że doginam tylko w jedną stronę... bywa, że ktoś tam sobie o tobie przypomni, a i owszem, zauważy, że jeszcze tu jesteś, że żyjesz ... tyle, że na ogół tylko w kontekście twojej do czegoś przydatności. Bo, np. może zajęłabyś się wnukami lub obłożnie chorym krewnym, albo pożyczyła kasy, czy wzięła na siebie dla kogoś pożyczkę z banku, pomogła w porządkach po remoncie, zajęła się psem , podlała kwiaty pod czyjąś nieobecność, wpadła na wesele, czy komunię bo mało jesz i pijesz ale z twoim poczuciem godności wiadomo, że szarpniesz się na konkretną gotówkę w prezencie itp.  A w podtekście tych "zauważeń" twojej osoby ... "przecież ona nie ma nic innego do roboty" albo " jak ma rozpuścić emeryturę to lepiej niech da młodym".  Kobieta z wiekiem staje się niewidoczna na wiele sposobów – w usychającym związku, w pracy, w mediach, w których nawet kremy przeciwzmarszczkowe reklamują czternastolatki obrobione przez photo shop albo "naciągnięte, nie przypominające siebie damy".  I tylko skutecznego patentu na tę przezroczystość brak…No chyba, że krzyknąć sloganem – "wyjdź z cienia, pokaż się sobie, zakochaj się w sobie, a potem rozkochaj w sobie świat "... Ok. Brzmi prosto i dość entuzjastycznie… Ale czy ta recepta rzeczywiście jest taka nieskomplikowana i skuteczna ? 

poniedziałek, 4 września 2023

Czas do szkoły !!!

 


Na szczęście w moim przypadku to był tylko zły sen ... 😊 Czynnym zawodowo koleżankom i kolegom zdrowia życzę .

Piknik lotniczy ...

 


to też dobra alternatywa na udany weekend... można przelecieć się samolotem, paralotnią, skorzystać z innych obocznych atrakcji i miło spędzić czas w plenerze z rodziną czy ze znajomymi. 

Warte zapamiętania...