niedziela, 31 grudnia 2023

Życzeniowo...

 


Za każdym razem, gdy czekamy na Nowy Rok, wszyscy mówią o zmianie.
W rzeczywistości nic się nie zmienia, ale wszystko trwa.
Zmiana, której oczekujemy, szukamy, jest w naszych głowach, w naszych oczach, w naszych sercach, a nie w nowej karcie kalendarza.
Stare odchodzi by mogło przyjść nowe, lepsze. ❤

piątek, 29 grudnia 2023

Wolę Cię zranić prawdą niż pocieszać kłamstwem...

 


Pod powierzchnią przypudrowanego świata  hipokryzji i samouwielbienia w jakim żyjemy istnieje drugi prawdziwy świat. Świat prawie niewidzialny, ukryty pod skórą, schowany pod powłoką spokoju, dobrobytu, pełnych pubów, restauracji, spacerujących ludzi, pozamiatanych ulic i reklam wmawiających nam, jak powinniśmy wyglądać, co jeść, jak żyć. Mówiąc o ukrytym świecie mam na myśli ten realny świat. Świat tych, których dotknęło ludzkie zło, tych, którzy wiedzą wszystko o jego istnieniu. Niestety świat zewnętrzny nie chce wiedzieć o tym, co pod spodem... nie jest tego ciekaw. Odwraca głowę, bagatelizuje, ignoruje albo, w poczuciu wyższości, wyśmiewa a nawet szydzi. Obojętność na przemoc, biedę, na drugiego człowieka itp.  ma wiele twarzy.  Zło natomiast potrafi być takie błyskotliwe i jakże ekscytujące. Zło umie tak wdzięcznie otulić ludzi słowami i obsypać ich kolorowym brokatem... zaprosić do wspólnego tańca. Cóż, świat chce być glamour, bez blizn, śladów przemocy, bez zmarszczek i ran, bez ludzkiej nędzy; gładki jak pupa niemowlaka, jak z reklamy w kobiecym czasopiśmie, jak na billboardach: czysty, zdrowy, piękny z przyklejonym uśmiechem - nic to, że nieprawdziwy.  W świecie glamour nie wypada o tym mówić - oczywiście, że nie wypada: bo przecież  świat chce być fajny, śliczny, grzeczny, poprawny. Świat chce udawać, bo tak mu wygodniej - troskę, zrozumienie, zainteresowanie i skrzętnie skrywać  toczącą go gangrenę... 

czwartek, 28 grudnia 2023

wtorek, 26 grudnia 2023

Swami Mukundananda... cytat


 "Szczęście to stan umysłu, wybór, sposób patrzenia na rzeczy, a nie coś do osiągnięcia. To raczej coś, czym jesteśmy niż coś co mamy." 

Święta cieszą tych, którzy mają kogo kochać...

 



Możesz przeprowadzić się na drugi koniec świata, a i tak, gdy nie spędzasz świąt z rodzicami, rodziną, czujesz, że zawodzisz. Mentalna pępowina nie została odcięta. Warto pamiętać, że osoba, która nazywa cię egoistką w momencie, gdy zaczynasz dbać o swoje potrzeby, tak naprawdę manipuluje tobą, by spełnić własne egoistyczne pragnienie bycia w kolektywie. Święta powinny się kojarzyć z radością, beztroską i ciepłem, tymczasem wielu z nas jawią się jako koszmar: wielkie sprzątanie, gotowanie po nocach, wizyty upierdliwych krewnych, wzajemne żale, idiotyczne pytania, czasem kłótnie przy stole... W  okolicach świąt odczuwamy coś na kształt dysonansu poznawczego . Z jednej strony chcemy się cieszyć świętami, z drugiej czujemy presję, która wynika z konsumpcyjnego stylu życia oraz relacji z bliskimi. Zastaw się a postaw się, uleganie  presji "świąt idealnych", której towarzyszy lęk przed oceną innych. Absolutny perfekcjonizm powoduje, że jeśli coś nie idzie po naszej myśli, to pojawiają się złość, frustracja i przygnębienie. Kolejnym aspektem jest fakt, że niektórym święta kojarzą się z koniecznością spotkań z osobami, do których nie pałają sympatią. Taki wymuszony kontakt może się wydawać sztuczny i przytłaczający. Zdarza się również tak, że święta kojarzą z czymś nieprzyjemnym, gdyż w dzieciństwie człowiek nie zaznał bezpieczeństwa i rodzinnego ciepła przy wigilijnym stole. A co za tym,  ślady minionych trudnych doświadczeń utrwaliły się i doprowadziły do konsekwencji w życiu dorosłym w postaci niechęci do świąt. Wszechobecne media karmią nas wykreowanym, wyimaginowanym obrazem świąt idealnych. Co często powoduje, że ludziom wydaje się, że nie może być dobrze. Musi być PERFEKCYJNIE. I święta tracą swoją magiczną moc, a zaczynają kojarzyć się z natłokiem obowiązków, ogromną presją perfekcjonizmu oraz potężnym zmęczeniem i poczuciem bezsilności. Odzywa się w nas dulszczyzna i tym sposobem  zapętlamy się ... Zapominając, że w świętach najważniejsza jest miłość i bliskość drugiego człowieka... 


niedziela, 24 grudnia 2023

Tradycji stało się zadość...

 


Tradycji stało się zadość ... w Wigilię poprószyło śniegiem. " Lepszy rydz niż nic " 😊

Za to ptaki nadają aż miło ... oczywiście nie bez powodu . Mają pełne karmniki i dlatego tak dokazują . 😊

czwartek, 21 grudnia 2023

Emocjonalnie niedojrzały ...

 

 

" Taki jestem i się nie zmienię " to tekst po usłyszeniu , którego już powinieneś wiedzieć, że coś jest na rzeczy, że masz do czynienia z osobą niedojrzałą emocjonalnie.  To najpopularniejszy tekst "emocjonalnego przedszkolaka", który oznacza ni mniej ni więcej, że osoba wypowiadająca go mówi "ja taki jestem, ja się nie zmieniam ...to ja narzucam ci swój standard a ty się po prostu do tego dostosuj ". Taka postawa narzuca ci pewne standardy w tej relacji, ta osoba uważa , że jej potrzeby są najważniejsze a ta druga osoba musi najzwyczajniej w świecie do tych potrzeb w jakiś sposób się dostosować. Kiedy się nie stosujesz zgodnie z jego oczekiwaniami spotykasz się z różnymi emocjonalnymi wybuchami, nawet z agresją , jesteś karany np. ciszą itp. Tymczasem kiedy wsłuchasz się w te słowa " ja już taki jestem, ja się nie zmienię" to musisz rozpoznać , że to jest całkowita bzdura, ponieważ każdy z nas może się rozwijać, każdy z nas może pracować nad sobą, każdy z nas może uczyć się rozpoznawania swoich uczuć, swoich emocji i panowania nad nimi, Każdy z nas może zastanawiać się w jaki sposób pracować nad swoją emocjonalną stroną aby było to przydatne dla nas w związku. A nie żeby te emocje ciągle nam wywracały to życie związkowe, relacyjne do góry nogami. Postawa "ja taki jestem i się nie zmienię" jest dla takiego osobnika doskonałą wymówką przed nic nie robieniem... bo przecież niejako z założenia to nie on, ale ty masz się zmienić, to ty masz bez gadania go zaakceptować takim jakim jest, to ty musisz się do tego jego standardu związkowego dostosować. Taki ktoś często między wierszami przekazuje ci też , że jego potrzeby są najważniejsze, jego emocje są najważniejsze, a te twoje potrzeby nie są aż tak ważne, one są ważne tylko w momencie gdy nie zaburzają  jego emocji i jego potrzeb. Inaczej... gdy można  realizować twoje potrzeby przy okazji to nie ma problemu... najgorzej kiedy okaże się, że macie sprzeczne potrzeby, wtedy jego potrzeby będą priorytetowe czyli na pierwszym miejscu bez względu na to jak ty się z tym czujesz.  

Bardzo trudno jest zbudować dobry związek z takim osobnikiem. Jeśli próbujesz a mimo to masz uczucie walenia głową w mur w takich razach chyba trzeba zrozumieć jedną ważną rzecz . Ta osoba NIE CHCE się zmienić, dobrze jej jest we własnym grajdołku (strefie komfortu). A ty? Cóż na siłę nic nie zrobisz. Gdy dalej będziesz próbować tylko się spalisz... 

niedziela, 10 grudnia 2023

Zrozumieć siebie...

 

Starożytni mówili, że losem człowieka jest jego charakter. Współcześnie powiedzieć by można, że charakterem człowieka są jego mechanizmy obronne. Zatem powiedz , co przeżyłeś w dzieciństwie, przed czym się chroniłeś, co ci pozwoliło przetrwać – i to właśnie jest twój matrix w dorosłości. Będący jednocześnie wybawieniem i klątwą. Tym, co cię chroni, ale oddziela od świata i od siebie samego...


Stare wojskowe powiedzenie ...


 

Z SZACUNKU DLA SIEBIE...

 


W swoim życiu czasem trzeba zrobić generalny porządek. Przemyśleć, co naprawdę jest dla nas ważne, a co można a nawet dla własnego dobra, trzeba odpuścić. Czasami trzeba uznać, że niektóre rzeczy już się skończyły, a ludzie, na których liczyliśmy, nie są już obecni w naszym życiu tak, jakbyśmy tego chcieli. Ich formuła nazwijmy to oględnie...wyczerpała się. Zatem dobrze jest w takich razach skupić się na tych relacjach, które coś wnoszą, są wartościowe i zrezygnować z tych, które nam nie służą. Innymi słowy odpuścić... to jedyne dobre rozwiązanie. Bo bez sensu jest tracić czas na ludzi i sytuacje, które nie przynoszą nic pozytywnego a jedynie ciągną nas w dół. Myślisz; to porażka. Nie, to mądrość i szacunek dla samego siebie. To krok w stronę lepszego komfortu życia. Odpuszczanie jest kluczem do prostszego życia. Kiedy coś lub ktoś ciągnie nas w dół, lepiej to zostawić. Skupić się na tym, co nas buduje, a nie na tym, co nas niszczy. Najważniejsze aby nie obawiać się zmian...

piątek, 8 grudnia 2023

Jak to możliwe ...

 

Trudno pojąć, że że w XXI w. w centrum europejskiego kraju dziecko zamarza na ulicy. Dodajmy, że dramat rozgrywał się nie w ciemnnym i nieuczęszczanym zaułku ale w biały dzień, w ruchliwym miejscu przed jednym z lokalnych supermarketów gdzie ciągle kręcą się ludzie. 14-latka siedziała przez kilka godzin na sklepowym parkingu i nikt nie reagował. Dopiero gdy dziecko było już mocno wychłodzone i nieprzytomne, uwagę na nie zwrócił jeden ... dosłownie jeden  z przechodniów. 

Oczywiście po fakcie jak zawsze u nas... wielu pobiegło na miejsce wypadku by zapalić znicz. Tylko komu ten znicz ??? ...pytam .

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Z perspektywy czasu ...


 Właśnie przetrawiam wiadomość o śmierci mojego byłego męża. Był moją wielką miłością i jeszcze większym zawodem. Rozstaliśmy się dekady lat temu i choć do dziś uważam , że to była dobra decyzja to jednak ta informacja poruszyła mnie i sprowokowała do napisania kilku słów. Kto przeżył rozpad związku ten wie. Rozstania cholernie bolą, ale chcę powiedzieć, że czasem to najlepsze, co może się nam przytrafić. Tak, dobrze przeczytaliście. Najlepsze co może się przytrafić. Bo czasem tak po prostu jest , że choćbyśmy stawali na rzęsach niczego to nie zmienia i nie ma szans na to by uratować nasz związek. A wtedy pozostaje nam tylko sprawna ewakuacja. Większość ludzi traktuje rozpad związku jak osobistą katastrofę. Ból, żal, poczucie straty itp.  Zrozumiałe. Moja żałoba po rozwodzie trwała długo.  Przeżywanie utraty złudzeń, zawiedzionej miłości i zaufania, podeptanej godności zajęło mi sporo czasu. Stąd wiem, że takie zderzenie się z rzeczywistością, która nagle mówi: "Koniec balu panno Lalu" musi boleć i jest przykre i nic dziwnego, że przeżywamy coś na kształt  "wstrząsu mózgu". Gdy moje emocje nieco opadły, gdy się już trochę uleczyłam ...powoli zaczęłam dostrzegać, że prawdziwy problem to moje uwięzienie się w przekonaniu, że bez tego związku moje życie straciło sens i już nic dobrego mnie nie czeka. Nic bardziej mylnego. Kluczowym była zmiana perspektywy. Zmiana myślenia o tym co mnie spotkało. A więc zamiast traktować rozstanie jako koniec świata, zaczęłam próbować postrzegać je jako swoistą szansę. Szansę na odbudowę i odkrycie siebie, na realizację marzeń, na które nie było miejsca w związku, na zmianę dotychczasowego życia itd.  Bo prawdą jest, że gdy przestajesz się skupiać na stracie, zaczynasz dostrzegać możliwości. Możliwość zmian, rozwoju, nowych relacji, pasji i zainteresowań. To czas, kiedy zaczynasz czuć ulgę, że masz to już za sobą, że możesz w końcu oddychać pełną piersią, robiąc to, co naprawdę chcesz. Możesz zacząć żyć po swojemu.  Nie oszukujmy się - nie każdy jest gotowy na taką zmianę. Ale jeśli jesteś, to wiedz, że rozpad związku może być najlepszą rzeczą, jaka Ci się przydarzy. To nie jest czas na ciągłe łzy, to czas na zadbanie o siebie. Pomyśl o rozstaniu nie jak o końcu, ale jak o początku. Nowy start, to nowe możliwości. To twoja szansa, by napisać kolejny rozdział swojego życia – tym razem z sobą w roli głównej. Polecam... bo sama dałam sobie taką szansę i... nie żałuję. Dziś patrząc na to co uczynił ze swoim życiem mój były mąż czuję ulgę , że w odpowiednim czasie nasze drogi się rozeszły. Dzięki temu ja nie mam poczucia, że zmarnowałam swoje życie, czego on niestety o swoim nie mógłby powiedzieć...

Warte zapamiętania...