poniedziałek, 31 lipca 2023

Z życia samotnego emeryta...

 


Sobotni marazm niestety przenosi się też i na niedzielę ...  generalnie tak sobie tkwimy w marazmie przez cały tydzień , miesiące , lata. W oczekiwaniu na co ? Na cud , którego nie będzie ... na śmierć , której się boimy. A życie płynie ...tyle, że jakby obok nas .  Tam gdzieś coś się dzieje , przynajmniej tak nam się wydaje ... od czasu do czasu wpadają dzieci i uchylają nieco "okno na świat" próbując wywołać jakiś ruch powietrza , który przewietrzy nieco zatęchłą atmosferę wokół nas ... Po czym dzieci pędzą dalej gna je zew życia a my ? Po cichu znowu zamykamy okno bojąc się przeciągu ... 


Weekend - czas się napić

 

Ot taka sobotnia refleksja z wieczornego spaceru z psem. 

Specyfiką małych miejscowości jest  to, że z grubsza wszyscy się tu znają niemal od dziecka jeśli nie osobiście to przynajmniej z widzenia . Występująca tu znikoma anonimowość sprzyja czynieniu obserwacji. Żyjąc dłużej masz też szansę zaobserwować wręcz pokoleniowy proces degrengolady wynikający z uzależnienia od alkoholu zachodzący w znanej ci skądinąd społeczności. Pamiętasz przecież jeszcze rodziców a teraz obserwujesz już ich dzieci a może nawet i wnuki. Widzisz jak alkohol zabiera duszę kolejnym pokoleniom ludzi.  Zabiera na raty. Powoli. Tak, by nikt nic nie zauważył. Gdy zauważają często jest już za późno... i nie umieją przestać. Wielu z nich kończy na "polu walki" czyli umiera...wcale nie rzadko w bramie, w melinie czy na parkowej ławce. Niestety to jakby nie odstrasza, nie budzi powszechnej głębokiej refleksji. I w miejsce wykruszającej się"starej gwardii" płynnie pojawiają się kolejni następcy i kolejni ...  

poniedziałek, 24 lipca 2023

W sprawie związku...

W miłości nie chcesz naprawiać.

Nie chcesz zmieniać.
Nie chcesz poprawiać drugiego człowieka.
Kiedy mówisz „tak”,
mówisz TAK dokładnie tej osobie…
Dokładnie tej, którą przed sobą widzisz.
Z taką historią.
Z taką rodziną.
Z taką energią życiową.
Wielu z nas niesie w sobie listę życzeń, którą chcielibyśmy „wprowadzić w życie” partnera czy partnerki. Robimy uwagi, przepychamy swoje wartości i wersje, umniejszamy jego (jej) rodzinie, czy krytykujemy wybory nieświadomie wbijając tym samym gwoździe do trumny relacji.
Jeśli chcemy naszego partnera, czy naszej partnerki, „gdyby tylko on / ona zmieniła x, y, z”, to pozostaje zadać pytanie czy wciąż chodzi Ci o tą osobę.
A może, po prostu szukasz kogoś innego.
Wymarzonego księcia z bajki, w którego kostium próbujesz przebrać swojego partnera.
Wymarzonej księżniczki, w której sukienkę próbujesz wcisnąć swoją partnerkę.
Stoi przed Tobą ten.
Który, kiedy dojrzały, naturalnie będzie się zmieniał i rozwijał, jak Ty.
Ale odpuść udoskonalanie i optymalizowanie pod swoje parametry.
W miłości w końcu, chodzi przede wszystkim o autentyczność.
O pozwolenie sobie i drugiemu na bycie tym, kim jest.

Marianna Gierszewska

niedziela, 23 lipca 2023

Tadeusz Różewicz ...

 


"jesteście przerabiani
na masę
masę ludzką
masowego odbiorcę
jesteście przerabiani
na ciemną masę
na masę towarową
proszę was
nie bójcie się samotności
nie bójcie się ciszy
nie bójcie się "nudy"
pamiętajcie
że milczenie jest wymowne
że nienawiść krzyczy ryczy
ujada i wyje
miłość uśmiecha się milczy
czeka na was... "

- fragm. wiersza "Odnaleźć samego siebie "
Tadeusz Różewicz

sobota, 22 lipca 2023

Straszno...

 

      foto własne

Idzie deszcz ... i dojść nie może , ale co to szkodzi postraszyć... niech  się ludziska boją . 

Motyw na zastanowienie ...

 

Na taki tekst trafiłam na fb. ... pomyślałam, że wart jest przemyślenia ....
"Pyton udusił kobrę królewską, podczas gdy kobra królewska go ugryzła. Oba węże zdechły, jeden z powodu uduszenia, a drugi z powodu jadu."
I w ten sposób ludzie też niszczą się nawzajem. Przyjaźnie się kończą, związki się rozpadają, a rodziny dziesiątkują, ponieważ zawsze chce się być lepszym od drugiego. Niektórzy ludzie "duszą się" swoim ego wyższości, inni zatruwają się plotkami, zazdrością i oszustwem, aż się nawzajem wyniszczą.
Wybierz miłość, współczucie, lojalność i uczciwość”.

poniedziałek, 17 lipca 2023

Dlaczego wrażliwcy przyciągają toksycznych ludzi ?

 Niezależnie od tego, czy chodzi o apodyktycznego szefa w pracy, który stale krytykuje, czy o członka rodziny , który tylko bierze, nie dając nic w zamian, czy też o partnera, który regularnie poniża i obraża... relacje z toksycznymi ludźmi odciskają swoje piętno na umyśle, ciele i duszy. Zwłaszcza w przypadku wysoko wrażliwych osób, które jak wiemy wszystko przeżywają intensywniej, głębiej , bardziej. Takie osoby są podatne na wykorzystywanie, stanowią wyjątkowo łatwy cel dla wszelkiej maści toksyków a więc manipulatorów, narcyzów, psychopatów i socjopatów. A dzieje się tak dlatego, że wrażliwiec najczęściej mierzy innych ludzi swoją miarą. Jego wrażliwość, empatia , otwartość, dobroduszność, życzliwość, szczerość, sumienność, czy chęć dawania to cechy, inaczej mówiąc zasoby  wrażliwca. Cechy te sprawiają, że wrażliwiec ufa, iż inni ludzie też tak mają.  Tymczasem zasoby osób wysoko wrażliwych są łakomym kąskiem dla toksyków. Toksyczne jednostki bardzo ich potrzebują i szukają ich by potem móc je skwapliwie wykorzystywać. Toksycy uwielbiają czerpać z zasobów innych ludzi.  Wrażliwiec patrząc na świat i ludzi w prostolinijny, życzliwy sposób może nawet nie zauważać złych intencji i sygnałów ostrzegawczych. 

Warto pamiętać, że relacja wysoko wrażliwej osoby i osoby toksycznej z założenia nie może być zdrowa i nie jest. To jest układ typu: pasożyt - żywiciel. A jak to się kończy najlepiej wiedzą wszyscy, którzy doświadczyli lub doświadczają takich relacji na własnej skórze.


sobota, 15 lipca 2023

Ci, którzy żyją "bardziej" to wrażliwcy...

 

Zacznę od tego, że wrażliwość to dar, którego nie da się jej zdobyć, wyuczyć, wypracować bo albo się ją ma, albo nie. Z tym się człowiek rodzi i żyje, choć życie to nie jest proste. Staje się jednak prostsze, gdy przestaniemy doszukiwać się tego, co z nami jest nie tak, a w zamian uświadomimy sobie, że po prostu jesteśmy nadwrażliwi. I nie ma w tym nic złego, że żyjemy "bardziej". Tak czy inaczej  lepiej jest mieć wysoką wrażliwość, niż jej nie mieć. Zaś skonfrontowanie się ze swoją wysoką wrażliwością sprawia, że powoli wszystko zaczyna się zmieniać. Zaczynamy być bardziej uważni na swoje a nie tylko innych potrzeby, słuchamy siebie, swojego ciała, nie pchamy się w miejsca, które nam nie służą, rezygnujemy z ludzi, z którymi nam nie po drodze, stawiamy granice itd.  bo wiemy, że inaczej to się później kończy np. brakiem energii, przebodźcowaniem, albo rozdrażnieniem lub jakimś cierpieniem.  Wrażliwość to ogromny skarb, ale powiedzmy sobie szczerze może też być ciężarem. Bo jeśli w parze z wrażliwością idzie brak podstawowych mechanizmów obronnych, to skazujemy sami siebie na nieustanne cierpienie...  wrażliwca łatwiej zranić niż tego "grubo ciosanego". Powszechnie wiadomo, że brak grubej skóry i umiejętności obronnych czyni nas łatwym łupem dla "drapieżników". Tak więc faktem jest, że trzeba nauczyć się chronić tę miękkość w sobie, bo inaczej będąc bardzo podatnym i nieodpornym na zranienia, wrażliwym człowiekiem nie jesteśmy w stanie dobrze funkcjonować. Osoby wysoko wrażliwe cechują się znacznie większą wrażliwością emocjonalną niż inni ludzie, są też najbardziej autentycznymi i uczciwymi ludźmi, których kiedykolwiek spotkasz. Osoby takie dużo analizują, nigdy się nie nudzą,  więcej dostrzegają, czują, wiedzą, głęboko przetwarzają informacje i mają skłonność do refleksji, silniej odczuwają stresy, są wrażliwe na ból. Takie osoby są też niezwykle empatyczne i często przejmują się problemami innych /zasysając je niczym odkurzacz/. Co by tu jeszcze nie powiedzieć to z całą pewnością są to ludzie pełni zalet.  Podsumowując...

Wysoka wrażliwość jest cechą mniejszości. I choć współczesność preferuje osoby odporne na stres, pewne siebie, przebojowe i z natury gruboskórne, a  wrażliwość często traktuje jako odmienność lub wadę, to jednak należy mocno podkreślić, że wbrew obiegowym opiniom to właśnie wrażliwość jest prawdziwą zaletą i świadczy o wyjątkowości osób, która ją posiadają. Myślę, że świat wyglądał by znacznie lepiej gdyby bardziej sfokusował się na wrażliwców... 


piątek, 14 lipca 2023

Portale randkowe...

 

Portale randkowe większość bywalców traktuje jako narzędzie do znajdowania kogoś do łóżka. Dlatego ci, którzy nie chcą czuć się jak kawałek mięsa, który ktoś wykorzysta, tylko jak CZŁOWIEK ... zwykle są tym miejscem bardzo rozczarowani. 


Czy to naprawdę jest ok ?

 

                                       Fot. Agnieszka Sadowska 

Na granicy z Białorusią rząd zbudował za kilkaset milionów gigantyczny płot, który poza efektem propagandowym i tym, że ktoś na nim zarobił górę pieniędzy ...niczego nie zmienia. Bo, przecież logicznie rzecz ujmując... ludzie będą nadal uciekać przed wojnami, głodem i suszą z nadzieją na lepsze życie dla siebie i swoich bliskich i żaden płot ich od tego nie odwiedzie. O ludziach ginących na naszym pograniczu, strażnicy graniczni mówią  "sztuki" albo "ciapaki". Słowa "człowiek" nie używają. Znamy z historii ten mechanizm uprzedmiotawiania ludzi. Takie nazywanie ludzi sztukami powoduje, że przestają być ludźmi, a zostają przedmiotami. Przedmioty prościej wrzucić na ciężarówkę i przerzucić przez druty na drugą stronę granicy. Dodatkowo tym, którzy to robią łatwiej uciszyć własne sumienie, zapomnieć o prawach człowieka i zracjonalizować sobie to wszystko...sprowadzając do stwierdzenia, że przecież "my tylko wykonujemy rozkazy". Taka praca, mamy kredyty, rodziny do utrzymania i tak dalej.  Nasze państwo, jego służby, ale też Kościół katolicki, odwrócili się do potrzebujących plecami. Księża na Podlasiu / i nie tylko tam/ dbają o czystość rasową i wspierają wszelkie działania rządu, mundurowych i indywidualnych aktywistów, które mają powstrzymać napływ innowierców – to jest ich główne zadanie, a nie jakby się wydawać mogło, pomaganie ludziom np. umierającym w lesie.  "Polska jest krajem człowieczeństwa ze sztandarów" ...o wiele łatwiej jest nam coś na sztandarach wymalować, wyhaftować, niż haftowane, malowane  hasła wprowadzać w życie. Wydaje się, że dużo z tego, co o sobie myślimy, to tylko puste hasła, wyszywanka bez znaczenia. Nic więcej. Gdzieś tam w lesie giną ludzie szukający lepszego życia... a nasze państwo wmawia nam, że mamy powód do cieszenia się z tego, że ich kosztem my jesteśmy bezpieczni. Cóż większość osób w Polsce zwyczajnie popiera te brutalne działania władzy. Ludziom na Podlasiu / i nie tylko tam / nie trzeba nawet płacić za donoszenie na ukrywających się migrantów. Robią to chętnie i za darmo... 

sobota, 8 lipca 2023

A gdyby tak żyć ...bez oczekiwań ?

 

Oczekiwania są bramą do cierpień. Co to oznacza? To mianowicie, że kiedy czegoś oczekujemy, narażamy samych siebie na frustrację i poczucie niezadowolenia, kiedy pożądana rzecz nie dojdzie do skutku. Niestety to my sami bardzo często jesteśmy tymi, którzy bardzo chcą, aby wszystko w życiu układało się idealnie. To, co nam odpowiada, trwało. A to, co nam nie odpowiada, żeby w oka mgnieniu znikało. Nasze oczekiwania są często za duże. Zapominamy, że tak, być może, dzieje się w bajkach, ale nie w życiu, które bajką nie jest.  Nasze własne oczekiwania wywierają na nas presję powodują, że próbujemy zmieniać rzeczywistość wokół nas, ludzi, czy wreszcie, chcemy wszystko kontrolować. Kurczowo trzymamy się swoich zasad, swoich reguł, swoich wymagań, czy też swoich pragnień itp. czym wcale sobie nie pomagamy. Jest to droga donikąd, ponieważ zazwyczaj rzeczywistość, ludzie, czy sytuacje nie chcą lub nie dają się  zmienić. Zresztą, kto chciałby być zmieniany przez kogoś? W sytuacji gdy nie udaje się nam dogiąć rzeczywistości do naszych oczekiwań dopada nas frustracja i z czasem zaczynamy cierpieć. Bo przecież miało być super a nie jest! Oczekiwaliśmy wyrośniętego smacznego biszkoptu a dostaliśmy trudny do przeżucia zakalec. Cierpienie jak to ładnie ujął pewien buddyjski mnich - to proszenie o coś, czego świat nie może nam dać.  Innymi słowy człowiecze życie staje się cierpieniem, ponieważ człowiek wciąż czegoś pragnie, do czegoś się przywiązuje. Pułapka pożądania polega na tym, że zdobywając jedną rzecz, natychmiast chcemy kolejną. Jesteśmy wiecznie nienasyceni, a to, co zdobędziemy, daje nam tylko przez chwilę satysfakcję i zadowolenie. Za chwilę znów czujemy pustkę i zagubienie, więc znów czegoś pragniemy i tak w kółko. Może więc lepiej pójść drogą środka, czyli we wszystkim zachować umiar?  By nie stawać się niewolnikami rzeczy? Wiem , trudno obecnie, w pełni zastosować zasadę umiaru, ponieważ nasz świat jest nastawiony na konsumpcję, ale może czasem warto zastanowić się, czy rzeczywiście to wszystko, czym się otaczamy, jest nam naprawdę niezbędne? Oczywiście można też być "niewolnikiem" w innych wymiarach nie tylko materialnym. A gdyby tak spróbować też, martwić się mniej i w niektórych sytuacjach po prostu odpuścić? Zaakceptować, że świat nie jest idealny i nigdy nie będzie, ludzie nie są idealni i nigdy nie będą. I choćbyśmy nie wiadomo co robili i tak nie sprawimy, że świat i ludzie sprostają naszym oczekiwaniom. Może dobrze byłoby zweryfikować zasadność naszych oczekiwań i czy nie są one nadmierne?   Może lepiej byłoby zaakceptować obecny stan rzeczy i spojrzeć na życie z dystansem?


Ps.

Jedno jest pewne – pewna jest niepewność. Naturą wszechświata jest ciągła zmiana. Czy tego chcemy, czy nie – to się dzieje. Mamy jedynie wybór, w jaki sposób podejdziemy do tego faktu. Możemy się buntować albo zaakceptować ten stan rzeczy i spróbować otworzyć się na otaczający nas świat – zaakceptować np. zmiany w swoim ciele, obecną sytuację zawodową, prywatną itd. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, mamy jednak wpływ na to, jak na nie zareagujemy. Nie ważne jak jest...  ważne, co się z tym zrobi. 

środa, 5 lipca 2023

Cytat na dziś...


 ...odpocznij... nie wypalaj się przy tych, którzy nie doceniają Twojej obecności, przestań wchodzić w złe drzwi, przestań wchodzić w dupę... otwórz się na piękno i prawdę, unikaj oszustów i tych, którzy próbują budować coś na siłę... nie pozwól sobą dyrygować, nie proś się o uwagę, nie błagaj o uczucia, uśmiechaj się i bądź sobą! - bądź najlepszą wersją samej siebie - to najpiękniejsza recepta na szczęście... 

/Kaja Kowalewska/

wtorek, 4 lipca 2023

A co gdy nie potrafisz z nim żyć...

 



Czasem sama miłość to za mało, żeby stworzyć udany związek. Bywa tak, że w którymś momencie zaczynasz się orientować, że i owszem kochasz go, ale nie potrafisz z nim żyć lub kochacie się ale oboje nie potraficie ze sobą żyć. Zaraz ktoś powie związki bywają trudne, jak się coś zepsuło to się naprawia, że ludzie się kłócą i generalnie sielanka i relacja idealna to tylko w filmie lub w książkowym romansidle a nie w realnym życiu zwyczajnych par. Bo tu proza życia przygniata, różnice charakterów i różne inne sytuacje sprawiają, że czasem bywa trudno a nawet bardzo. I to po części jest jakąś tam prawdą, ale przecież w życiu nie chodzi o to, żeby pracować w kamieniołomach czy dośmiertnie być Syzyfem tudzież dożywotnim "terapeutą" partnera. Zatem, czy trzeba być z kimś za wszelką cenę? Logika podpowiada NIE, NIE TRZEBA. Czasem w związku przychodzi taki moment, kiedy trzeba postawić na siebie i wybrać tzw. mniejsze zło. I chociaż boli jak cholera, decyzji tej zmienić nie możesz. Bo o ile partnerów w życiu możesz mieć wielu, to siebie masz tylko jedną. Nie chcę tu rozprawiać nad tym w/g jakich schematów ludzie dobierają się w pary. Dość na tym, że czasem spotykają się osoby, które z różnych powodów nie powinny się spotkać. A już na pewno nie powinny być ze sobą w związku...jednak zakochują się w sobie i być może dzięki emocjom, które ich łączą, których sobie wzajemnie dostarczają, ta relacja jest trwalsza, niż wszystkie, które się zdarzyły do tej pory. Celowo piszę o emocjach bo one często są mylone z uczuciami i dlatego gdy z perspektywy i bardziej analitycznie się przyglądamy temu co uważaliśmy za miłość, może się okazać, że nią wcale nie było. Nim jednak dojrzejemy by to dostrzec często oszukujemy sami siebie i brniemy dalej w związek, który wcale nas nie uszczęśliwia, nie rozwija. A mimo to z uporem maniaka staramy się by spełnił nasze oczekiwania. W życiu już tak jest, że musi być balans. A więc, jak jest dużo uniesień i dobrych emocji, to w takich samych proporcjach występują te złe. I tak, kiedy było dobrze, było ci najpiękniej na świecie. Nikt cię tak nie kochał i nikogo tak nie kochałaś. Kiedy było źle, było ci najgorzej na świecie. Nikt cię tak nie nienawidził i nikogo tak nie nienawidziłaś. Rozstania i powroty, kłótnie, słowa które nie powinny nigdy paść, zachowania takie, że sama siebie nie poznajesz, przeprosiny, często przez łóżko... to wszystko i wiele więcej staje się nie wiedzieć kiedy twoją codziennością. Choć nie powinno... w twoim życiu zaczyna panować totalny chaos i zniszczenie. Podskórnie czujesz, że nie tak powinno być, że nie tego chciałaś, że w gruncie rzeczy ten związek cię unieszczęśliwia, a zachowania bliskiej ci osoby ranią i jesteś już tym bardzo zmęczona.. ale dalej w tym tkwisz. Oczywiście w takich razach, można albo się rozstać albo nad sobą pracować. Można próbować się zmienić, ale istnieje spora szansa, że np. dopiero po terapii odkryjesz siebie na nowo i będziesz chcieć już czegoś innego i kogoś innego. Co by tu nie powiedzieć i tak wszelkie decyzje są w rękach zainteresowanych osób... tu nie ma żadnych "złotych rad". Każdy podąża swoją drogą. Na zakończenie chcę tylko powiedzieć,że nic w życiu nie jest nam dane na zawsze. Stąd bywa i tak, że drugiemu człowiekowi trzeba pozwolić odejść. Nawet wtedy, kiedy się go kocha. Kiedy podejmuje się świadomą decyzję dla dobra drugiej osoby i swojego własnego. Pocieszeniem niech będzie, że życie nie znosi pustki więc z całą pewnością, gdzieś tam i na ciebie czeka ktoś, z kim może nie będzie tak płomiennie. Ale nie będzie też wyniszczająco. Człowiek na pewnym etapie życia nie potrzebuje ognia, który go pali, czy wręcz spala...potrzebuje tylko spokoju. Poczucia bezpieczeństwa. Relacji, która buduje, a nie niszczy, rozwija a nie zubaża. Ogniste związki są domeną niedojrzałych nastolatków, które mają całe życie przed sobą i jeszcze mnóstwo wyborów, które im się przytrafią. Dojrzali ludzie /i nie mówię tu o metryce/ winni potrafić wybrać dobrze...

Warte zapamiętania...