środa, 25 października 2023

Jesień ... przewrotna i kłamliwa pani.

 

 Jesień, to przewrotna i kłamliwa pani, która początkowo przytula ciepłem, mami kolorami , swymi darami, sypie złotem bez umiaru i rozbudza płonne nadzieje. Stara się jak może by przypodobać się nam ludziom, uśpić naszą czujność i złagodzić  naszą niechęć do przemijania.  Tymczasem...liście po prostu więdną, zmieniają kolory i w końcu opadają, niespodziewanie znika gdzieś ciepło i pojawia się przejmujący chłodem oddech prawdziwej jesieni... Wtedy niestety nie pozostaje już nic innego jak tylko pogodzić się z faktami. Niech więc opadają liście, niech pnie staną gołe, uzbrojone już tylko w twardą korę i drapieżnie wystawione gałęzie. Niech umiera to, co umrzeć musi. Jesień to czas umierania. Jak pisze Clarissa Pincola Estés w "Biegnącej z wilkami", trzeba najpierw pogodzić się ze śmiercią tego, co umrzeć musi, by narodziło się coś nowego. Ja sama w sobie przeżywam jesień czy "jestem jesienią…/ Widzę, że przemijam", jak ujmuje to Pawlikowska-Jasnorzewska. Moje zwiędłe liście opadają. Przynosi to ulgę, ale też pojawia się i pustka, i ból, i żałoba, bo tracę, bo opadają części mnie. Czy chcę być już tylko pniem? Jest jesień – niech odchodzi, co ma odejść. Zasnę zimą, by obudzić się na wiosnę, z zielonymi pąkami na gałęziach. Taką przynajmniej mam nadzieję 😊

Cóż czas jest kolisty tylko w mitach...w potocznej wyobraźni nic się nie zmieniło – poruszamy się od chwili naszych narodzin po linii aż do śmierci, za którą już nie ma nic (przynajmniej nie na tym świecie). Co by się stało jednak, gdyby te wizje połączyć? Gdybyśmy linię naszego życia postrzegali jako drut sprężyny ułożonej w linii poziomej? Drut wykonuje ruch kolisty, ale ostatecznie posuwamy się do przodu, jak na linii. Weszlibyśmy tym samym w porządek ciągłego umierania i rodzenia się na nowo, a dzięki temu procesowi następowałby nasz rozwój, zmienialibyśmy się i szli wciąż do przodu. Drzewa co roku obradzają w liście, kwiaty, owoce, które w końcu dojrzewają i opadają, pozostawiając je nagimi. A wtedy drzewa zasypiają by ponownie obudzić się z wiosną, i ponownie obrodzić... i tak w kółko – a tymczasem… ilość słoi w pniu przybywa. 

Chciałabym więc na ich podobieństwo i na przekór rzeczywistości móc ciągle umierać i ciągle się odradzać na nowo.  

Cóż tak czy inaczej ...Niech dzieje się życie...


7 komentarzy:

  1. czy to Jesień kłamie, czy to my sobie tworzymy oczekiwania przypisując jej obietnice, których wcale nam nie składa?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest kłamliwa nie jest:):) Ona tylko pokazuje, że wszystko przemija:):) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja myślę, że jest najbardziej podobna do ludzi ze wszystkich pór roku, jeśli mogę takiego porównania dokonać. Raz jest piękna, raz paskudna. Miedy indziej ciepła, by zaraz stać się chłodną. Jest zmienna w swoich nastrojach, jak ludzie. Na początku ubiera się na kolorowo, by potem przybrać barwy szarości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za nieco inne spojrzenie i jakże trafne analogie . Pozdrawiam :)

      Usuń

Warte zapamiętania...