sobota, 15 lipca 2023

Ci, którzy żyją "bardziej" to wrażliwcy...

 

Zacznę od tego, że wrażliwość to dar, którego nie da się jej zdobyć, wyuczyć, wypracować bo albo się ją ma, albo nie. Z tym się człowiek rodzi i żyje, choć życie to nie jest proste. Staje się jednak prostsze, gdy przestaniemy doszukiwać się tego, co z nami jest nie tak, a w zamian uświadomimy sobie, że po prostu jesteśmy nadwrażliwi. I nie ma w tym nic złego, że żyjemy "bardziej". Tak czy inaczej  lepiej jest mieć wysoką wrażliwość, niż jej nie mieć. Zaś skonfrontowanie się ze swoją wysoką wrażliwością sprawia, że powoli wszystko zaczyna się zmieniać. Zaczynamy być bardziej uważni na swoje a nie tylko innych potrzeby, słuchamy siebie, swojego ciała, nie pchamy się w miejsca, które nam nie służą, rezygnujemy z ludzi, z którymi nam nie po drodze, stawiamy granice itd.  bo wiemy, że inaczej to się później kończy np. brakiem energii, przebodźcowaniem, albo rozdrażnieniem lub jakimś cierpieniem.  Wrażliwość to ogromny skarb, ale powiedzmy sobie szczerze może też być ciężarem. Bo jeśli w parze z wrażliwością idzie brak podstawowych mechanizmów obronnych, to skazujemy sami siebie na nieustanne cierpienie...  wrażliwca łatwiej zranić niż tego "grubo ciosanego". Powszechnie wiadomo, że brak grubej skóry i umiejętności obronnych czyni nas łatwym łupem dla "drapieżników". Tak więc faktem jest, że trzeba nauczyć się chronić tę miękkość w sobie, bo inaczej będąc bardzo podatnym i nieodpornym na zranienia, wrażliwym człowiekiem nie jesteśmy w stanie dobrze funkcjonować. Osoby wysoko wrażliwe cechują się znacznie większą wrażliwością emocjonalną niż inni ludzie, są też najbardziej autentycznymi i uczciwymi ludźmi, których kiedykolwiek spotkasz. Osoby takie dużo analizują, nigdy się nie nudzą,  więcej dostrzegają, czują, wiedzą, głęboko przetwarzają informacje i mają skłonność do refleksji, silniej odczuwają stresy, są wrażliwe na ból. Takie osoby są też niezwykle empatyczne i często przejmują się problemami innych /zasysając je niczym odkurzacz/. Co by tu jeszcze nie powiedzieć to z całą pewnością są to ludzie pełni zalet.  Podsumowując...

Wysoka wrażliwość jest cechą mniejszości. I choć współczesność preferuje osoby odporne na stres, pewne siebie, przebojowe i z natury gruboskórne, a  wrażliwość często traktuje jako odmienność lub wadę, to jednak należy mocno podkreślić, że wbrew obiegowym opiniom to właśnie wrażliwość jest prawdziwą zaletą i świadczy o wyjątkowości osób, która ją posiadają. Myślę, że świat wyglądał by znacznie lepiej gdyby bardziej sfokusował się na wrażliwców... 


6 komentarzy:

  1. Momentami w swoim życiu miałam tego dość - bycia wrażliwą. Tym bardziej, że ten świat nie jest dla takich ludzi. Ludziom wrażliwym jest w nim zwyczajnie trudno i ma się ich za mięczaków, a z drugiej strony są potrzebni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety świat zewnętrzny bywa brutalny i funkcjonowanie w nim wrażliwca bywa trudnym wyzwaniem. Wiesz z czasem , z wzrastającym życiowym doświadczeniem taki dobry człowiek jakim zwykle bywa wrażliwiec też się uczy i dociera do niego , że musi się trochę "popsuć" by przetrwać :) i wtedy zaczyna rozumieć , że stawianie granic , mówienie NIE ! ,uznanie , że ja też jestem ważna a może w niektórych przypadkach ważniejsza dla siebie niż ci wszyscy inni , itd . Dociera wreszcie, że taka postawa też jest ok. :) Można być dobrym ale bez przegięć ... w sposób asertywny - tak to nazwijmy :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Definicja wrażliwości jest bardzo niejasna. Czasami dotyczy empatii, a czasami tego, że osoba cierpi, jeśli wszystko nie jest skoncentrowane na niej samej. Brak umiejętności bronienia się jako wrażliwość? Wg mnie to się nazywa raczej niezaradność życiowa (którą powinni w nas wykształcić rodzice, czyli w tym przypadku odnieśli porażkę). Przejmowanie się cudzymi problemami to też nie za dobra cecha w dużym natężeniu (to raczej nerwica niż wrażliwość w sensie pozytywnym). Tak więc nie wiem. Mój mąż jest wrażliwym człowiekiem, ale na szczęście nie pasuje do podanego opisu, bo życie z nim byłoby ciężkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli osoba /jaki piszesz / cierpi z powodu , że wszystko nie jest skoncentrowane na niej samej to jej problem wynika z egocentryzmu a nie z faktu bycia wrażliwcem. Wrażliwiec najoględniej ujmując jest zorientowany na innych , na zewnątrz a nie na siebie . Upraszczając bardzo by nie pisać elaboratu można rzec , że często zatraca się w tym byciu dobrym i pomocnym dla innych tak dalece , że zaczyna to szkodzić jemu samemu. Tak więc dla innych życie z wrażliwą osobą na ogół jest ok bo dużo od niego dostają , ale dla samego wrażliwca może się okazać, że już nie koniecznie... :)

      Usuń
    2. @Yolanthe, znam przynajmniej jedną osobę mega wrażliwą u której wrażliwość objawia się tym właśnie, że próbuje rozwiązywać moje problemy. Matkobosko, jakie to jest męczące! Nie mogę prowadzić z nią normalnej rozmowy w której to co dobre przeplatałoby się z tym, co złe, bo ona jest nastawiona na to, żeby mi dogodzić. Innymi słowy, ona jest absolutnie przekonana, że każda informacja, każde moje potknięcie jest skoncentrowane wokół niej i na niej wisi. To do niej przemawia cały świat, to od jej zachowania wszystko zależy. W tym sensie wrażliwość jest rodzajem egocentryzmu. Wrażliwcowi nic nie umyka - skrzyw się z powodu bolącego palca u nogi, i albo musisz jej opowiedzieć o tym palcu, albo w głowie osoby powstanie narracja, że się skrzywiłaś, bo jej nie lubisz (nie ma innej możliwości, wrażliwiec wypełnia sobą cały świat i wszystko dzieje się z jego powodu). A jak powiesz o palcu, to przerąbane, nie zostawi tego w spokoju, dopóki nie udasz, że już nie boli.

      Usuń
    3. No cóż, przypadek który opisujesz jest trudny :) Ta osoba ma duże problemy nie tyle z wrażliwością co z samą sobą i wydaje mi się , że potrzebowałaby poważnej terapii. Ta chęć niesienia pomocy niemalże na siłę jest niezdrowym objawem i trochę niejako zaprzecza wrażliwości ...

      Usuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...