środa, 13 września 2023

Koniec wakacji...a więc trochę o kształceniu.

 


Do kształcenia podchodzimy dzisiaj przede wszystkim w sposób biznesowy, postrzegając naukę w szkole, studia jako inwestycję, która musi być ekonomicznie opłacalna, by miała jakikolwiek sens, a nauczycieli, profesorów i wykładowców traktuje się niczym usługodawców. Dzisiejszy uczeń, student to po prostu klient, który sięga po wykształcenie w określonym celu. Wedle dominującego dziś przekonania to wykształcenie powinno mu zapewnić przede wszystkim wysokie dochody, a ewentualnie dodane do tego setki szkoleń miękkich z oprawionymi w ramki CERTYFIKATAMI uczynić z niego efektywnego, skutecznego, zmotywowanego, optymistycznego, nigdy niezmęczonego człowieka sukcesu.  Żyjemy w epoce kultu nieustannego rozwoju, mierzonego raczej liczbą dyplomów i stale rosnącymi zarobkami niż liczbą czytanych książek czy częstotliwością uczestnictwa w kulturze i umówmy się, że nie chodzi o lekturę książek autorstwa trzecioligowych celebrytów ani wizytę w sieciowym multipleksie na filmie animowanym. Upowszechnienie się tego rynkowego podejścia do rozwoju i edukacji skutkuje tym, że aktywności ludzkie przez wieki postrzegane jako szlachetne (poszukiwanie prawdy i spełnienia w sztuce, nauce czy filozofii) coraz częściej uznawane są za bezużyteczne, pozbawione sensu czy wręcz podejrzane, ponieważ nie są zorientowane na zysk materialny. Powiedzmy sobie szczerze, że skądinnąd piękna idea doskonalenia się przez całe życie została zmonetyzowana, wypaczona i narzucona szerokim masom jako produkt komercyjny. Zapewne  dlatego przykłada się też taką wagę do wszelkich rankingów. Ogromną popularnością cieszą się rankingi szkół, uczelni ale i te typu: "Po jakich studiach będziesz zarabiał najwięcej? ". Dominująca dziś narracja o wykształceniu to ta skupiająca się na jego korelacji z finansowym sukcesem lub porażką. Tymczasem, jak pisze profesor Szahaj, " uniwersytet jest po nic" – i w tym właśnie tkwi jego siła. Uniwersytet / każda inna uczelnia czy szkoła / nie powinien przeistaczać się w korporację ani fabrykę, bo zdradzi wówczas swe posłannictwo, które polega na poszukiwaniu prawdy i kształceniu przyzwoitych ludzi o szerokich horyzontach intelektualnych. Racja rynku niestety bywa zabójczynią jakości. Zaś umasowienie kształcenia niewiele ma wspólnego z faktycznym rozkwitem kompetencji. Zbyt duży wpływ biznesu na życie intelektualne, widzenie wszystkiego przez pryzmat ekonomii jest destrukcyjne również dlatego, że może hamować rozwój i potencjał prawdziwie wolnej myśli... 

4 komentarze:

  1. Dzisiaj wszystko kręci się wokół pieniędzy. Kiedyś było inaczej, teraz jest inaczej. Zmiany nie oznaczają zmian na lepsze. Byłam ostatnio na uczelni na absolutorium i oczywiście prodziekan w przemowie zachęcał, żeby studenci dalej pozostali i się kształcili. Wiadomo dlaczego, bo uniwersytet dostaje kasę za studenta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak liczy się przede wszystkim zysk mierzalny finansowo. :) Jakośc kształcenia ciągle jest na drugim planie.

      Usuń
  2. Nie no ja przecież nie zrobiłam studiów pedagogicznych dla zysku materialnego, dla wyższego celu też raczej nie ani dla samej siebie, właściwie to nie wiem, po co je zrobiłam ;p.
    Teraz sobie robię rękodzieło, piesze książki i też na tym praktycznie nie zarabiam, rozwijam się duchowo i artystycznie. Nie polecam, trzeba coś jeść i czym za czynsz zapłacić jednak... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba trochę się nie rozumiemy ... albo inaczej patrzymy na problem pod różnymi kątami :) Nie szkodzi. Cóż kierunek pedagogiczny jest nie dla tych którzy chcą zbijać majątek :) O tym w naszym kraju wiadomo od zawsze . Na te kierunki zwykle w większości łapią się ci , którzy nie bardzo wiedzą co chcą w życiu robić lub, ci którzy mniej lub bardziej świadomie czują w sobie żyłkę belfra/pedagoga ... Osobiście też skończyłam takie studia i czułam się jak ryba w wodzie w tym co później robiłam zawodowo. Robiłam to z pasją i miałam w związku z tym ogrom satysfakcji. I przyznam , że poświęcając swój czas innym nie przeliczałam go na złotówki. Przeżyłam... choć majątku oczywiście nie zbiłam :) Wiesz warto coś robić z pasją i rozwijać się właśnie w tym kierunku . Wiadomo rachunki trzeba płacić, każdy z nas tak ma , taki system... ale liczy się satysfakcja , poczucie spełnienia . Ty wydajesz się ciągle poszukiwać siebie i jakby ciągle nie wiesz na czym naprawdę chcesz się skupić , czemu chcesz się naprawdę poświęcić. Możliwe , że dlatego nie uzyskujesz zadowalających Cię efektów. Twoja energia rozprasza się wielotorowo, stąd jej siła staje się znikoma... Powodzenia :)

      Usuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...