" MIŁOŚĆ TO MGŁA, KTÓRA ZNIKA Z PIERWSZYM PROMIENIEM
RZECZYWISTOŚCI. "
Z perspektywy moich doświadczeń i życiowych obserwacji relacji międzyludzkich, miłość wydaje mi się iluzją, czymś co uwodzi, oszukuje a potem rozwiewa się gdy wkracza rutyna, ludzkie wady, problemy i codzienne frustracje. Poznałam z bliska samotność i potrzebę więzi, obserwowałam też inne pary, które łączyły się i rozpadały, dane mi było też poznać ciemną stronę relacji, gdzie oczekiwania niestety często brutalnie zderzały się z rzeczywistością. I w moim odbiorze miłość nie była i nie jest bezpieczną przystanią. Raczej grą woli, pozorów, polem bitwy, na którym nie zawsze są zwycięzcy. Zauważyłam, że ludzie często trzymają się kurczowo "miłości" wcale nie z autentycznej potrzeby... ale ze strachu przed samotnością. A przecież, nie ma nic smutniejszego niż być obok kogoś i nadal czuć się samotnym. Oczywiście rozumiem, że miłość //nawet jeśli jest niedoskonała i zmienna, z wadami, błędami i momentami nudy//, nadal jest jedną z tych niewielu rzeczy, które nadają naszemu naszemu życiu kolor, ale uważam też, że takie trzeźwe spojrzenie na miłość jest nam potrzebne, jest lepsze niż życie sfabrykowanymi iluzjami na jej temat. Bo prawdziwa miłość to nie ta bajkowa, filmowa czy z romansideł, która obiecuje doskonałość, ale ta która przetrwa zderzenie z rzeczywistością, ta która nadal istnieje nawet po tym gdy, początkowa mgła namiętności się rozwieje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz