Relacje, które nas naprawdę odżywiają to nie te, w których jesteśmy tylko potrzebni ale te, w których jesteśmy naprawdę znani. Bowiem naszą wartość definiuje nie nasza użyteczność dla innych ale to kim jesteśmy. Wszyscy chcemy wierzyć, że jesteśmy dla innych ważni . Chcemy wierzyć, że nasza obecność w czyimś życiu wynika z doceniania tego kim jesteśmy, a nie tylko z tego co możemy mu zapewnić. Tymczasem tak nie jest...wielu z nas doświadczyło jednostronnych relacji a co za tym poczucia braku wzajemności czy wręcz wykorzystania i zastanawiało się dlaczego... ciągle dając nic nie otrzymują. Niestety wiele osób tworzy połączenia oparte nie na prawdziwej miłości czy sympatii, ale na potrzebie. Tak to już jest, że my ludzie mamy skłonność do zaspokajania swoich niezaspokojonych potrzeb kosztem innych. I takie osoby na pierwszy rzut oka wydają się nawet troskliwe, mogą też przekonać samych siebie, że naprawdę nas cenią, ale ich działanie lub co bardziej wymowne, ich nieobecność gdy ich potrzebujemy ujawniają bolesną prawdę. Prawdę o tym, że wcale nie jesteśmy dla nich ważni, że jesteśmy jedynie w taki czy inny sposób dla nich użyteczni. Paradoksalnie okazuje się, że ci którzy najbardziej nas potrzebują najmniej nas kochają i szanują. Postrzegają nas przede wszystkim jako źródło rozwiązania swoich problemów, swoich burz emocjonalnych a nie jako osoby, które należy poznać, docenić... tak naprawdę to oni nas nie widzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz