środa, 28 sierpnia 2024

Nie komplikuj człowieku...


 Lubimy komplikować sobie życie, jakby już samo w sobie nie było ono wystarczająco skomplikowane. Niestety jesteśmy takimi istotami, które mają tendencję do komplikowania, analizowania, szukania głębiej...  Z całą pewnością w życiu byłoby nam o wiele łatwiej, gdyby nie… my sami. Marnujemy życiowe okazje, komplikujemy relacje z najbliższymi, udajemy, zamiast mówić wprost co tak naprawdę myślimy, o co nam chodzi, czego chcemy a czego nie, babrzemy się w tzw problemach zamiast szukać rozwiązań. Tymczasem problemy, relacje z bliskimi, chwilowe smutki i nadmiar emocji – to wszystko często jest naprawdę o wiele mniej złożone, niż nam się wydaje… A gdyby tak, to wszystko sobie uprościć? Przyjąć takie oto założenia. Jeśli coś działa, róbmy tego więcej. Jest dobre? To nie psujmy. Jeśli coś nie działa, róbmy coś innego. Jeśli coś się nie zepsuło, nie naprawiajmy. Nie możemy czegoś zmienić? To odpuśćmy. Nie ma to wpływu na nasze życie? To wzruszmy ramionami. Nie akceptujemy czegoś? To odejdźmy.  Dokonując każdego wyboru róbmy to, co dla nas  ważne, bo nikt inny za nas tego nie zrobi. Nie komplikujmy. Paradoksalnie, życie jest naprawdę proste.  Tyle, że  czasami najprostsze rzeczy są dla nas najtrudniejsze do wykonania... Inną kwestią jest to, czy podejmiemy ten trud czy też nie. Cóż, każdy wie najlepiej co dla niego dobre toteż podejmuje decyzję najlepszą dla siebie... zgodną z własnymi potrzebami i możliwościami. Tak czy inaczej warto pamiętać, że zawsze możemy zaczął tam gdzie jesteśmy, użyć tego co mamy, zrobić co możemy...


Myślę sobie, że...


 

poniedziałek, 26 sierpnia 2024

Magia natury...

 

      fot. własne

Zachód słońca jest jak magia, która zmienia wszystko. Muszę przyznać, że zachody słońca potrafią zachwycać swoimi kolorami i nigdy mi się nie nudzą...


 

środa, 21 sierpnia 2024

Ostrożnie z tym..

 

"Ogarnij się człowieku", "głowa do góry", "weź się w garść", "pozbieraj się", "inni mają gorzej", "inni jakoś sobie radzą", "dasz radę" itp. Takich i  podobnych rad dla bliźnich w kryzysie, mamy zwykle na podorędziu cały worek. Niestety jak się okazuje choć często stosowane nawet w dobrej wierze nie są tak skuteczne jak byśmy chcieli.    Co gorsza ich używanie zamiast domniemanego wsparcia, może przynieść wręcz odwrotny efekt. Dlatego, może lepszym rozwiązaniem będzie "ugryźć się w język "?  Nie trzeba być specjalistą, aby udzielić podstawowego wsparcia. Wystarczy do tego świadome i otwarte serce, gotowe wysłuchać i zrozumieć trudności drugiego człowieka. Czasem wystarczy trochę wyobraźni. 

-Weź szklankę

-Wziąłem i co?

-Upuść ją...

-Rozbiła się i co dalej?

-Teraz ją przeproś i zobacz, czy znowu się pozbiera.


W sztuce wspierania kluczowa jest empatia    i zrozumienie... 


Tak też bywa...

 


Człowiek w końcu uświadamia sobie, że spokój nie ma ceny. Że trzeba odciąć się od toksycznych ludzi, zaprzestać toczenia z nimi bezsensownych potyczek na poglądy i racje. Że trzeba dbać o swój komfort psychiczny i  mieć przy sobie ludzi, którzy nam go gwarantują, a nie odbierają... 

sobota, 17 sierpnia 2024

Bezradność to stan, z którego można się wyrwać...

 

Trzeba przyjąć do wiadomości,że : Jesteś tu, gdzie jesteś, i jesteś tym, kim jesteś, tylko dzięki sobie. To, kim jesteś dzisiaj – i kim będziesz kiedykolwiek w przyszłości – zależy w dużej mierze od ciebie. Twoje obecne życie jest całkowitą sumą twoich wyborów, decyzji i działań, które podjąłeś do dnia dzisiejszego. Możesz wykreować własną przyszłość, zmieniając swój styl działania. Możesz zacząć podejmować inne decyzje i dokonywać innych wyborów – takich, które będą bardziej spójne z tym, kim chcesz być w życiu i co chcesz osiągnąć. Innymi słowy nie możesz biernie czekać...  podejmij działanie i zawalcz o siebie.  Wyuczona bezradność jest reakcją rezygnacji... reakcją rezygnacji wynikającą z przekonania, że cokolwiek robisz, nie ma znaczenia. Najprościej mówiąc, to utrwalone przekonanie o braku związku przyczynowego między własnym działaniem, a jego konsekwencjami. A wtedy czujesz się niezdolny do zmiany lub poprawy swojej sytuacji i zaczynasz obwiniać innych o własne problemy, dla siebie zawsze znajdując jakieś wytłumaczenie. Taki styl myślenia prowadzi nieuchronnie do złości, frustracji i porażek. Prowadzi do apatii i rezygnacji, do negatywnej oceny samego siebie i poczucia, że jest się bezwartościowym człowiekiem. W literaturze dotyczącej stresu przedstawiono liczne dowody na to, że bezradność - rzeczywista lub postrzegana - stanowi silny bodziec wyzwalający biologiczną reakcję stresową. Wyuczona bezradność może mieć głęboki wpływ na zdrowie psychiczne i samopoczucie człowieka... jest stanem psychicznym, cechującym się poczuciem braku sprawczości, jak i  kontroli nad własnym życiem. Charakteryzuje się też nieumiejętnością wychodzenia z sytuacji stresowych - także wtedy, gdy dana osoba ma ku temu fizyczną sposobność. Ludzie często znajdują się w stanie wyuczonej bezradności - na przykład:  tkwią w dysfunkcyjnych, niejednokrotnie pełnych przemocy związkach, trzymają się kurczowo stresującej pracy bądź niezmiennie prowadzą styl życia, który okrada ich z prawdziwej wolności,  narzekają na swój los, nie podejmując żadnego działania, by cokolwiek zmienić, z góry zakładając, że działanie i tak jest bez sensu. Oczywiście bezradność to nie wyrok ...skoro jest wyuczona to można się jej oduczyć. Jest to jednak proces, który wymaga czasu, wysiłku i przede wszystkim zaangażowania... niejednokrotnie potrzebna jest pomoc psychoterapeuty.  Konieczne jest nie tylko rozpoznanie objawów wyuczonej bezradności, ale także rozwinięcie zdolności do konfrontacji z negatywnymi przekonaniami, które utrzymują ten stan. Przełamanie cyklu wyuczonej bezradności jest więc możliwe, a miliony osób usatysfakcjonowanych swoim życiem na całym świecie są dowodem na to, że można ...

czwartek, 15 sierpnia 2024

Chyba się pogubiliśmy ...


 Niestety w naszej codzienności coraz częściej spotykamy się ze znieczulicą, egoizmem, wyrachowaniem i pogonią za powierzchownymi przyjemnościami. Wartości, które kiedyś były podstawą społeczeństw, jak rodzina, miłość, uczciwość, czy odpowiedzialność tracą na znaczeniu. Szukamy szczęścia w rzeczach materialnych lub chwilowych przygodach, wolimy status, luksus i szybkie przyjemności, zamiast budować prawdziwe więzi i relacje. Przestajemy patrzeć na to jacy jesteśmy,  od naszego wnętrza bardziej liczą się  wygląd, pieniądze, zajebiste mieszkanie, dom czy auto. Dziś w cenie jest wszystko co lekkie, łatwe i przyjemne a nie to co wymaga trudu i jest coś warte. Coraz mniej czasu spędzamy też razem...a przecież wieczór na Skypie, na Facebooku czy jakimś portalu społecznościowym to nie to samo, co wieczór ze znajomymi, z którymi możemy sobie spojrzeć w oczy, usłyszeć ich  głosy i poczuć, że tu i teraz jesteśmy dla siebie, że możemy wspólnie coś przeżyć. Co innego przeczytać :  "hej, co u Ciebie słychać?", a co innego usłyszeć i zobaczyć  w realu  zainteresowanie czy troskę w oczach drugiej osoby, poczuć przyjazne poklepanie po ramieniu. To nie są te same doświadczenia, a to one właśnie kształtują jakość naszych relacji. Im rzadziej ze sobą przebywamy, im mniej przeżywamy wspólnych chwil, tym jesteśmy od siebie bardziej oddaleni emocjonalnie. Do tego dodajmy, że dziś tani lans przesłonia wszystko. Zanikają wartości, trudno znaleźć ludzi, z którymi można otwarcie i normalnie rozmawiać czy iść wspólnie przez życie.  Zamiast wierności, odpowiedzialności za słowa i obietnice, mamy wszechobecne zakłamanie, fałsz, obłudę i zdrady. Zanika empatia, serdeczność, zanikają głębokie więzi, autentyczne relacje a co za tym coraz bardziej pusto wokół nas, coraz więcej samotności. W epoce mediów społecznościowych, w której żyjemy... niestety skupiamy się na kreowaniu wizerunków, zamiast autentyczności.  Dziś każdy jest reżyserem własnego przedstawienia i sprzedaje innym kity o sobie /wizerunek często mocno mijający się  z  prawdą/.  Tym sposobem gubimy swoje prawdziwe ja w meandrach kreacji, filtrów, fałszywych uśmiechów i polubień.  Czyż nie jest paradoksem, że w czasach, kiedy możemy mieć wszystko, mamy świat i ludzi na wyciągnięcie ręki ... coraz częściej czujemy, że nie mamy nic? 

sobota, 10 sierpnia 2024

Na ziemi nie ma pustych miejsc...

 

Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. Niby wiem o tym, ale za każdym razem, gdy się to zdarza, jestem zaskoczona. Tak było i tym razem gdy nagle dostałam wiadomość o śmierci mojego bratanka. Młody trzydziestokilkuletni człowiek, przed którym wydawać by się mogło życie stoi otworem - umiera. To nie jest w porządku...i trudno się z tym pogodzić. A jednak trzeba, po prostu nie ma innego wyjścia.

Śmierć to jedyna rzecz w naszej egzystencji, której możemy być pewni, ale i tak łamie nam serce. Najgorsze jest to, że ktoś bliski nam umiera, mamy dziurę w sercu a świat wcale tego nie zauważa i kręci się dalej. Pozostałe po człowieku sprzęty, rzeczy i ubrania szybko gubią ślady rąk, zapach właściciela i stają się jak on martwe. Lądują na śmietniku bądź przy odrobinie szczęścia trafiają do nowych właścicieli , którzy nadają im nowe życie.  A ludzie??? Cóż, zwykle przez chwilę  mówią o zmarłym,  dziwią się jego śmierci i... szybko zapominają. Nie łudźmy się więc, że z nami będzie inaczej... ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia, marzenia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Bo na ziemi nie ma pustych miejsc...

wtorek, 6 sierpnia 2024

Co ze mną nie tak ?

 


Szukanie partnera to proces o tyle trudny, że wymagający dobrego poznania siebie, swoich potrzeb, zalet i wad. Tak nie przesłyszałaś się. Poznanie siebie jest tu bardzo istotne. Bo zamiast tego niestety mamy tendencję do skupiania się na drugiej osobie. Oczywiście życie w pojedynkę może być też i świadomym wyborem, ale też wynikać np.  z lęku przed bliskością czy z urazy po ostatnim nieudanym związku. Dopóki nie próbujemy znaleźć partnera, powód jest bez znaczenia. Kiedy jednak mamy już za sobą kilka prób bez efektów, zakończonych klapą  zaczynamy myśleć: "Chyba coś ze mną nie tak", "Może nie nadaję się do życia w związku?". Tymczasem najczęściej to nie z nami jest coś nie tak, tylko z naszym podejściem do tematu, a konkretnie z gotowością do wejścia w nowy związek. Gotowość do związku to inaczej dojrzałość. A dojrzewanie to proces, w którym zwykle najpierw uświadamiamy sobie, czego nie chcemy, potem dowiadujemy się, czego chcemy, dalej wiemy, co mamy i czym możemy podzielić się ze światem. Dopiero wtedy, kiedy wiemy, co mamy i co chcemy dać, a co dostać w zamian – jesteśmy gotowi do związku. I rozumiemy, że związek  to "przepływy", że każda ze stron daje to, co ma, czym chce się podzielić, i robi to z miłości, a nie jedynie w oczekiwaniu na rewanż. Istotą stworzenia relacji jest zrzucenia z siebie masek, a nie ubrań. Współczesne kobiety nie chcą być "z byle kim" i tylko dlatego, że jest mężczyzną. Jasna sprawa...ale myślę, że to działa w obie strony. Skupmy się jednak na płci pięknej. Kobiety chcą mężczyzn ciekawych, interesujących. Do tego takich, którzy je szanują i do relacji podchodzą po partnersku. Trzeba sobie jednak powiedzieć, że prawdziwi, wartościowi mężczyźni to ci, którzy byli wychowywani przez mądre matki. Kobiety, które nie mogą trafić na "fajnych", odpowiednich partnerów, nie powinny mieć pretensji do losu czy życia, a do… innych kobiet. Tych, które nie potrafiły wychować swoich synów na mężczyzn – partnerów. Przy okazji to motyw do zastanowienia jak my same wychowujemy swoich synów. To pierwsza kwestia. Drugą są.. czasem zawyżone oczekiwania samych kobiet. Niektóre singielki pozostają same, ponieważ czekają na "pełen pakiet" – chcą mężczyzny idealnego, zapominając, że niema idealnych ludzi a i one same też idealne nie są. Poza tym...Kobieto nie potrzebujesz faceta do wszystkiego!  Zastanów się więc, do czego go potrzebujesz. Czy do towarzystwa, czy do seksu, czy do tego, żeby ci taszczył walizki na piąte piętro i przekopywał ogród, czy do tego, żeby inne kobiety wiedziały, że masz faceta? itp. Jak sobie to już uświadomisz to może będzie łatwiej ?  Zauważam, że coraz częściej wykształcone kobiety są szczęśliwymi żonami hydraulików, krawców czy kierowców? Okazuje się, że to możliwe ? Podejdźmy do tego zdroworozsądkowo. Jeśli facet ma poczucie humoru, jest wrażliwy, fajny i seksowny, a do tego jeszcze lubi swoją pracę i potraficie się porozumieć to – tylko go brać. Chcę przez to powiedzieć, że nawet jeśli nie jest to dokładnie pakiet twoich oczekiwań, to może warto dać szansę drugiej stronie. Może okazać się, że brak firmy, doktoratu, niski wzrost, czy to, że nie jest "księciem z wymyślonej przez ciebie bajki" przestanie mieć takie duże znaczenia w kontekście innych zalet tegoż mężczyzny. Jeśli nie zaryzykujesz to się nie dowiesz. Relacja to zawsze duże ryzyko, na jakie wystawia nas życie, ale jeśli naprawdę jesteś gotowa do związku to... podejmiesz je. Danie drugiej stronie szansy z pewnością będzie lepszym rozwiązaniem niż często stosowane /na ogół nieświadomie/ przez silne kobiety "kastrowanie" facetów swoją samodzielnością... przez co, mężczyźni mniej wytrwali szybko odpuszczają. Oni przecież chcą coś znaczyć w życiu kobiety, chcą czuć się potrzebni. Bo otwarcie się na kogoś, zaczyna się od zmiany podejścia do relacji. Od lekkiego przesunięcia granic, by zrobić w swoim życiu dla kogoś miejsce. Jeśli druga strona orientuje się , że tego miejsca brak po prostu odchodzi. Można by tu jeszcze długo i treściwie rozprawiać... aczkolwiek myślę , że może pora już "płynąć do brzegu. "  Kończąc post powiem tak : nie jesteś księżniczką zamkniętą w wieży, o którą walczą ze smokiem miliony śmiałków… złaź więc z wieży i zacznij działać, ale ... nie bądź zdesperowana. Życie może być udane i bez faceta. Jeśli nie potrafisz odnaleźć radości życia będąc sama to i we dwoje będziesz miała z tym problem. Związek wcale nie jest lekiem na całe zło świata i gwarancją na szczęście. To czy będziesz szczęśliwa zależy głównie od ciebie... możesz wierzyć albo nie, ale  nikt nie poda ci szczęścia na tacy...

Każdy kij ma dwa końce...

 


W miłości i związku najważniejsza jest wzajemna troska, zrozumienie i współpraca. Teoretycznie niby oczywiste ale w praktyce już nie tak bardzo. Nierzadko padają głosy, że coraz trudniej jest znaleźć prawdziwego PARTNERA do wspólnego życia, dlatego życie w pojedynkę z różnych przyczyn staje się udziałem znacznej części społeczeństwa. W dzisiejszych czasach wielu ludzi świadomie wybiera życie jako singiel, ceniąc jednocześnie wszystkie walory takiego życia.  Ponieważ ludzie coraz częściej stawiają na karierę, na swój status materialny, a także na własną wygodę. Singiel czerpie z takiego życia przyjemność, bo może  prowadzić urozmaicony tryb życia nie tylko zawodowy czy towarzyski, ale także seksualny. Wiele osób spośród tego grona, chcąc zagłuszyć potrzebę bliskości, często szuka romansów i przygód. Singiel cieszy się wolnością, swobodą i samodzielnością i za nikogo poza sobą nie musi brać odpowiedzialności ... po prostu takie życie jest łatwiejsze, przyjemniejsze i daje ludziom więcej czasu, żeby zająć się... sobą. Oczywiście single nie zawsze zakładają z góry /a przynajmniej większość z nich/, że już na zawsze będą samotni.  Ustalają swoje priorytety... a więc, że najpierw postawią na karierę i zabawę, a później przecież zawsze znajdzie się czas na znalezienie odpowiedniego partnera. Niestety życie bywa przekorne i często spotyka ich rozczarowanie, popadają w frustrację. Bo jakoś tak bywa, że z wiekiem z różnych powodów, coraz trudniej jest znaleźć partnera, z którym chciałoby się być na dobre i na złe. A nawet gdy znajdzie się kogoś do pary, to czasem okazuje się, że nie udaje się już zmienić nawyków i przyzwyczajeń, które single nabyły podczas długich lat życia w pojedynkę. No i zaczynają się "schody" !   W takim razie pojawia się pytanie. No to jaki jest ten singiel ? Samotny czy jednak wolny, niezależny i szczęśliwy? Myślę, że nie ma tu jednej prostej i jednoznacznej odpowiedzi. Gdyż bycie singlem to według mnie zarówno większe ryzyko bycia samotnym jak i większa szansa na wolność i niezależność. Zaś zwiazek sam w sobie też nie daje żadnych gwarancji. Będąc w związku także można być samotnym, a  najbliższa osoba jak wiemy jest tym, kto potrafi nas najlepiej ukoić, wesprzeć, przed kim się otwieramy, ale także tym, kto jeśli zechce, może nas bardzo mocno zranić. Związek... to oczywiste, zawsze niesie ze sobą jakąś dozę zależności, ale  możliwe jest również określanie w nim zakresu swojej wolności i niezależności itd. Myślę, że popularne powiedzenie, że nie da się:  "mieć ciastko i zjeść ciastko" wydaje się tu adekwatną puentą. Wszystko ma swoje "za i przeciw" , każdy medal ma dwie strony... ale co by nie powiedzieć, jedno jest pewne : wybór własnej drogi jak i konsekwencje tego wyboru należą do wybierającego...  Cóż, nie ma jednej "poprawnej" drogi, a to, co jest ważne, to być wiernym sobie i swoim wartościom. Każda osoba ma swoje własne unikalne doświadczenia i przekonania  więc ważne jest, aby dla siebie wybrała drogę, która najlepiej odpowiada jej potrzebom i pragnieniom. Najważniejszą zasadą w relacjach między singlami a resztą świata powinna być jednak tolerancja życiowych wyborów innych ludzi...

niedziela, 4 sierpnia 2024

Wiesław Myśliwski ...

 

"Wszyscy ludzie w każdej epoce sądzili, że żyją w wyjątkowym momencie. To podstawowe przekonanie. Co np. odczuwali ludzie średniowiecza, których ciągle dotykały zarazy? Uważali, że żyją w epoce apokalipsy. Nie bądźmy tacy zarozumiali, że żyjemy akurat w wyjątkowej epoce. Żyjemy w szczególnym okresie ze względu na zasób wiedzy, który nas atakuje. Wcześniej tak nie było, człowiek odczuwał to, co dotykało jego i jego bliskich. To był jego koniec świata. Inaczej wygląda rzeczywistość dzisiaj. Jesteśmy zawłaszczeni przez informacje, staliśmy się informacji naczyniem. Tak że nie wiadomo, czy to jesteśmy jeszcze my, czy my to już wytwór informacji".
(Wiesław Myśliwski w rozmowie z Wojciechem Bonowiczem, "Język potrzebuje snów")
***

Poczucie wartości to fundament...

 Życie to plątanina dróg, ścieżek i ostrych zakrętów. Ale najważniejsza droga w nim to ta, która prowadzi do nas samych. Do wiary w siebie, ...