Pazerność jest tą cechą u ludzi, na którą zawsze można liczyć. Gdy raz już zawładnie człowiekiem, nie zna granic. Generalnie ludzie lubią się dzielić cudzym dorobkiem. Podział majątku teoretycznie wydawać by się mogło, prosta sprawa. Wszystko regulują przepisy prawa. Niestety w praktyce gdy uaktywnia się czynnik ludzki nie jest to już takie proste. Batalie sądowe potrafią ciągnąć się latami. A samo przejęcie spadku najczęściej staje się źródłem poważnych konfliktów między członkami rodziny. Można rzec, że walczą na noże - czasem w przenośni, niestety bywa też, że i dosłownie. Waśnie i spory doprowadzają do eskalującej nienawiści, bliscy sobie ludzie stają się wrogami. Dotyczy to także rodzeństw. Znam wiele takich przykładów. Chęć zagarnięcia dorobku rodziców dość często odbiera tym już dorosłym przecież dzieciom rozum i to nie tylko wtedy gdy w grę wchodzi naprawdę pokaźny majątek. Pazerność ukazuje w jaskrawym świetle ich ludzką marność. Dziedziczenie majątku zmarłego członka rodziny często staje się zarzewiem poważnych waśni, niejednokrotnie bezpowrotnie niszcząc więzi rodzinne. Z drugiej strony należałoby zastanowić się czy te więzi naprawdę istniały, czy te rodziny naprawdę były rodzinami? W moim odczuciu... jedyny spadek, jaki naprawdę zostawiają rodzice dzieciom, to wychowanie. Jeżeli to jest za mało... to żaden inny odziedziczony majątek ich nie uratuje. Bowiem ci, którzy liczą majątek rodziców, często nawet wtedy gdy ci jeszcze żyją, już zapomnieli, kim są i nie szanują, i nie doceniają tego co dostali. Martwią się nie o to, co już dostali, tylko o to, co jeszcze mogą zabrać, zawłaszczyć... Smutne to, bardzo smutne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz