Fragment książki „Luz. I tak nie będę idealna”, Tatiana Mindewicz-Puacz
W zupełności podzielam tę opinię. Na bazie własnych doświadczeń i czynionych na przestrzeni życia obserwacji stało się dla mnie oczywiste, że nie trzeba wcale być idealną matką by dobrze wychować swoje dzieci. Wystarczy być wystarczająco dobrą. A to oznacza, że wystarczająco dobra mama kocha, dba o swoje dzieci, wiele daje, reaguje ale jednocześnie dba o siebie i akceptuje swoje niedoskonałość. Zauważam, że wiele mam ma z tym problem. Nie potrafią przestać... i niemalże do końca życia żyją życiem swoich często jakże już dorosłych dzieci /jakby nie dostrzegały , że one są już dorosłe i samodzielne/ . I nadal usilnie starają się zdobyć "palmę" IDEALNEJ matki. Często nie dostrzegając nawet , że ich dorosłe dzieci wcale nie są tym zachwycone albo, że zwyczajnie te matki wykorzystują. Osobiście uważam, że wystarczająco dobre mamy podobnie jak wystarczająco dobre dorosłe córki i dorośli synowie powinni żyć własnym życiem i winni potrafić się tym cieszyć. Nasze relacje z dziećmi ewoluują. Nasze pociechy stają się dojrzałymi dorosłymi . Zrobiłyśmy jako matki co było do zrobienia, pora zaakceptować, że stały się dorosłe, że same odpowiadają za swoje czyny, zachowania czy podjęte decyzje życiowe. Nadszedł czas by wycofać się i pozwolić im wyjść spod naszych skrzydeł i żyć tak jak tego chcą. A my w ramach "nadmiaru wolnego czasu" może, zajmijmy się bardziej sobą? Może, zadbajmy o to by mieć własne życie? Bo jak podpowiada mi doświadczenie wiele z nas zwyczajnie go niema... gdzieś po drodze w ferworze zatroskania o innych jakoś się ono nam zagubiło. Nadszedł czas by je odnaleźć .
Nie jestem mamą, ale aż chciałoby się przyklasnąć! Dużo tu czułości i rozsądku – i przypomnienia, że warto zadbać o siebie, nie tylko o innych.
OdpowiedzUsuń