wtorek, 15 lipca 2025

Władza zmienia ...

 

Wśród osób, które dane mi było znać czy znam byli tacy, których oceniam jako dobrych i tacy, z którymi było mi, mówiąc oględnie "nie po drodze" . Oczywiście bywa, że pozory mylą. Zdarzało się i to całkiem często, że ci dobrzy ludzie byli dobrzy a i owszem, ale z innych pobudek niż te, o które pierwotnie naiwnie ich posądzałam. Otóż okazywało się, że byli "dobrzy" intencjonalnie, bo mieli z tego jakąś korzyść. A więc opłacało im się takimi być. Gdy ludzie czegoś od nas chcą, czegoś potrzebują to bezpieczniej jest dla nich, jeśli będą dla nas mili. To oczywiste. Kiedy przestajemy być potrzebni, może się okazać, że ten ktoś nagle zacznie nami pomiatać, kpić, czy nas szantażować. Muszę jednak zaznaczyć, że nie znaczy to oczywiście, że każdy kto jest miły i dobry, jest zaraz manipulatorem. O tym, kim jest człowiek i jakie ma zasady można przekonać się dając mu władzę /czasem wystarczy jej naprawdę niewiele/  i wpływ na sytuację. Władza jest potężnym narzędziem, swoistym afrodyzjakiem a nawet uzależnieniem, które nasila nasze skłonności i ujawnia to, co w nas tkwi.  Eksperyment więzienny Zimbardo wykazał, że nie mniej istotna bywa też sytuacja w jakiej się znajdziemy. Pewne sytuacje bardziej niż inne prowokują do nadużyć, do traktowania innych ludzi z góry. Tak czy inaczej władza, niezależnie od kontekstu, może wpływać na zachowanie i sposób myślenia osoby, ujawniając jej prawdziwe cechy i skłonności. Poczucie władzy nad innymi, kontroli nad sytuacją może podbudowywać narcystyczne poczucie własnej wartości osobnika. Może być wykorzystywane do zaspokojenia jego niezaspokojonych potrzeb, do udowodnienia sobie, że jest się lepszym od innych. Bardzo wielu jest ludzi, których samoocena i poczucie własnej wartości zależą od zewnętrznych sytuacji. Tacy potrzebują ciągle udowadniać sobie i innym, że są kimś ważnym... tak jakby tej wartości nie mieli. Tak sobie myślę, że doskonałym polem do obserwacji i rozważań na temat co władza robi z ludzi lub na odwrót co ludzie uczynili z władzy- jest polska scena polityczna. Krótko ujmując. Zgodne z powszechnie panującym poglądem, władza zmienia ludzi. Niestety, najczęściej zmienia ich na gorsze. Jak twierdził twierdził Lord Acton, XIX-wieczny filozof - "Władza deprawuje. Władza absolutna deprawuje absolutnie".  Współczesne badania też pokazują, że zdecydowanej większości władza uderza do głowy. W końcu.. podnosi ona poziom testosteronu i obniża poziom kortyzolu. Podsumowując - to, czy lub na ile władza uderzy do głowy, zależy w dużej mierze od osobowości, morale, siły charakteru oraz samoświadomości i samokontroli człowieka, który po nią sięga. I tu przypomnieć wypada, że siła charakteru nie wyraża się wcale w łamaniu norm, dopuszczaniu się nadużyć, przypisywaniu sobie władzy absolutnej i boskiej nieomylności. Siła charakteru nie wyraża się też w kontroli nad innymi czy w  zajadłym krytykowaniu i wytykaniu innym błędów. Nie oznacza też ciągłego chwalenia się, wywyższania, udowadniania na siłę innym swojej wartości. Człowiek z charakterem traktuje innych jak ludzi, równych sobie, szanuje siebie i okazuje szacunek innym, ma zasady, których się trzyma i zachowuje je także wtedy, gdy stoi wyżej w hierarchii i przestaje być zdany na łaskę i niełaskę innych. Osoba z charakterem nie szuka ciągłych oklasków i klakierów, woli robić swoje w spokoju... PO OWOCACH ICH POZNACIE.

2 komentarze:

  1. Spokojnie i w punkt. Władza naprawdę obnaża więcej niż lustro. I nie każdy, kto się uśmiecha, ma dobre intencje – czasem po prostu kalkuluje.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Osoba z charakterem nie szuka ciągłych oklasków i klakierów, woli robić swoje w spokoju... " Tego się trzymam, nawet kiedy byłam w czymś lepsza, nie zabiegałam o klakierstwo, które wyczuwałam na odległość. Zawsze wybierałam spokój i dzięki temu odczuwam go nawet teraz, w każdym swoim działaniu. Wielu osobom to się nie podoba, ale to już jest ich problem, nie mój :)

    OdpowiedzUsuń

Władza zmienia ...

  Wśród osób, które dane mi było znać czy znam byli tacy, których oceniam jako dobrych i tacy, z którymi było mi,  mówiąc oględnie "nie...