piątek, 9 grudnia 2022

Zastaw się a postaw się ... a przecież nie musi tak być


 Wszyscy oczywiście wiemy, jakie są teoretyczne założenia dotyczące Świąt Bożego Narodzenia. Ma być wy-ją-tko-wo! Wszystko ma lśnić i błyszczeć łącznie z nami. W powszechnym użyciu są określenia "magiczny czas", "szczególny moment", "niecodzienna bliskość", "głęboka refleksja". Tymczasem rzeczywistość często skrzeczy a tak ustawiona perspektywa celebry dla części z nas jest po prostu nie do zniesienia. Z jakiego powodu? Ano właśnie z takiego, że ma się nijak do naszej codzienności ; nie zawsze dostatniej, często zabieganej i nieprzewidywalnej. Istnieją zapewne rodziny, w których jest co świętować i za co świętować. U reszty różnie to bywa. Pomijając ten aspekt, często jest też jednak między nami sporo takich rodzinnych puzzli, które nijak – nawet w święta /a może zwłaszcza w święta/ nie chcą do siebie zgrabnie pasować. A wtedy wszyscy robią dobre miny do złej gry...co nikomu nie wychodzi na dobre. Wspominając o relacjach przy wigilijnym stole pamiętajmy też, że warto o nie dbać nie tylko w chwili, gdy łamiemy się opłatkiem. I całkiem serio : nie musimy się nim dzielić z ludźmi, z którymi nie chcemy tego robić. Świąteczne reklamy z tymi wielopokoleniowymi,  wystudiowanymi rodzinkami przy suto zastawionym stole , stertą prezentów, które wcześniej dostarczono pod choinkę chyba tirem ...wszystko oczywiście w stylu glamour... mogą drażnić tak w ogóle, a tak bardziej szczególnie to pewnie drażnią ludzi samotnych, nie tylko starszych, ale również i tych młodych singli. A może warto wreszcie przestać ulegać dorocznym rytuałom...może czas przypatrzeć się im krytycznie? I zamiast być ich niewolnikiem i bezrefleksyjnie rzucać się w wir świątecznych przygotowań /lub popadać w odosobnieniu w coraz głębszy smutek i frustrację/, może pora zastanowić się, jak mają wyglądać święta urządzone po naszemu. Czyli tak jak sami tego chcemy bez ulegania presji. I nie chodzi tu o to by iść na wojnę z tradycją i rytuałami – one są ważne i mają swoją funkcję. Chodzi o to, by przestać żyć automatycznie, zacząć słuchać siebie i zdobyć się na odwagę wprowadzenia takich zmian, które będą w bombkach na choince odbijać naszą zadowoloną i uśmiechniętą twarz... nasz prawdziwy komfort.

4 komentarze:

  1. My tak już robimy od lat, mieliśmy nawet w planie wyjechać gdzieś, ale chcemy uczestniczyć w świętach z wnukiem, w nowym domu syna, ale za rok, kto wie. U mojego brata nie ma prezentów w tym roku, wszyscy jadą w góry do wynajętego domku:-)
    Wiele osób tak robi, jeśli są fundusze, bo zamiast nietrafionych prezentów jest wspólna radość w plenerach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, choinka z wnukiem, do tego pierwsza w nowym domu dzieci to wymaga Waszej obecności . W takim razie życzę wspaniałych rodzinnych Świąt . Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Nie wiem czy wymaga, ale to potrzeba serca i zaproszenie z serca:-)

      Usuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...