czwartek, 13 października 2022

Kręci nas adrenalina...


 Jazda kolejką górską w wesołym miasteczku, skoki na bungee lub spadochronie czy wspinaczka po ścianie bez żadnych zabezpieczeń wymagają odwagi, ale miłośników tak mocnych wrażeń nie brakuje. Poczucie zagrożenia wyzwala bowiem w naszym organizmie szereg reakcji, a nagrodą za pokonanie lęku jest stan euforii, stan ekscytacji i przyjemnego, wręcz podniecającego upojenia. Uzależnienie od adrenaliny to realny problem. Podczas gdy większość osób unika podejmowania zbędnego ryzyka, ludzie, którzy kochają ekstremalne przeżycia, zawsze szukają przygody. Problem zaczyna się, gdy poszukiwanie ryzykownych sytuacji zaczyna mieć charakter kompulsywny, a szara codzienność wywołuje ciągłe rozdrażnienie. Poszukiwanie ekstremalnych doznań może także dotyczyć relacji romantycznych, wiele osób nieustanne poszukuje w nich adrenaliny. I dla niektórych tą adrenaliną może być np. zdrada, np. ładowanie się w kolejne relacje o dużym stopniu ryzyka itd. itp. W związku z adrenalinowym partnerem, o tego typu osobowości, druga strona może stawać na rzęsach i ze wszech miar starać się, żeby pożycie układało się jak najlepiej.Tymczasem, paradoksalnie im będzie lepiej w domu, tym gorzej, bo taka osoba, tym bardziej będzie chciała uciec od tej stabilizacji. Osoba taka to naprawdę trudny przypadek, bo podłoże osobowościowe jest na tyle silne, że niezależnie od tego, z kim wejdzie w związek, po pewnym czasie czuje, że w monotonii dnia codziennego się dusi, że ten partner ze swoim ciepełkiem, męczącą przewidywalnością, staraniem się, staje się dla niej nie do zniesienia... i czuje się jak nie przymierzając narkoman potrzebujący kolejnego strzału, tyle, że w tym przypadku ...chodzi o adrenalinę. Zgodnie z tradycyjną psychologią, kiedy jesteś uzależniony od substancji, próbujesz wypełnić wewnętrzną pustkę. Kiedy dajesz ciału zastrzyk dodatkowej energii, wtedy uspokajasz tę potrzebę. Ten spokój jest jednak powierzchowny i chwilowy. Zwiększa się zależność od adrenaliny i ostatecznie uzależniony potrzebuje więcej i więcej ...

Ale to już wymaga chyba terapii ? 

6 komentarzy:

  1. to tak trochę, czy nawet prawie tak, jak paradoks masochisty, który musi sobie stworzyć problem, żeby nie mieć problemu, a jak sobie nie stworzy problemu, to ma problem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niektórzy chyba mają to we krwi, ja niestety nie.
    Zawsze byłam ostrożna i dziwnym wydawało mi się ryzykowanie życia czy zdrowia dla chwili przyjemności, ale mogę zrozumieć tych, co próbują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stojąc z boku rozumieć można wszystko ... problem w tym by sam zainteresowany zrozumiał , że ma problem, i że może coś z tym zrobić .

      Usuń
  3. O w życiu bym na to nie poszła, ale mam dwie znajome, które skakały na bungee, a jedna z nich też ze spadochronem. Mogę popatrzeć na takie coś, ale sama bym się nie odważyła w tym wziąć udziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. osobiście też nie czuję potrzeby narażać się na skręcenie karku...:)

      Usuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...