piątek, 23 września 2022

Czasami człowiek musi, Inaczej się udusi.....

 


Patrzę na to wszystko co się dzieje w kraju i oczom nie wierzę. Mam nieodparte wrażenie, że mentalnie to my niestety nadal nie do końca jesteśmy w Europie. Szokuje mnie nacjonalizm pobrzmiewający to tu to tam i fałszywe patriotyzmy sklejone z papieru, bezkarność rządzących, ogólny chaos i dysfunkcyjność państwa. I choć wiele przecież udało się osiągnąć to, jednak patrząc na całokształt... uważam, że jest katastrofalnie. Jako, że jestem po przebytej "jelitówce" bardzo możliwe, że spadła mi odporność w ogóle i ta na nasze państwo też i dlatego zrzędzę i jestem na maksa sfrustrowana. Nie mam już gorączki a mimo to towarzyszy mi odczucie Déjà vu ... Mam wrażenie, że moje życie zatoczyło koło i wróciło do PRL/u . To wrażenie staje się jakieś takie coraz bardziej realistyczne, wręcz namacalne. Bo tak jak wtedy w mieszkaniu zimno, w sklepach kosmiczne ceny, w prawdzie póki co, na półkach nie króluje jeszcze tylko ocet, ale co mi z tego, że towar jest skoro siła nabywcza mojej emeryckiej gaży spada i w zasadzie muszę ograniczać się do tego co było na kartki czyli do podstawowych i niezbędnych do życia artykułów. Wrócił system reglamentowania węgla i komitety kolejkowe. Wieczorami coraz ciemniej w parkach i na ulicach wygasza się latarnie... czekam tylko na planowe wyłączenia energii elektrycznej i powrót codziennych komunikatów o stopniach zasilania. Wrócił centralistyczny system zarządzania. Pierwszy sekretarz mówi jak mamy żyć.  Z telewizora ci  z wierchuszki z wypchanymi kabzami, w wykwintnych garniakach znowu uczą maluczkich jak żyć oszczędnie, jak nie wydawać pieniędzy na bzdety... Wszak ich nie dotyczą dylematy nieudaczników z dołów społecznych - takie jak np za co kupić leki i opłacić lekarza ? Zwolennicy zdrowego  stylu życia też mogą się cieszyć... znowu będziemy żyć bliżej natury zbierając hrust, rabując co się da z lasu, uprawiając ogródki z których inni zaczną namiętnie kraść. Oszczędzając wodę , będziemy mniej prać a tym samym mniej detergentów zużywać, żadziej się myć i jeszcze mniej dezodorantów używać.  W ramach oszczędności będziemy także mniej jeść, mniej żywności marnować, będziemy szczuplejsi. Oszczędzając energię szybciej będziemy chodzić spać ,będziemy więc wypoczęci.  Siedząc w zimnie będziemy się hartować i mniej latać po lekarzach ... itd, itp.  Zalety powrotu do PRL/u  mogłabym jak widać mnożyć. Tylko szczerze mówiąc sama siebie nie rozumiem ... czemu zamiast cieszyć się - tak bardzo się wkurzam ??? 


4 komentarze:

  1. Obawiam się, że wcale nie będziemy wypoczęci, bo stres nie daje przecież spać, wiem cos o tym...a i choroby włażą na człowieka szybciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to oczywiste ... w swoim tekście jestem sarkastyczna, po prostu ironizuję ...

      Usuń
  2. No i widzisz Yolante, jesteś jedną z tych dziwaczek, które się nie zachwycają jak to ludzie dawniej byli blisko siebie, jak ze sobą rozmawiali, jak było fajnie. Oglądamy ostatnio z mężem "Zmienników", niby się śmiejemy, ale co to za śmiech. Czas partyjnioków, którzy sobie wręczają najważniejsze polskie odznaczenia ponad głowami ludu z którego kpią, powrócił. I to wcale nie jest zabawne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odkąd zaczęliśmy "wstawać z kolan" nie jest mi do śmiechu ...

      Usuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...