poniedziałek, 25 lipca 2022

Małe radości, drobne gesty, zachwyt nad tym, co niepozorne, ale znaczące... żyj dzisiaj!

 

Czy małe radości są potrzebne do życia ? 

Czy można czuć radość, gdy na świecie dzieje się źle? Nie tylko można, ale trzeba! Poranna kawa, muzyka, taniec, bycie z ludźmi, czytanie książki w łóżku, dobry film, teatr, opera, długi spacer, robienie zdjęć, podróże, jazda bez celu samochodem, obserwowanie zachowań ludzi i przyrody, gapienie się w niebo, hodowanie roślin, rozmowa z kwiatami, zabawa z psem. Czasami mam ochotę na totalną samotność i zanurzenie się w swoim spokoju, a innym razem na interakcję, wymianę myśli i doświadczeń z innymi. To tylko jakaś część moich małych radości, bez których przestałabym się uśmiechać, życie straciłoby kolor i stałoby się trudne do zniesienia. Oczywiście ani inflacji ani wojny nie zatrzymamy, ale jest coś, na co mamy wpływ. Otóż mamy wpływ na nasze samopoczucie. Udowodniono naukowo, że tym, co nas w tej kwestii ratuje, są małe radości. Każdy z nas ma swoje ulubione. Podzielcie się proszę przykładami waszych małych radości, z pomocą których rozjaśniacie sobie codzienność i poprawiacie nastrój ...


8 komentarzy:

  1. Gzy zakwitnie mi pięknie kaktus i będę oglądać Kwiat Jednej Nocy....
    Gdy ktoś mi powie że coś ładnego napisałam...
    Gdy usłyszę że jestem dobrą matką i fajną babcią...
    To przecież bardzo dużo...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się na 200%
    Nic tak nie poprawia nastroju jak drobiazgi, które wymieniłaś i pewnie każdy ma w zestawie swoje umilacze:-)
    Zawsze poranna kawa z ciasteczkiem, zaglądanie na blogi, spacer(latem z lodami), oglądanie zdjęć wnuka, zakup nowego zapachu, rozpoczęcie nowej książki, dobry film, wycieczka...

    OdpowiedzUsuń
  3. kawy nie piję /wolę zieloną herbatę i yerbę/, chociaż czasem, z moją Lady /bo to kawiara jest/ czasem popełnię jakieś affogato, czy inne capuccino, tak dla sportu i dla towarzystwa... dla tej małej radości siedzenia razem w kafejce, trzymania się za ręce i patrzenia sobie oczy /a nie w srajfon!/...
    a jak koty rano zaśpią i nie drą japy o michę, to mi się wydaje, że z tym światem jest coś nie tak...
    "mamy wpływ na nasze samopoczucie"...
    to już akurat Buddha Sjakjamuni odkrył jakieś dwa i pół tysiąca lat temu...
    a teraz to ja muszę do roślinek, pogadać z nimi, jakąś muzę im zapuścić i boostera dowalić...
    i o to dyrba chodzi, o to chodzi...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak ! Dla tej małej z pozoru /a ja dodałabym , że jednak wielkiej / radości siedzenia razem w kafejce, trzymania się za ręce i patrzenia sobie oczy i pozostałych , które wymieniłeś ...WARTO ŻYĆ . Dzięki za komentarz. :) Miło było poczytać :)

      Usuń
  4. No i popieram. ;) Raz jest tak, a raz tak, ale jakby zawsze znajdzie się plus i minus jakiejś sytuacji. U mnie to na pewno czytanie, oglądanie seriali, zjedzenie czekolady albo lodów, głaskanie kota, napicie się w spokoju herbaty i chwile, kiedy nie muszę do kogoś dzwonić, tylko dostanę odpowiedź mailową. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz ...po zakończeniu leczenia raka przez długi czas wydawało mi się , że nie chodzę a unoszę się nad ziemią w poczuciu przepełniającego mnie szczęścia i praktycznie cały czas bezwiednie uśmiechałam się do wszystkich i do wszystkiego . Każdy okruch codzienności cieszył niczym wygrana w Totka ... czułam się taka bogata bo odzyskałam siebie i swoje życie. Myślę , że spotykające nas niedogodności pojawiają się po to by przypominać nam, że nic nie trwa wiecznie, w związku z czym należy bardziej cenić to co się ma. Zamiast narzekać i oczekiwać na spektakularne fajerwerki w swoim życiu lepiej jest nauczyć się cieszyć drobiazgami bo to z nich głównie składa się nasze życie. Dziękuję za komentarz , dziękuję , że zdradziłaś nam swoje "umilacze"

      Usuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...