poniedziałek, 9 czerwca 2025

Podróże są ekscytujące...


 Jak sięgnę pamięcią podróżowanie zawsze wywoływało we mnie dreszcz emocji i ekscytację. Pamiętam, że w dzieciństwie każdy wyjazd w nieznane miał dla mnie rangę "odkrycia nowego kontynentu". Uwielbiam podróżowanie, zwiedzanie nowych miejsc, uważam, że to pomaga poszerzać horyzonty, zrozumieć świat w szerszym kontekście, rozwijać elastyczność poznawczą, co w konsekwencji prowadzi do lepszego rozumienia siebie i świata. Od zawsze byłam ciekawa świata i ludzi dlatego pewnie każda podróż jest dla mnie frajdą, jest czasem, w którym  ładuję swoje wewnętrzne akumulatory, łapię dystans, relaksuję się, odstresowuję, odcinam się od swojej codzienności, zapominam o problemach, odpoczywam. Jednocześnie w tak przyjemny dla mnie sposób zbieram nowe doświadczenia, rozwijam swoją wiedzę, poznaję inne miejsca, ludzi. Obserwuję. Podróżowanie daje mi namiastkę wolności, nie jestem wtedy przywiązana do jednego miejsca. Nie jest ważne, dokąd jadę, liczy się sama podróż i to, czego doświadczam w jej trakcie. Nic mnie wtedy nie irytuje... przygodo trwaj.

Nie podróżuję, aby uciec przed życiem, lecz by życie mi nie uciekło... a wy ?


wtorek, 3 czerwca 2025

Spacerkiem po Jeleniej Górze ...


     Fot. własne

 Odwiedziłam to historyczne miasto na Dolnym Śląsku... naprawdę zachwyca swoją urodą ... 

Kwiaty od dzieci ...


 Fot własne

Kwiaty...barwny puch, oczu ułuda…lecz w pięknie żyje duch, co tworzy cuda...

/to były kwiatki na Dzień Matki - dlatego upamiętniam/

Na trasie...

Fot własne 
 

Karkonosze widziane z trasy... taki widok koi oczy .

Koń... lekiem na zło




Fot.własne


Konie emanują uzdrawiającą energią, która jest szczególnym lekarstwem dla człowieka. Patrząc na ich pyski leczę swojego ducha po wyborczej traumie...
 

poniedziałek, 2 czerwca 2025

Gryfów Śląski...


 Fot własne

Kolejne jakże urokliwe i klimatyczne miasteczko, które odwiedziłam... to sześciotysięczny Gryfów Śląski. Jestem pod wrażeniem.

Lubań...

 

Fot własne

Ok. dwudziestotysięczne miasteczko na Dolnym Śląsku . Trzeba przyznać , że zadbane i mające swój urok. 

Powiat Lubań...


Fot.własne 

 Jadąc nie przegap ... :) 

Kliczków ...

Fot.własne

Kolejna podróż zawiodła mnie do wsi Kliczków położonej w samym sercu Borów Dolnośląskich. Zarówno miłośnicy starych zamków, czy aktywnego wypoczynku jak i szukający wyciszenia i pełnego relaksu znajdą tutaj coś dla siebie...👍 😀


 

piątek, 30 maja 2025

Poświęcam mojemu pieskowi ...

 

Fot. własne

Mojego pieska dopadła odczuwalna z każdym dniem bardziej smutna starość. Chcę nie chcę muszę się z nią godzić. Pozostaje cieszyć się każdą chwilą "tu i teraz" wspólnie spędzaną ...
😻

środa, 28 maja 2025

"Cierpienie uszlachetnia"- prawda czy fałsz ?

 

 
Jeżeli przyjęlibyśmy powszechnie znany slogan, że "cierpienie uszlachetnia" za prawdę , to musielibyśmy przyjąć też, że cnotą jest zadawanie cierpienia. Z tym jednak jeszcze trudniej się zgodzić. Dlatego należy przyjąć, że stwierdzenie iż "cierpienie uszlachetnia" jest daleko idącym uproszczeniem i z prawdą niewiele ma wspólnego. Każdy doświadcza cierpienia inaczej i w różnych kontekstach ale umówmy się, cierpienie nie czyni człowieka lepszym, nie dodaje mu blasku ani nie wynosi go na wyższy poziom istnienia. To nie jakaś tam alchemia...bowiem z bólu nie rodzi się złoto.  Ból i cierpienie są niechcianymi, lecz nieszczęśliwie częstymi towarzyszami naszego życia. Czasami motywują nas do działania, innym razem zaś zupełnie do niego zniechęcają. I choć cierpienie to naturalna część życia, to nie znaczy to, że jest powodem do podziwiania i heroizowania. Cierpienie uczy przetrwania. Można powiedzieć, że w jakimś stopniu hartuje, oswaja nas ze swoim istnieniem, uczymy się radzenia sobie z nim, sprawia, że człowiek nieco mniej  boi się, gdy przychodzą kolejne ciosy. Doświadczywszy trudności, możemy stać się bardziej współczujący wobec innych, możemy dokonać przewartościowań, zacząć inaczej postrzegać swoje dotychczasowe życie, zmodyfikować dotychczasowy sposób myślenia... jednak nie należy idealizować trudnych doświadczeń. Albowiem cierpienie niesie też  negatywne konsekwencje,  jak fizyczny czy psychiczny ból, depresja, lęk, izolacja społeczna, czy też zmiany w zachowaniu, które nie są uważane za "uszlachetniające"... 

niedziela, 25 maja 2025

Trochę słońca ... mój hibiskus


                         Fot własne

Od mściciela niedaleko do kata...


 Czasem człowiekowi wydaje się, że jest sam na tym świecie, ale to tylko nasz egocentryzm daje o sobie znać. Bo tak naprawdę nikt z nas nie żyje w próżni. Ludzie oddziałują na siebie nawzajem, jakby byli połączeni kręgami tajemniczej energii i przez każdego z nas przechodzi przynajmniej kilka takich kręgów. Dzięki temu wszystko, co czynimy, każde nasze uzewnętrznione uczucie, a może i myśli, nawet te, którym nie dajemy wyrazu – zyskują nieskończony rezonans. Wzajemnie wpływamy na siebie, każdy z nas, nawet nieświadomie, wpływa na innych i staje się metaforycznie ujmując kolejnym ogniwem łańcucha myśli, uczuć, reakcji i wydarzeń mogących zogromnieć wręcz do procesów historycznych. Wyjaśnia to teoria nazywana "efektem motyla", która uzmysławia nam jak drobne, często niezaplanowane decyzje wpływają na całe życie jednostki i nie tylko.  Efekt motyla to zjawisko, które pokazuje złożoność świata i trudność przewidywania przyszłości, nawet w sytuacjach, gdzie wydaje się, że wszystko jest kontrolowane przez deterministyczne prawa. Zatem nigdy nie wiemy, czy to, że zachowaliśmy się wrednie, czy wręcz podle wobec drugiego człowieka, nie sprawi, iż następnego dnia kto inny dostanie zawału, a za miesiąc dojdzie to poważnej scysji rodzinnej gdzieś na drugim krańcu Polski, a po roku jakiś mąż stanu wyda złą decyzję, mogącą zaważyć na naszych losach czy na losach świata. Nienawiść, której tyle teraz obserwujemy i wszelkie inne bodźce negatywne wykazują zdumiewającą żywotność, przypominając w tym zjadliwe i nieobliczalne wirusy. Jednym złym czynem prowokujemy zło w innych ludziach, a ono – raz wyzwolone – mnoży się już bez końca. Całe szczęście, że z dobrem jest podobnie. Dobry czyn, dobre słowo czy myśl powodują pozytywną reakcję w coraz to nowych osobach i mogą przenosić swój ładunek dalej i dalej – rosnąć w postępie geometrycznym i pomnażać zasób Dobra we Wszechświecie. Wystarczy sobie to uprzytomnić, by poczuć ciężar tej odpowiedzialności. Bo przecież tak naprawdę nikt z nas nie żyje w totalnej próżni. Chcąc nie chcąc wpływamy na siebie nawzajem. Od nas więc zależy co bardziej będziemy pomnażać. Piszę o tym bo przeraża mnie ten ogrom fanatyzmu, nienawiści, agresji, który wylewa się zewsząd. Nie ma we mnie na to zgody.  Wychowano mnie w duchu, że  nie wolno nienawidzić i nikim nie wolno pogardzać. Dlatego, że nienawiść i pogarda są niszczące. Niszczą zarówno człowieka, którym pogardzamy... bo nie zostawiają mu już szansy na odmianę. I niszczą też nas tzn tych, którzy nienawidzą... bo przecież skoro jest w nas nienawiść, to znajdzie się też miejsce i na zło. Nienawiść ma w sobie siłę sprawczą i potrafi nakręcać do działania. Kto jej zaznał wie o tym doskonale. Pielęgnowana zamyka nas, nie pozwala znaleźć harmonii i ukojenia. Stawia nas często w roli sprawiedliwego mściciela i surowego sędziego i choć są to bardzo pociągające role, warto jednak zastanowić się, czy odgrywając je, nie mnożymy nienawiści, wzbudzając ją u osób, którym chcemy wymierzyć karę. Od mściciela niedaleko bowiem do kata...

czwartek, 22 maja 2025

Ty, tylko Ty ...


 Trochę mi to zajęło, by zrozumieć, że każdy odpowiada za swoje życie. Innymi słowy każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje decyzje i ich konsekwencje.  Wzięcie odpowiedzialności za siebie i zajęcie się sobą oznacza skonfrontowanie się z własnymi deficytami. A to było bardzo trudne gdyż jak większość ludzi byłam bardzo przywiązana do tego, że jestem idealna. Oczywiste, że branie odpowiedzialności za rzeczy miłe, dobre, za sukcesy przychodzi łatwo. Odpowiedzialność za to, co jest niemiłe, trudne już nie. Tu zaczynają się schody, szukanie winnych. Wygodnie jest być osobą, która jest ofiarą: systemu, toksycznych partnerów, przyjaciół, rodziny, szefa itd. Miłość własna mniej cierpi. Ale do brzegu...Koniec końców, uzmysłowiłam sobie, że przecież nie jestem odpowiedzialna za zachowania, za wybory innych ludzi. Nie mam mocy zmieniania ich. Jestem jedynie odpowiedzialna za to, jak na nie reaguję. Moje lęki, stres, bezsenność, złość, nerwica tak naprawdę niczego nie rozwiązywały. One tylko mnie niszczyły. Spalałam się bez sensu podczas gdy inni nie zważając na mnie dalej robili swoje. I dlatego postanowiłam się chronić, zachować spokój... pozwolić każdemu nieść to, co do niego należy. A wtedy stało się też jasnym, że moje życie jest moje i ja też muszę wziąć za nie pełną odpowiedzialność i popracować nad swoją sprawczością. Wtedy zrozumiałam, że odpowiedzialność za swoje życie polega na tym, że nie obwiniam innych za własne niepowodzenia i błędy, ponieważ, to ja jestem w pełni odpowiedzialna za to, co robię. Owszem zdarzają się jakieś sytuacje losowe, na które to nie mam wpływu, ale w większości przypadków, to ja odpowiadam za swoje życie. I tak jak nikt nie jest odpowiedzialny za moje życie, jego jakość, tylko ja...tak i ja nie jestem odpowiedzialna za życie innych. Oczywiście, zawsze jest wspaniale, gdy mam obok siebie wspierających mnie ludzi, którzy chcą wnieść pozytywny wkład w moje życie, ale żeby było jasne, oni nie są za nie odpowiedzialni. Bo w efekcie finalnym to jednak moje wybory, moje decyzje, moje zachowania, myśli, słowa, tworzą życie, jakim żyję. Przyjęcie pełnej odpowiedzialność na siebie, naprawdę sprawiło, że poczułam się dojrzalszym człowiekiem, pewniejszym siebie, świadomie stojącym na nogach. Kimś kto wie jaka jest jego wartość, kimś kto umie zadbać o siebie o swoje szczęście.  

Podsumowując:

Tak długo jak wszystko oddajesz w cudze ręce, tę odpowiedzialność za dobre i za złe rzeczy, tak długo będziesz bujać się na emocjonalnej huśtawce, nie staniesz prosto na własnych nogach, nie pójdziesz w życiu własną drogą. Musisz więc przyjąć odpowiedzialność za wszystko co robisz -TY, nikt inny tylko TY. 


Podróże są ekscytujące...

 Jak sięgnę pamięcią podróżowanie zawsze wywoływało we mnie dreszcz emocji i ekscytację. Pamiętam, że w dzieciństwie każdy wyjazd w nieznane...