wtorek, 31 grudnia 2024

Ocenianie - droga na skróty...

 

 Niestety bardzo łatwo przychodzi nam ocenianie innych. Dlaczego to robimy? Bo ocenianie pozwala nam poczuć się lepiej na chwilę, bo zapewnia nam iluzję prostego i przewidywalnego świata, w którym wszystko jest dokładnie takie jak my tego chcemy. Tymczasem umiejętność spojrzenia na drugą osobę z szacunkiem i chęcią dojrzenia jej wizji świata wymaga więcej zachodu... i dalece rozwiniętej inteligencji emocjonalnej. I co tu dużo mówić jest to  jedyna droga do prawdziwego  zrozumienia drugiego człowieka, bez etykietowania, szufladkowania ludzi dla naszej własnej wygody...


W trosce o samorozwój...

 


Inaczej ...to co negujemy kontroluje nas. A to co akceptujemy nas przekształca... sprzyja naszemu rozwojowi. Głęboka analiza swoich reakcji oraz osobistej historii pozwala nam krok za krokiem uświadamiać nieuświadomione. Ta analiza oddaje nam życie w nasze ręce i pozwala nam się rozwijać...

niedziela, 29 grudnia 2024

Nie idź tą drogą...


                                          (Rys. Kamila Szcześniak)


Depresja to wbrew pozorom często choroba silnych ludzi. Tych, którzy za długo wytrzymywali, tych zamkniętych w klatce oczekiwań cudzych i własnych. Tych, którzy brali na siebie za dużą odpowiedzialność. Nie skarżyli się gdy było im ciężko i nie szukali pomocy...    

piątek, 27 grudnia 2024

Motyw na zastanowienie...


 I do czego ten wyścig? Do szczęścia, sukcesu, bycia bardziej, posiadania więcej i więcej? A może to nie wyścig, tylko ucieczka od siebie samego, od: momentu zatrzymania, chwili wytchnienia, ciszy, milczenia, wyjścia z głowy i wejścia do ciała, do czucia? Umrzeć ze zmęczenia to dziś wcale nie jedynie metafora. Ludzie jak chomiki biegają w kołowrotku, którego w pewnym momencie nie da się już zatrzymać, bo każde zatrzymanie grozi wypadnięciem poza nawias...


czwartek, 19 grudnia 2024

Fałszywe komplementy...


 "Jak na kobietę całkiem nieźle prowadzisz", "Dalej jesteś seksi mimo dodatkowych kilogramów", "Dobrze wyglądasz. Jak na swój wiek", "Dostałaś tę pracę? Ale ci się trafiło!", "Jak na kobietę, to jesteś bardzo inteligentna" - itd., itp. Zapewne nie tylko ja ale i niejedna z was słyszała już pod swoim adresem takie lub podobne komentarze. Wbrew pozorom to nie są komplementy jak można by mylnie nazwać je w pierwszej chwili. Takie komentarze są celowo wykorzystywane jako narzędzie słownej manipulacji. Polega to na tym, że w pierwszej kolejności przekazywana jest nam treść pozytywna, a w drugiej – treść mająca na celu sprawienie nam przykrości , upokorzenie lub wręcz zdeprecjonowanie naszej osoby. Natomiast osoby, które "częstują" nas takimi fałszywymi komplementami mają okazję by poczuć się "lepszymi".  Wypowiadający, zwykle leczy sobie naszym kosztem swoje kompleksy i niską samoocenę. Takie manipulowanie emocjami przez dwuznaczne komplementowanie kogoś w celu naruszenia pewności siebie innej osoby jest też formą biernej agresji, może też dawać poczucie władzy. Nasz manipulator w takich razach czuje się silniejszy i nabiera poczucia, że ma wpływ na czyjeś życie. Co więc w takiej sytuacji ? Myślę , że konieczne jest postawienie granicy i uzmysłowienie takiemu osobnikowi tego, że  nie podoba nam się sposób, w jaki się do nas zwraca.  A jeżeli to nie pomaga to skuteczniejszym rozwiązaniem może być w takiej sytuacji nabranie dystansu i odsunięcie takiej osoby czy wręcz zerwanie z nią kontaktu  i nie wpuszczanie jej do swojego życia. 

środa, 18 grudnia 2024

I znowu starsi o rok...

 

Zostało jeszcze parę smętnych kartek do wyrwania w kalendarzu. Kończy się kolejny rok. Zapewne niektórzy dokonują podsumowań, rozliczają się z tego, co się udało, a czego nie można było zrobić, podejmują silne postanowienia. Sporządzają sprawozdania, robią wykresy, tzw. roczny bilans i snują refleksje nad upływającym czasem.  Z niejednych ust pada "odkrywcze" : Jestem starsza/starszy o rok. I czują się tym faktem przytłoczeni. No cóż, z całą pewnością jesteśmy starsi, ale spójrzmy na to z innej perspektywy. Jesteśmy też i bogatsi w doświadczenia życiowe, mądrzejsi z powodu rozwiązanych problemów, błędów i konfliktów naszego życia. Niewątpliwie piękniejsi, nawet jeżeli przybyło kilka nowych zmarszczek i siwych włosów. Z każdym rokiem  stajemy się dojrzalsi, a to ma szansę zaowocować w przyszłości podejmowaniem lepszych i mądrzejszych decyzji...                            Czego i sobie i Wam życzę.

piątek, 13 grudnia 2024

Z pamiętnika emerytki...

 


Grudzień jest dla mnie miesiącem ekstremalnym, to najbardziej stresujący mnie czas w roku. Myślę , że nie tylko dla mnie... pewnie większość ofiar systemu emerytalnego żyjących w pojedynkę podziela moje zdanie. Szczerze?...wolałabym odwołać święta, zniknąć na ten czas i wrócić po Nowym Roku. A najlepiej, żeby tych świąt w ogóle nie było. Nie chcę być zapraszana na wigilię jako ta samotna i do tego "uboga krewna", nad którą inni się litują a jeśli nawet się nie litują i kierują się innymi pobudkami, to i tak czuję się niekomfortowo. I nie mogę oprzeć się wrażeniu, że moim kosztem poprawiają sobie własne samopoczucie. Ten cholerny "magiczny" czas /zaczynający się praktycznie już od Wszystkich Świętych/  jest na tyle skomercjalizowany i spinający, że doświadczam trwającego niemalże miesiąc podwyższonego poziomu stresu i nie jest to dla mnie przyjemne. Powiem więcej ten długotrwały nadmiar  "Jingle Bells/ów ", choinek, światełek, czerwieni, całej tej wariacji itp sprawia , że czuję się przebodźcowana i zwyczajnie obrzydza mi to święta. Gdy do tego dodać mój portfel, który nieustannie zawodzi jak w tej reklamie : " tak niewiele mogę ci dać" i ciągle rosnące ceny, za którymi podąża konieczność ograniczeń i rezygnacji sprowadzając emerycką egzystencję do wegetacji to nic dziwnego, że człowiek na hasło święta reaguje jak "byk na czerwoną płachtę."  Sezon świąteczny, który powinien być przeżywany w atmosferze spokoju, radości i miłości, przeradza się w okres stresu, nadmiernego wydatkowania, sprzątania, krzątaniny w kuchni i szaleńczej pogoni za prezentami. Ludzie owładnięci pragnieniem odtworzenia idealnej Wigilii i doskonałych świąt jak z reklamy APART/u dwoją się i troją, by wszystko było w tym okresie doskonałe.  Zapominając często, że bożonarodzeniowa radość i szczęście nie pochodzą z prezentów, wykwintnych potraw czy świątecznych dekoracji. Pochodzą z możliwości bliskości relacji z drugim człowiekiem. I tu zaczynają się schody.  Bo z relacjami w naszych czasach jest jak jest, najczęściej dopiero z okazji świąt wszyscy udają bliskość bo tak wypada, pojawia się rodzinność bo tak nakazuje tradycja, niektórzy bogobojni zwaśnieni, zaczynają machać gałązką oliwną i nawet się godzą albo przynajmniej na okres świąteczny, biorą tymczasowy rozejm... bo ksiądz nakazał w kościele, bo tak wypada w święta. Gadki o bliskości raczej nie trafiają do wnuków ... one zwyczajnie czekają na fajne prezenty inaczej będą  wyraźnie niezadowolone. Brak wykwintnego, dobrze zastawionego stołu też nie wchodzi w grę- przecież tradycja nakazuje 12 potraw i takie tam. Jakby tego było mało dodam jeszcze, że w tym około i stricte świątecznym czasie ludzi w schyłkowej fazie życia często łapie chandra. Boleśniej niż zwykle odczuwają samotność, starość, brak zrozumienia, brak ważnych i bliskich sercu ludzi. Na tym etapie życia niestety najwięcej znajomych ma się na cmentarzu. Jak więc czuje się w tym wszystkim samotna i ze swoimi chandrami emerytka, kiedy ma świadomość, że na żadnym polu nie może sprostać świątecznym wymogom ani też oczekiwaniom swoich bliźnich. A do tego nawet gdyby chciała ulotnić się /zbiec w sobie tylko znane rejony/, by zwyczajnie nie ulec powszechnej "magii świąt" i spędzić je po swojemu, tak jak sama tego chce... to po całym przepracowanym życiu okazuje się, że nie może... bo zwyczajnie jej na to nie stać.  

czwartek, 12 grudnia 2024

Rozmawiasz z sobą ?

 


Osoby, które na głos formułują swoje myśli, inaczej mówiąc dialogują z samym sobą często uchodzą w oczach innych za dziwaków. Tymczasem, jak dowodzą badania osoby te są po prostu wyjątkowo inteligentne. Osoby, które przyłapują się na mówieniu do siebie, same z reguły odczuwają zakłopotanie: "Czy jestem aż tak zmęczona, czy może odbija mi, a może się starzeję? ". Okazuje się jednak, że wyrażanie na głos swoich myśli, dyskusja z sobą świadczy o wysokiej inteligencji. Dowiedli tego naukowcy z Wielkiej Brytanii.  Przyznam się, że jak to przeczytałam to mi ulżyło... albowiem od dziecka zdarzało mi się i ciągle jeszcze zdarza perorować z sobą. Rozmowa z sobą ma swoje zalety bowiem...  "dobrze czasem porozmawiać z kimś inteligentnym" 😃.  Nie muszę chyba mówić, że  świadomość tego, że mogę być uznana za szurniętą sprawiała, że unikałam jak ognia afiszowania się z tą "przypadłością" 😃.  Niemniej bezstronnie ujmując autodialog pomaga spojrzeć na wiele spraw z dystansu, umożliwia usłyszenie, zrozumienie samej siebie, lepsze rozeznanie się we własnych emocjach, spojrzenie na wiele spraw z dystansu. To dobry sposób na uspokojenie się i uświadomienie sobie lęków, z którymi akurat się człowiek mierzy. Wypowiadając na głos słowa otuchy i pokrzepienia, można osłabić oddziaływanie wewnętrznego krytyka. Taka forma bycia w kontakcie z sobą może sprzyjać pokonywaniu blokujących przekonań, lęków, które często nie pozwalają realizować planów i postanowień.  Zatem z całą pewnością warto praktykować takie rozmowy, żeby się ze sobą ułożyć i sprawdzić, czy aby na pewno podążamy we właściwym dla siebie kierunku. Trzeba jednak podkreślić, że o ile okazjonalne mówienie do siebie, nie jest szkodliwe, o tyle notoryczne autodialogowanie może już świadczyć o zaburzeniach psychicznych...

sobota, 7 grudnia 2024

Struganie łódek z kory mózgowej...

 

 Niejednokrotnie mam nieodparte wrażenie, że chyba urwałam się z choinki, kiedy w kinie lub teatrze słyszę, jak ludzie śmieją się z rzeczy, które dla mnie zupełnie nie są zabawne albo gdy wyrażają zachwyt nad scenami, które uważam za ordynarne.... Obserwując "radosne rżenie" tłumów w zupełnie dla mnie nieśmiesznych sytuacjach, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że albo ze mną jest coś nie tak /bo jestem w mniejszości/, albo z nimi. A konkretnie z ich poczuciem humoru.  Zaskakuje mnie też, kiedy zauważam, że nawet w codziennym życiu ludzie odrzucają to, co złożone i dwuznaczne. W zamian gustują w tym co proste, intelektualnie niewymagające, a nawet przaśne. Bawią ich prymitywne skecze, trywialny humor. Obserwując rodzimą scenę kabaretową zauważam, że brak jej cech dobrego kabaretu, czyli humoru opartego na dwuznacznych, ironicznych tekstach i piosence satyrycznej. Ta wymagająca formuła niestety wydaje się odchodzić w niebyt.  A co za tym brak wysokiego poziomu serwowanych treści w moim przekonaniu generuje adekwatnego odbiorcę i zaniża poziom na widowni. Skąd się bierze to socjologiczne zjawisko o coraz szerszym zasięgu? Nie jestem badaczem lecz tylko obserwatorem i  stawiam, że przede wszystkim z powszechnego, medialnego "prania mózgów" i nieograniczonej dostępności do "pralni". Niestety ludzka słabość, objawiająca się podatnością na wpływy /skrupulatnie wykorzystywana przez media/, ma wpływ także na kształtowanie się poczucia humoru w społeczeństwie. Systematycznie ogłupiane rzesze odbiorców wszelakich mediów  żyją w błogiej nieświadomości nie zauważając nawet, że te "pralnie" niepostrzeżenie i celowo, zawirusowują im ich "twarde dyski "... 



piątek, 6 grudnia 2024

Otóż to...

 


Ewa Woydyłło: Wielu ludzi woli narzekać, niż rozwiązać problem. W naszą kulturę wbudowana jest litość.

Stworzyliśmy kulturę męczennictwa, w której dźwigać krzyż jest lepiej. Bo świat się wtedy lituje. 

czwartek, 5 grudnia 2024

Daj się zauważyć...

 

Często mówi się w kontekście kobiet dojrzałych o ich  "niewidzialności". Ich obrazy się rozmywają i powoli zanikają – w świadomości społecznej, męskiej, a czasem i ich własnej. Mówią : "Już nie widzę tych spojrzeń", "nikt się za mną nie ogląda", "nie zauważają mnie", "jestem tylko widmem, które dostrzegają, kiedy czekają na obiad" ... W tych westchnieniach "silver woman" słychać rozczarowanie, żal,  melancholię w tonacji " to se ne vrati"… No coż, bądźmy szczere... to se ne vrati i trzeba to przełknąć jak gorzką pigułkę.  Wszak łykamy gorsze mikstury na poprawę zdrowia czy samopoczucia. Porzućmy jednak te lamenty, nie idźmy tą drogą a raczej pomyślmy jak kobiety nowoczesne. Przecież widzialność to nie tylko atrakcyjny wygląd i czysto fizyczny powab, którego utraty tak boi się większość z nas. Nie dajmy się zwariować wylewającej się zewsząd medialnej papce i wszechobecnemu kultowi młodości. Wokół jest przecież wiele kobiet, które również w wieku dojrzałym są, jak to się teraz mówi, "zjawiskowe".   W myśl obowiązujących kanonów nie są ani piękne ani zgrabne, a jednak nikt nie powie o nich, że są niewidzialne. Bo tak naprawdę seksowny jest ich mózg i osobowość, to że całe są bardzo wyraziste, dzięki czemu ich " kontury " nikomu się nie rozmywają. Przykład ? Proszę: prof. E.Woydyłło, D.Wellman, U.Dudziak, J.Kwaśniewska, M.Wojciechowska... Zjawiskami są kobiety, które oddają się swoim pasjom, są zaangażowane czy to zawodowo czy społecznie albo otwierają swoje serca dla bliskich i są dobrym duchem rodziny. Zjawiskami są kobiety siłaczki toczące walki godne największych mocarzy. Poczucie sensu życia albo misji jest o wiele bardziej rewitalizujące, upiększające i odmładzające niż najlepsze kosmetyki czy skalpel. Albowiem dają nam energię i błysk w oku, które są ponadczasowe i które równie skutecznie chronią nas przed wirusem "niewidzialności". Jest sporo dojrzałych kobiet, które są widoczne w przestrzeni publicznej czy w swoim własnym świecie niekoniecznie dzięki urodzie. Bo to często od nas samych, naszej postawy i działań zależy najbardziej czy będziemy zauważane czy nie, czy obraz dojrzałych kobiet się wyostrzy czy pozostaniemy znikającymi "zjawami". 

Zatem: 

"Jeśli nie możesz być piękna, postaraj się być interesująca" ... jak mawiała Iris Apfel 


poniedziałek, 2 grudnia 2024

Samotność...


Tove Jansson "Zima Muminków"

 Im więcej nam przybywa lat tym częściej i to z różnych powodów dopada nas samotność. I choć samotność dla wielu wydaje się ciężarem trudnym do udźwignięcia to mnie w głębi duszy wydaje się, że jest także nauczycielem i wbrew temu co myślą inni ... uważam, że z samotności można też czerpać siłę. A więc zamiast lać łzy lepiej pomyślmy konstruktywnie.  Samotność może mieć też jaśniejszą stronę, można ją spróbować oswoić. I tak, brak rozpraszaczy, płytkich i powierzchownych, nic nie wnoszących relacji tworzy przestrzeń do rozwoju, refleksji i mądrości. Rozwój raczej nie odbywa się w towarzystwie wielu ludzi, w zgiełku pubów czy dyskotek, ale w spokojnych chwilach kiedy jesteśmy sami. To właśnie te chwile, w których konfrontujemy się z samym sobą, kiedy zaglądamy w głąb siebie czynią nas silniejszymi, dają możliwość lepszego zrozumienia siebie. Zamiast czuć się zdruzgotanymi samotnością możemy wykorzystać ten czas aby zagłębić się w siebie, zadać sobie pytania, które naprawdę mają znaczenie i rozwijać się w sposób, który nie byłby możliwy w ciągłym strumieniu zewnętrznych wpływów, w harmidrze codzienności.  W samotności kryje się też pewna mądrość. Uczy bowiem, że towarzystwem, którego najbardziej potrzebujemy jest... nasze własne.  Nie zawsze możemy liczyć na innych, aby pozbyć się samotności. Zatem uczmy się cenić własne towarzystwo, uczmy się bycia swoim najlepszym przyjacielem. Ta wewnętrzna przyjaźń jest bowiem jedną z najgłębszych więzi jakiekolwiek będziemy mieć w naszym życiu. Inni ludzie przychodzą, odchodzą, jest nam z nimi nie po drodze... my zaś sami ze sobą trwamy do naszego końca i dlatego właśnie, warto bardziej zadbać o tę relację. Puentując...Samotność owszem może być bolesna, ale często jest też kluczem do zrozumienia siebie i otaczającego nas świata. Uczy, kim naprawdę jesteśmy, czego naprawdę potrzebujemy i dokąd chcemy iść. To cichy towarzysz, który pomaga nam odnaleźć wewnętrzną siłę i uświadomić sobie, że nie zawsze musimy polegać na innych aby czuć się kompletnym. Pomaga zrozumieć, że każdy z nas jest wystarczający. I nawet gdy szukamy głębokich więzi z drugim człowiekiem, które co tu dużo mówić odżywiają naszą duszę i są nam potrzebne...  nie tracimy głowy, jesteśmy spokojni ponieważ  wiemy, że mamy w sobie wszystko czego potrzebujemy aby póki co samotnie podążać swoją ścieżką.  Jesteśmy pewni tego, że poradzimy sobie. 

Zdrada ...

  A już myślałam , że jestem osamotniona w swojej bezkompromisowej ocenie zdrady w związku. Tymczasem przypadkowo wpadłam na ten tekst . Pom...