W życiu wielokrotnie doświadczałam żałoby z powodu odejścia bliskich mi ludzi. Siłą rzeczy musiałam się oswoić ze śmiercią, zaakceptować fakt jej istnienia. Czego nauczyło mnie obcowanie ze śmiercią ? Nauczyło doceniania życia. Znajdowania małych radości: z tego, że dzisiaj się obudziłam, że świeci słońce, że mogę napić się kawy z przyjaciółką, że odwiedzi mnie któreś z moich dzieci czy wnucząt, że kwitną kwiaty i ptaszek śpiewa... Czasem przez całe życie gdzieś gonimy, ciągle wyznaczamy sobie jakieś cele, mamy silne ambicje. Zdobywamy kolejne posady i dobra materialne. Tylko tak naprawdę żadna z tych rzeczy ostatecznie nie ma większego znaczenia. Tak naprawdę w życiu ważne jest samo życie. Tu i teraz, każdego dnia...
"Bo na cmentarzu świat wydaje się jakby tylko odbiciem cmentarza. A nawet gdy się tak wędruje między grobami niepewność człowieka nachodzi, czy sam gdzieś tutaj nie leży, tylko musiałby się poszukać ".
~`W.Myśliwski / " Ostatnie rozdanie " /
Bardzo mądre przemyślenia. To prawda, że zbyt szybko prowadzimy to nasze życie, biegniemy ciągle do przodu, a tak mało zatrzymujemy się by chociaż na chwilkę pomyśleć o naszym życiu. Tak się przecież składa, że życie i śmierć są nierozerwalnie ze sobą powiązane. Warto więc przeżyć darowany czas dobrze dla siebie i dla innych...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki za komentarz ...również pozdrawiam :)
Usuń