niedziela, 17 marca 2024

Dobrzy ludzie i brudna robota...

 

                                               


Na wojnie, inaczej w "PRACY" - to potwory w ludzkiej skórze. W domu ciepli ojcowie i serdeczne matki, miłośnicy zwierząt, muzyki klasycznej, sztuki i wycieczek w góry... Od dawna zastanawiam się, jak to się dzieje, że tacy tzw."zwyczajni" ludzie stają się bandytami i sadystami. Zbrodniarze wojenni z Buczy, Hostomela, Irpienia. Na zdjęciach w mediach społecznościowych pozują, szczęśliwi, z żonami i malutkimi dziećmi. Na wojnie strzelają do cywilów, gwałcą, torturują. Kochający i przykładni mężowie, ojcowie rodzin zakładają mundur i jadą na wojnę - a tam zabijają, gwałcą i torturują. Tak jak dziś zachowują się Rosjanie, kiedyś zachowywali się Niemcy. Z tym samym zjawiskiem spotykaliśmy się podczas wojny w byłej Jugosławii, ludobójstwa w Rwandzie, w czasie Zagłady Żydów itp. Co więc dzieje się z przykładnym mężem i ojcem rodziny, kiedy zakłada mundur, dostaje karabin i jedzie na wojnę? Jak zmienia się w potwora? Jak to jest możliwe, że większość wykształconych, inteligentnych ludzi daje się tak wrabiać a nawet ci, którzy nie mają karabinu, ale sercem i duszą są z tymi, którzy pójdą i będą zabijali? Jak do tego dochodzi ? Ujmując w wielkim skrócie. Człowieka trzeba przygotować do zabijania. Oczywiście. Nie wystarczy dać mu karabin. Musi być przekonany, że zabijając czyni dobro czyli uwalnia świat od jakiegoś problemu. Rusza więc propaganda i wszystkimi możliwymi kanałami wklepuje społeczeństwu, że za jego problemy winni są jacyś "ONI". Pierwszym krokiem jest dehumanizacja przeciwnika, która ma na celu wyjaśnienie społeczeństwu, że jest on wielkim problemem jako grupa i źródłem zła. Innymi słowy ma się stać WROGIEM. Grupa dominująca musi znaleźć sobie właśnie takiego kozła ofiarnego — w postaci innej grupy czy narodu, z której będzie można świat oczyścić. Pojęcie oczyszczenia jest przerażające, ale ludzie wierzą, że kiedy te osoby czy ta grupa zniknie, to będzie się żyło lepiej. Krok drugi polega na tym, że: bierze się zwykłych ludzi, wyciąga ich ze swojego środowiska, ubiera w mundury i mówi: "to jest nadzwyczajna sytuacja, jesteś patriotą, obrońcą ojczyzny, stare normy nie obowiązują wobec wroga". A potem już idą zabijać. Oczywiście armia też wykonuje dużą pracę, by podporządkować żołnierzy. Eksperymenty z autorytetem w psychologii społecznej pokazują, jak to się odbywa. Do tego dochodzi piękna melodia piosenek wojskowych, wzruszenie, poczucie dumy, że jest się częścią tego najlepszego na świecie narodu. Do tego dochodzi poczucie siły i sprawczości. A potem...sami wiecie co jest potem. Wojna odczłowiecza... niestety po obu stronach frontu i w tym rozumieniu nie ma w niej zwycięzców.

2 komentarze:

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...