sobota, 1 października 2022

Ciało obce...

 

                                       fota/ rzeźba Joan Coderch i Javer Malavii /"Ciało obce"

Dezorientacja, która pojawia się kiedy poznajemy toksa to nie są żadne dzwonki, czerwone flagi i syreny alarmowe. To leciutkie ćmienie, jak drzazga w palcu, niewidoczna, mikroskopijna, niemożliwa, niemalże, do zlokalizowania.
Od drzazgi do sepsy daleka droga.
Dezorientacja wynika z niezgodności – niezgodności słów z czynami, mimiki z emocjami, faktów z pierdoleniami. To jak zawieszanie się obrazu w starym filmie, w którym brakuje kilku klatek, przeskoki w opowieści, gdzie musisz chwile pomyśleć zanim skumasz gdzie wątek – jak poruszona fotografia, jak rozjeżdżający się przez ułamek sekundy obraz.
Mrugamy, bo myślimy, że z naszym wzrokiem coś nie tak. Pytamy, bo wydaje się nam, że coś nam umknęło. Wpatrujemy się uważnie, ale i film i historia już toczą się dalej, akcja pędzi, zmieniają się krajobrazy, trwa komedia romantyczna z wyczekiwanym happy endem, nasz Titanic ze słońcem Toskanii w jednym – w takiej scenerii maleńka drzazga lub dwie przestają mieć znaczenie.
Ciało obce nie jest nożem w serce i szkłem w oko, jak wydaje się innym. Jest zaledwie niepasującym słowem i gestem, jak mgnienie. Jest maleńką obietnicą bez pokrycia. Jest uśmiechem nie na miejscu, nagłą zmianą nastroju, krótkim zniknięciem, bez przyczyny.
Każdy toks jest obcym ciałem. Ułomnym elementem. Skrzywieniem. Chorobą. Wyczuwamy to. Wyczuwamy szóstym zmysłem ich brak empatii, ich poczucie uprzywilejowania, ich pustkę w miejscu, gdzie my mamy sumienie, ich przekonanie, że winni zawsze są inni. Problem polega na tym, że ciało obce wygląda jak nasze ciało, ma nogi, ręce, głowę, ma usta, uszy i palce – coś co wygląda jak koń musi przecież być koniem – i to nas upewnia, że w środku jest człowiek.
A tam, wewnątrz, są tylko drzazgi, są gwoździe, okruchy szkła, wirująca stal, ostre przedmioty, i tylko momenty dezorientacji, ulotne poczucie chaosu, mgnienia dysonansu, leciutkie ćmienie w nieokreślonym miejscu szepcze nam bezgłośnie, że ich skóra to worek i maska.
Nikt nie lubi czuć dysonansu i chaosu.
Nikt nie lubi kłucia drzazgi pod skórą.
Ćmienie bólu mylimy z ciałem obcym, jak skutek z przyczyną.
A to właśnie pierwsze ćmienie, mała rzecz, to nieważne, wydawać by się mogło, pulsowanie w palcu, i nic innego, może uchronić cię przed sepsą.
~ Anita Deskiewicz

Ps. Gdy zwiążesz się z toksycznym partnerem....doskonały opis - nie mogłam sobie odmówić zacytowania.

4 komentarze:

  1. Och, żeby tak kobiety, będące w takich toksycznych związkach to sobie uświadamiały rychło w czas, a nie kiedy wydarzy się coś złego. I dają się krzywdzić, dają, bo nie wierzą w siebie, bo nie chcą być w tym życiu same z wieloma trudnościami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż nauka kosztuje ... z drugiej strony, gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to wcześniej by się położył.

      Usuń
  2. warto słuchać Intuicji, problem tylko w tym, że nieraz gada do nas w swoim języku wewnętrznym, trochę niczym zaćpana Pytia i może być kłopot z odszyfrowaniem danych...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym ,że jeśli my sami nie znamy siebie i nie rozumiemy to trudno nam zrozumieć to co podpowiada nam własna intuicji . Samemu mając różne deficyty i problemy ze sobą mamy problem z właściwym odczytywaniem drugiej osoby.

      Usuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...