Od czasu do czasu pojawia się przytłaczające poczucie pustki. Wrażenie, że wszystko, co do tej pory osiągnęłam w zasadzie nie ma żadnego większego sensu, a przyszłość delikatnie ujmując rysuje się w nijakich barwach. Niby wszystko jest ok ... tylko dlaczego czuję się jak ten gość powyżej?
A wiesz, że czasami tak mam, rozum mówi co innego, a serce czuje inaczej, czy może dusza smutna?
OdpowiedzUsuńi już mi lżej :) jak widać nie jestem w tym osamotniona :)
Usuń"taaakiej" pustki akurat nie znam...
OdpowiedzUsuńchociaż...
raz kiedyś coś takiego doświadczyłem, taki krótki epizod, pół dnia chyba to trwało raptem... ale od tamtego czasu wiem, co robić, a raczej czego nie robić, aby znowu się nie wydarzyło...
p.jzns :)
cieszę się , że panujesz nad sytuacją ....:)
UsuńTeż tak czasami mam. Może to wyraz tego, że zbyt wiele od siebie wymagamy? Coś tam jednak człowiek osiągnął. Może nie jesteś drugim Einsteinem, ale jesteś sobą, jesteś dobrym człowiekiem i to też ma znaczenie.
OdpowiedzUsuńtak coś tam człowiek osiągnął ... ale w ogólnym rozrachunku to już przebrzmiała "piosenka" trudno się nieustannie tym karmić. Liczy się tu i teraz ... a tu nie ma nic pustka.
UsuńNie wiem czy to będzie dla Ciebie pocieszenie, ale wiele osób "tak ma".... I często nie wiadomo dlaczego.
OdpowiedzUsuńMoże jak zajrzysz do mnie to się uśmiechniesz???
Dziękuję... To ,że nie komentuję nie oznacza , że nie zaglądam i nie czytam co piszesz . Pozdrawiam :)
Usuń