Podobno najbardziej zazdrośni ze wszystkich ludzi na świecie to ci, którzy są niezwykle ambitni, ale zbyt leniwi, by podjąć działanie . Tak sobie myślę, że to nieróbstwo a nie lenistwo powinno być uznane jednym z siedmiu grzechów głównych. Od dziecka wpaja się nam, że to jest nie w porządku, gdy nic nie robimy, że przypomnę choćby tylko ten prześmiewczy wierszyk Brzechwy "Leń". Na szczęście człowiek dojrzewa, życie też go edukuje, w efekcie czego modyfikuje swoje poglądy, weryfikuje spojrzenie na wiele spraw - w tym i na lenistwo. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy coraz częściej i więcej mówi się o szkodliwości pracoholizmu i o tym, że ludzie, którzy potrafią odpoczywać, osiągają lepsze wyniki w życiu, mają lepsze samopoczucie, są bardziej kreatywni i dłużej żyją. Bo przecież nie można być ciągle w trybie gotowości lub pracy. To nasze ciągłe... chcę mieć więcej, więcej i więcej. Tylko, po co więcej ??? Kiedy często nawet nie cieszysz się i nie korzystasz z tego co masz. Z autopsji wiem, że umiarkowanie jest mądrością... wszelkie przegięcia nie wychodzą nam na zdrowie. Zatem, jestem leniwa i pracowita. Tak, można to pogodzić. Kiedy pracuję, nie zawsze robię to, co lubię, ale gdy uprawiam tzw. lenistwo zwykle oddaję się rzeczom, które mnie wciągają i sprawiają mi przyjemność. Dzięki temu nigdy się nie nudzę. Tak zwane lenistwo to wspaniała cecha. Służy autorefleksji, rozwojowi duchowemu. Przecież to, że bywam leniwa, nie oznacza że całymi dniami bezmyślnie leżę na kanapie. Przeciwnie. Chłonę zapachy życia w całej ich złożoności. Pielęgnuję myśli, doglądam emocji. To jest moje lenistwo. Uważam, że umiejętność "nicnierobienia" jest cnotą. Ilu ludzi potrafi się fajnie lenić ? Niewielu. Zatem uczmy się mądrego lenistwa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz