piątek, 6 września 2024

Razem czy osobno...

 

Na pierwszy rzut oka wspólne mieszkanie seniora z którymś z dzieci wydaje się być rozsądnym rozwiązaniem ale czy aby na pewno ? Czy w każdym przypadku ? Jeśli przesłanką jest mocno podupadłe zdrowie i niedołęstwo seniora - rozumiem.  W  innym przypadku życie pod jednym dachem ze swoimi dziećmi na starość może prowadzić do problemów i strat, o których możemy wcześniej nawet nie pomyśleć, może stworzyć więcej problemów niż rozwiązać. Często wspólne zamieszkanie wiąże się z utratą niezależności, którą tak sobie ceniliśmy przez całe życie i utratą możliwości samostanowienia o sobie, kontroli nad własnym życiem. Wspólne życie może się wydawać ideą wypełnioną ciepłem i wzajemnym zrozumieniem ale w praktyce często okazuje się, że wcale nie jest tak idyllicznie. Niestety wspólne mieszkanie często prowadzi do konfliktów i napięć w relacjach, gdyż każde pokolenie ma swoją wizję na to jak powinno wyglądać życie. Bo każdy ma swoje nawyki, przyzwyczajenia i swój rytm życia, albo poglądy na wychowanie dzieci, czy na to jak prowadzić dom itd. I tak z czasem wspólne mieszkanie może wywołać chęć wtrącania się, pouczania, uczucie irytacji i na koniec gdy zauważamy, że nas wykorzystują,  ignorują i dalej robią po swojemu pojawia się poczucie wyobcowania, które powoli ale  nieuchronnie niszczy więzi rodzinne. Co więcej ciągłe napięcia, nieporozumienia i związany z tym stres mogą negatywnie wpłynąć na zdrowie psychiczne i fizyczne wszystkich członków rodziny, nie tylko seniora. Nim się podejmie decyzję o wspólnym zamieszkaniu z dziećmi trzeba głęboko przemyśleć nie tylko to jak ten fakt wpłynie na nas ale też uzmysłowić sobie, jak nasza obecność wpłynie na ich życie, na relacje w ich rodzinie jak je zmieni. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało dorosłe dzieci nie są zobowiązane poświęcać swojego szczęścia i dobrobytu dla rodziców. One nie są naszą własnością, nie możemy więc decydować jak ma wyglądać ich życie, nie możemy też traktować dzieci jak dłużników spłacających nam dług i wpędzać je w poczucie winy. Owszem dzieci mogą nas wspierać, pomagać, okazywać nam troskę... i zwykle to robią. Musimy jednak pamiętać o fundamentalnej rzeczy a mianowicie o tym, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje życie i dobrostan. I my mimo bardziej zaawansowanego wieku nie jesteśmy zwolnieni z tego obowiązku.  Człowiek uczy się całe życie. Każdy etap naszego życia przynosił nowe wyzwania.  I tak,  trzeba było nauczyć się bycia dorosłą, potem mamą:  małych, następnie dorastających aż wreszcie dorosłych dzieci, potem bycia babcią dla swoich wnuków , no i życia w pustym gnieździe też . I ani się obejrzałaś a tu puk, puk... - kto tam ? To ja ...starość! Kolejne wyzwanie, gość nieproszony! Cóż i tym razem nie masz wyjścia i musisz ją jakoś oswoić i nauczyć się z nią żyć.  Każdy etap życia zaskakuje nas czymś nowym i czy chcesz, czy nie chcesz musisz się człowieku odnaleźć w każdej rzeczywistości. Zatem, nim podejmiesz decyzję o przeprowadzce do dzieci może warto przemyśleć również istniejące alternatywy dla tego kroku, które z jednej strony pozwolą być bliżej rodziny z drugiej pozwolą też zachować autonomię, niezależność i osobistą przestrzeń. 

A więc razem czy osobno ? Cóż każdy senior indywidualnie podejmuje decyzję taką która jego zdaniem będzie dla niego najlepsza i dla jego dzieci też. Jedno jest pewne...decyzja, wymaga naprawdę starannego przemyślenia opartego na długoterminowych perspektywach... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Poczucie wartości to fundament...

 Życie to plątanina dróg, ścieżek i ostrych zakrętów. Ale najważniejsza droga w nim to ta, która prowadzi do nas samych. Do wiary w siebie, ...