Żyjemy w kulturze nadmiaru, a nadmiar ten dotyczy też atakujących zewsząd mniej lub bardziej zweryfikowanych informacji na niemal każdy temat. Ta mnogość informacji doprowadza do przeciążenia poznawczego. Czyli do sytuacji, w której nie jesteśmy w stanie przetworzyć tych wszystkich informacji, które do nas docierają, bo jest ich po prostu za dużo. Nasz mózg nie radzi sobie z tym, by poddać je analizie i zinterpretować czy są prawdziwe, czy nie, czy są nam do czegoś potrzebne, czy możemy się bez nich obyć. Prawda jest taka, że nie da się sprawdzać wszystkiego, to jest niemożliwe, bo gdy się skupimy na tym to zwyczajnie nie starczy nam czasu na życie. A i tak, wyraźnie czujemy, że jesteśmy już zmęczeni i przeładowani treściami, mimo to cały czas chcemy wiedzieć więcej i więcej i być non stop na bieżąco. Błędne koło się toczy niosąc ze sobą negatywne skutki tak dla organizmu jak i psychiki… Zapytano kiedyś Umberto Eco, czy dziś byłby w stanie pracować naukowo. Odpowiedział, że absolutnie nie, ponieważ kiedy był młody i chciał się czegoś dowiedzieć, szedł do biblioteki, wypożyczał pięć książek najwybitniejszych znawców tematu, czytał, rozmyślał, tak czerpał wiedzę i miał poczucie, że ją posiadł w maksymalnym możliwym zakresie. A teraz wpisuje się zapytanie do wyszukiwarki i otrzymuje się 30 tysięcy haseł niemożliwych do zweryfikowania. Eco powiedział, że to zniechęciłoby go na stracie, bo wiedziałby, że nie zapozna się z wszystkimi źródłami i nie będzie mógł ich zweryfikować. Jego zdaniem poniósłby porażkę już na starcie. Niestety im więcej oglądamy i słuchamy, tym, paradoksalnie, mniej wiemy. Okazuje się, że do sprawnego funkcjonowania w otaczającej nas rzeczywistości już nie wystarczy odpowiednia ilość informacji (w myśl zasady: im więcej, tym lepiej), ale ważne jest przede wszystkim nauczenie się selektywnego odbioru napływających do nas treści, posiadanie odpowiednich narzędzi i filtrów, za pomocą których będziemy mogli lepiej radzić sobie ze zbyt dużą ilością danych, które do nas docierają. Zatem bycie świadomym selekcjonerem informacji to podstawa. Selektywne podejście daje człowiekowi możliwość zastanowienia się, jakie są jego potrzeby, pragnienia, pasje, których to nie jest w stanie rozpoznać w morzu olbrzymiej ilości danych. Przeładowanie informacyjne zdaje się być już zjawiskiem permanentnym. Trudno oczekiwać, że ilość informacji, która każdego dnia do nas dociera, zmniejszy się nagle – sami zatem musimy nauczyć się tak filtrować informacje, aby odciążyć nasz umysł, żeby mógł się zająć przetwarzaniem naprawdę potrzebnych danych z pominięciem tych treści, które są nam zupełnie zbyteczne. Jest wystarczająco dużo informacji, z którymi na co dzień człowiek musi sobie radzić, które musi obrabiać, analizować. Dokładanie sobie dodatkowych obciążeń nie służy lepszemu funkcjonowaniu w świecie. Warto więc wykorzystywać momenty ciszy, tworzyć białą przestrzeń. Świat nadal będzie się rozwijał, podsuwając nam coraz to nowe wyzwania, z którymi będziemy musieli się zaznajomić. Warto dbać o umysł, o możliwość przetwarzania informacji. I, jak mówi Robert Rutkowski, psychoterapeuta, warto hołdować zasadzie, żeby jednak nie być dobrze poinformowanym...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cytat nie tylko na dziś...
- Carmen Herzengel
-
Nigdy nie bałam się upływu lat... przeciwnie uważałam i dalej tak uważam, że z wiekiem, człowiek staje się mądrzejszy, a przez to i fajnie...
-
Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. Niby wiem o tym, ale za każdym razem, gdy się to zdarza, jestem zaskoczona. Tak było i tym razem gdy n...
Fantastyczny post! Z przyjemnością przeczytałem. Ostatnio coraz częściej w rozmowach i dyskusjach pojawia się słowo: przebodźcowanie i myślę, że szum informacyjny, medialny oraz serwisy społecznościowe tylko to potęgują i wzmacniają. Niektórzy zaczęli to dostrzegać, dlatego stosują 3D - Dosyć! Dystans! Detoks! 😉
OdpowiedzUsuńRzeczywistość w jakiej żyjemy niestety coraz bardziej przytłacza nadmiarem bodźców . Wynika to przede wszystkim z postępu technologiczno-cywilizacyjnego. Ów postęp ma wpływ na człowieka niezależnie od wieku co z kolei sprawia, że problem nadmiaru bodźców dotyczy zarówno dzieci jak i dorosłych . Dobrze , że zaczyna się dostrzegać problem .
UsuńNajgorsze jest jednak to, że faktycznie ciężko się w tych czasach odciąć od większości informacji, a jak się to zrobi, to odbija się to na kontaktach społecznych. Kiedyś miałam gorszy okres i po prostu czułam się wszystkim przebodźcowana. Olałam wtedy czytanie/słuchanie wiadomości, media społecznościowe, nie wiem stronki z memami, które ostatnio też nie służą do tego, żeby się pośmiać, ale żeby przekazywać informacje czasem fałszywe, czasem bardziej prawdziwe od tych w wiadomościach, czasem propagandę. No nieważne. Czytałam sobie książki albo konkretne artykuły, które chciałam przeczytać i nie miałam w głowie natłoku wiedzy, często niepotrzebnej. Z jednej strony ulga, ale przy pierwszym spotkaniu z ludźmi nagle nie wiem, co oni do mnie mówią i czuję się jeszcze bardziej zagubiona. Nagle nie wiem tego i tamtego i problem z tym wielki nawet jeśli oni też tego co tak dobrze wiedzą nie są pewni ;P.
OdpowiedzUsuńNikt nie wie wszystkiego i nikt nie zna się na wszystkim... choćby nie wiem jak się starał. :) Może lepiej zaufać sobie i budować siebie zamiast ciągle dostrajać się do innych? Zagubienie bierze się z naszego stałego wątpienia we własne możliwości, wątpienia w siebie ... i nad tym trzeba popracować zamiast zamartwiać się tym, że inni wiedzą... nawet jeśli tylko im się wydaje , że wiedzą. :) Powodzenia.
Usuń