Z rządowego raportu o stanie polskiej edukacji wynika, że polska szkoła jest anachroniczna. A w polskim uczniu kompetencje rozwijające innowacyjność są nie tyle nie rozwijane, co wręcz hamowane. Wychowujemy idealnych pracowników korporacji – nie zaś naukowców, artystów i wynalazców. Wnioski z raportu są zatrważające, choć od dawna zdecydowanie oczywiste dla większości nauczycieli i rodziców. Niestety ich głos nie był nigdy wysłuchany. Nasz system edukacji promuje powierzchowność, zabija spontaniczność i kreatywność – oceniają autorzy raportu. Program nauczania w polskiej szkole nie sprzyja rozwojowi krytycznego myślenia wśród uczniów. Polska szkoła nie kształtuje w uczniach w wystarczającym stopniu kompetencji »wychodzenia poza schematy«, uczniowie boją się myśleć kreatywnie, nie umieją współpracować . W uczniach nie buduje się skłonności do innowacji i szukania alternatywnych rozwiązań, co gorsza w szkołach nagradza się jedynie tych uczniów, którzy nie przekraczają żadnych reguł i nie zadają zbędnych pytań. Ci, którzy myślą samodzielnie, uznawani są na ogół za "kombinujących". Z raportu wynika również, że w polskiej szkole nadal promowana jest nauka powierzchowna – stara zasada "zakuj, zdaj, zapomnij" nie wychodzi z użytku. Kolejnym problemem to brak spontaniczności i nagradzanie posłusznych. Promowanie powierzchownego uczenia, zabijanie spontaniczności i samodzielnego myślenia, stawianie na grzecznych uczniów - tak autorzy raportu zdiagnozowali główne przeszkody, które są hamulcem rozwoju uczniów. Do tej diagnozy powstały też zalecenia ... ale kiedy coś drgnie w tym skostniałym systemie i czy w ogóle? Czy ktoś weźmie na poważnie wnioski i zalecenia raportu ? Tego nikt nie wie. Chodzi przecież o przedefiniowanie roli szkoły jako takiej. Bo co tu dużo mówić szkoła jaką znamy, nie zmieniła się w gruncie rzeczy od 200 lat. Owszem, zmieniły się technologie, ale podstawowa zasada została taka sama – jest nauczyciel, który mówi jak jest i jest grupa uczniów, którzy mają tego słuchać. Niestety by wprowadzić generalną zmianę potrzebne jest wsparcie, które w naszym ustroju wynika z demokratycznych wyborów. Jeżeli elektorat nie da zielonego światła na wprowadzenie głębokich zmian w systemie edukacji, to tych zmian nikt nie wprowadzi. Żaden polityk nie kiwnie nawet palcem jeżeli nie będzie widział, że może na tym coś ugrać. Zatem nie należy się spodziewać rychłych reform. Nasza codzienność niestety skrzeczy: co tam innowacyjność ... najistotniejsze są boje o lekcje religii w szkole i to jest podstawa naszego status quo ... a czy młode pokolenie będzie mądre to już mniej ważne :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz