piątek, 3 listopada 2023

A ja mam psa... przyniosłam go z podwórka

 

                Fot. własne

W moim domu zwierzęta były od zawsze . Jako dziecko mieszkające na wsi miałam kontakt z różnymi zwierzętami i nauczono mnie jak należy je karmić, jak się z nimi obchodzić, jak je traktować. Wpojono mi szacunek i miłość do nich. Podkreślam to dlatego, że w tamtych czasach i do tego na wsi to nie było takie oczywiste... powszechny stosunek do zwierząt był zgoła inny niż dzisiaj. Zwierzę przedstawiało wartość tylko jeśli dawało właścicielowi jakąś korzyść. A i to nie było to równoważne z dobrym traktowaniem stworzeń.  Pies czy kot w domu ? To jakaś fanaberia. Pies był od pilnowania obejścia a więc podwórko, łańcuch i rozpadająca się na ogół buda to było jego środowisko. Kot był od łapania myszy a nie od wylegiwania się na kanapie. Na szczęście od tamtego czasu świadomość ludzi, ich mentalność w tej sprawie uległa zmianie... nie jest może jeszcze idealnie ale jest znacznie lepiej niż było kiedyś. Obcując od dziecka ze zwierzętami siłą rzeczy wyrosłam na zwierzoluba. A gdy założyłam rodzinę zaszczepiłam tę zwierzolubność oraz wrażliwość na krzywdę zwierząt moim dzieciom. Dziś każdy z nich ma swoją rodzinę i dzieci ... i każdy z nich ma w domu psa a nawet  dwupak psa i kota. U jednego z nich pojawiły się też owce kameruńskie jako żywe eco kosiarki. Jak więc widać zwierzolubność przekazywana jest kolejnemu pokoleniu. I to mnie cieszy. Sama też mam psa ...taki mój los ktoś wywala a ja przygarniam. Wszystkie moje psy /a było ich na przestrzeni lat sporo/, łącznie z tym na powyższej fotce były albo znalezione na ulicy albo z psiego sierocińca.  Były rasowe i mniej rasowe, wielkie, średnie i małe ale wszystkie były kochane i wiele wnosiły w nasze życie... mogłabym o każdym z nich opowiadać godzinami bo każdy z nich to inna psia osobowość i charakter. Posiadanie psa niesie za sobą wiele korzyści i wnosi do naszego życia energię, radość, nieograniczone pokłady miłości, niezastąpione towarzystwo każdego dnia a także zdrową porcję ruchu. Chcesz, nie chcesz - nie ważne, twój pies patrzy ci głęboko i wyczekująco w oczy...  no i nie masz wyjścia, musisz iść z nim na spacer. No i ... jeszcze jedno, nikt się nigdy tak bardzo nie cieszy z twojego powrotu do domu jak twój pies 😊  Doceniłam to najbardziej gdy zostałam sama w pustym gnieździe 😊

6 komentarzy:

  1. u nas od dawna zawsze były przede wszystkim koty, ale potem też psiaki, prowadziliśmy nawet dom zastępczy, tymczasowy, z certyfikatem wydanym przez renomowane warszawskie schronisko... teraz na wsi są u nas psiak i trzy, a raczej cztery koty, bo ten czwarty działa na dwa, czy nawet trzy domy jako stołownik...
    za to w poniedziałek czekam sobie w mieście na gminny bus do domu i nagle przybiegł fajny psiak... pochodził sobie do pasażera do pasażera, wreszcie wybrał mnie, usiadł, a potem położył się, jakbym to ja był jego opiekunem... jakby prosił o zabranie go, ale był "czyjś": zadbany, dobrze utrzymany, widać, że komuś czmychnął na chwilę z podwórka na łazęgowanie, a bezdomny pies dłużej żyjący na ulicy wyglądałby i zachowywałby się inaczej... więc musiał zostać, gdy już nadjechał mój bus...
    moja Lady już dawno zauważyła, że do mnie często lgną różne stwory, najczęściej psiaki czekające pod sklepami, być może nęci ich mój zapach, albo jakieś wibracje, które tylko one potrafią wyczuć?...
    zaś nad żywą kosiarką się zastanawiam od jakiegoś czasu, tylko bardziej myślę o kozach karłowatych, niż owcach... tylko czy teraz, na zimę, to jest dobry pomysł?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwi mnie , że lgną do Ciebie czworonożne stwory ... one wyczuwają dobrego człowieka, tak jak wyczuwają też i tego, który krzywdzi zwierzęta. Miło , że też jesteś zwierzolubem :) Oby takich nas było jak najwięcej... a co za tym... żeby było jak najmniej krzywdzonych zwierząt... a najlepiej żeby nie było takich wcale.

      Usuń
  2. Ooo dokładnie kiedyś tak się zwierząt nie traktowało. Tata nieraz mi opowiadał, że babcia czy ktoś tam inny to na pewno w domu kota by nie trzymała albo nie dawałaby mu puszek mięsnych, tylko myszy miał łapać i jeść, ewentualnie trochę mleka dostawał. Cudnie, że kolejna istota ma u Ciebie dom, a Ty masz następnego przyjaciela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pomyśleć , że takie cudo i do tego dodam wybitnie spokojne zostało przez kogoś wywalone ... mimo upływy lat , za każdym razem spotykając się z niedolą zwierząt niezmiennie nie mogę pojąć, co z tymi ludźmi jest nie tak ? :(

      Usuń
  3. Witam serdecznie ♡
    U mnie w domu zawsze były zwierzaki. Tata uwielbia psy, ja jestem miłośniczką kotów :) Nie tak dawno temu miałam cztery koty. Żal było mi porzuconych, bezdomnych puszków więc wszystkie moje pupile to były znajdy. Niestety, po kociej chorobie został mi tylko jeden kot- najstarszy. Byłoby miło, gdyby raz na jakiś czas złapała jakąś mysz, ale to starowinka, więc niczego od niej nie wymagam. Razem z mężem polujemy na gryzonie :D Na razie nie planuję nowych pupili, ponieważ spodziewam się dziecka. Gdy maluch podrośnie, na pewno w domu pojawi się jeszcze jeden kotek a razem z nim miłość do naszych braci mniejszych, współczucie wobec zwierząt, empatia i dużo, dużo radości :)
    Piękny psiak! Słodziak! Te oczy pod kudłatą grzywką! :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za komentarz i komplementy dla mojego psa.... cieszę się ,że też zaliczasz się do zwierzolubów. :) Przed Tobą nowe wyzwania ... zostaniesz mamą ... gratuluję i pozdrawiam. :)

      Usuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...