poniedziałek, 20 lutego 2023

Aktorzy ze "spalonego teatru"...

 

Boimy się być autentyczni, być sobą, dlatego często zakładamy maski, chowamy się w różnorakich zbrojach i statystujemy a  czasem sięgamy po główne role w "spalonym teatrze" pozorów. Specjalizujemy się w grach interpersonalnych i chyba nie zastanawiamy się jaki będzie koszt tej zabawy... przede wszystkim dla nas samych, że o innych relacjach nie wspomnę. Jak w tym świetnym włoskim filmie pt. "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie", gdzie nic nie jest pięknie, jak starają się to utrzymać bohaterowie, bo są zdrady, choroby, słabości, ale wszyscy ukrywają to przed sobą, wybierają życie w iluzji. Niestety utrzymywanie iluzji odbywa się kosztem bliskości. A trzeba powiedzieć jasno – nie da się być z kimś blisko pokazując jedynie tę uśmiechniętą, "udaną" i ładną stronę siebie. Taki mechanizm, może prowadzić nawet do stanów depresyjnych, bo oto w prawie żadnej przestrzeni nie funkcjonujemy jako "my prawdziwi ", tylko jako nasza "iluzoryczna persona", maska, osobisty avatar.  Wszystko jest ok, kiedy takie "polukrowane" obrazki sprzedawane innym stanowią jedynie jakąś znikomą część naszego życia, jeśli zaś z nich składa się jego większość, mamy kłopot. Każda idealizacja naszego życia prędzej czy później rozbije się o rzeczywistość – nie ma siły. Im bardziej nadmuchamy swoją "bańkę szczęśliwości", tym bardziej będzie bolało, kiedy pęknie. Droga do spokoju, spełnienia i szczęścia prowadzi bowiem przez zaakceptowanie tego, że jesteśmy jednocześnie i "piękną" i "bestią". Z całą pewnością zdrowsze od idealizowania jest urealnienie. Dostrzeżenie i akceptacja faktu, że jest różnie, że jest i pięknie, i ciężko, że śmieję się i smucę, a czasem też choruję. Są chwilę, kiedy mogę przenosić góry i takie, kiedy doświadczam porażki, ogarnia mnie zniechęcenie, totalne lenistwo, przeżywam traumy, doświadczam smutku czy bólu. 

W przypadku każdej bliższej relacji /chcąc ją mieć oczywiście/ musimy zrobić pewien konieczny krok, do którego potrzeba odwagi.  Krok ten polega na tym by zrezygnować ze zbroi, z idealnego wizerunku na pokaz... i być autentycznym sobą.


4 komentarze:

  1. Komplikujemy życie sobie i innym. Chcemy być lubiani, a czasem zwyczajnie nie chcemy pokazywać prawdziwej siebie ze strachu czy w ogóle musimy grać inną rolę niż siebie, bo każdy z nas jest inny w pracy, inny w domu, inny dla rodziny, a inny dla znajomych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie bałam się być sobą i nawet nie próbowałam udawać kogoś innego, zbyt cenię sobie prawdziwość relacji i jasne sytuacje...

    OdpowiedzUsuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...