środa, 17 sierpnia 2022

Pobimbać sobie trochę...

 


Nicnierobić, bujać w obłokach, myśleć o niebieskich migdałach… zbijać bąki…po prostu leniuchować. Jedni się zaraz oburzą, no bo jak to! Kto to widział ! A inni się uśmiechną na wspomnienie tych chwil bo wiedzą, że to był wyjątkowo udany czas. Rozumieją, że nicnierobienie to sztuka życia. Oczywiście nie mówię tu o takich ludziach, którzy non stop nic nie robią, którzy po prostu snują się przez życie: wstają, jedzą, idą do pracy, wracają, jedzą, idą spać, o czymś tam może myślą, ale głównie są bezmyślni, i nie jest to u nich filozoficzna bezmyślność...oni są wewnętrznie puści - po prostu.  Mówimy o tej większości ludzi, którzy zwykle zasuwają, pędzą i się strasznie starają. Bardzo się skupiają na tym, by osiągać, osiągać, osiągać. I udowadniać, udowadniać, udowadniać. Robić, robić, robić. Mają taki wewnętrzny przymus, żeby być bez przerwy czynnym, produktywnym i aktywnym. Tylko w ten sposób czują się potrzebni i istotni. Nawet jak biega niby dla zdrowia i przyjemności to np słucha podcastów albo uczy się języka - by mieć poczucie, że nie biegł bezproduktywnie. Oczywiście to wszystko jest bardzo pożyteczne, pod warunkiem że momenty aktywności są poprzedzielane: spokojem, ciszą, odpoczynkiem, relaksem, lenistwem, byciem z samym sobą. À propos lenistwa – utarło się, że jest niezdrowe i niekorzystne, że człowiek popada w apatię… To nie prawda. Jeśli człowiek stale coś robi, to pomiędzy to robienie musi wkładać właśnie nierobienie. Dłużej się żyje, jeśli prowadzi się taki płodozmian. Nie można się przez cały czas napinać i skupiać – bo po jakimś czasie się wypalasz, bo nie dasz rady tak długo ciągnąć. A poza tym kiedy robisz i robisz, to po jakimś czasie przestaje sprawiać ci to przyjemność. A przyjemnością jest stęsknić się do swojej pracy.  Kiedy odpoczywamy, ładujemy się jak nie przymierzając komórka. Człowiek jest bogaty wtedy, gdy nie musi cały czas robić czegoś, co jest widoczne na zewnątrz i co jest na zewnątrz skierowane,  tylko robi też rzeczy związane z wewnętrzem, czyli wspomina, marzy / nawet o niebieskich migdałach /, planuje, myśli o czymś, co go odciąga od codzienności. Każdy potrzebuje odmiany, odświeżenia, nowości. Lenistwo jest czymś, co robimy tylko dla siebie, jest dla nas bardzo korzystne i może być twórcze. Podsumowując. Lenistwo jest tak długo dla nas zdrowe, jak długo jest przyjemne. Jeśli się cieszysz, że nic nie robisz, to znaczy, że lenistwo ci służy, że jest ci zwyczajnie potrzebne... 

6 komentarzy:

  1. Podsumowanie bardzo trafne!
    Leniuchujmy na miarę potrzeb, zresztą człowiek zmęczony prędzej lub później musi wyhamować lub padnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym , że niektórzy nie potrafią wyhamować i przypłacają to zdrowiem.

      Usuń
  2. wiele osób boi się opinii, etykietki "lenia", boi się tak zostać nazwanym, więc pada ofiarą manipulacji, szantażu emocjonalnego i takim sposobem pozwala się wykorzystać... tedy wystarczy odrzucić ten lęk... "jestem leniem?"... "ależ tak, jestem leniem i co mi teraz zrobisz?"... no, właśnie nic... tym się różni lęk od strachu, że ktoś boi się fikcyjnego, urojonego zagrożenia...
    ...
    bieganie /czy jakieś inne ćwiczenie/ ze słuchawkami... no, cóż, na ten temat są dwie szkoły... pierwsza mówi, żeby to robić bez słuchawek, żeby się skupić na ruchu, wtedy będzie poprawniej wykonywany... druga oparta jest na założeniu, że ludzkie ciało i podświadomość wiedzą lepiej, jak działać i myślenie (dyskursywne) tylko to zaburza, tedy lepiej je zablokować muzyką, a wtedy reszta za sprawą myślenia intuicyjnego poradzi sobie lepiej sama... co jest lepsze?... nie ma jednoznacznej odpowiedzi, trochę tu też zależy od samego ćwiczenia, czy lubimy je robić, czy też postrzegamy je jako upierdliwe... czasem, np. przy ćwiczeniach siłowych wizualizacje mogą pomóc, zwiększyć ich efektywność... ale niekoniecznie zawsze tak jest i wtedy lepiej odciąć te zbędne myślenie...
    kiedyś zapytano czterech biegaczy, lekkoatletów, o czym myślą podczas zawodów, podczas samego biegu... jeden stwierdził, że myśli o nagrodzie i to go motywuje... drugi, że myśli o swojej/im partnerce/erze, czy innej bliskiej osobie, jakąż to jej radość sprawi swoim sukcesem... trzeci stwierdził, że myśli wtedy o tym, aby jeszcze szybciej biec... a czwarty spojrzał tylko zdziwiony i odparł: "wcale nie myślę, ja po prostu biegnę"... na tym starożytny manuskrypt się urywa i nie znamy odpowiedzi na pytanie, który z nich najczęściej wygrywał... aczkolwiek osobiście sympatyzuję z tym czwartym, jednak to jeszcze nic nie rozstrzyga...
    ...
    no, i na koniec słowo o samym lenistwie: to właśnie ono stoi za optymalizacją ruchów przy bardziej złożonych czynnościach i to ono jest motorem wielu pożytecznych wynalazków... ale nie wiadomo, czy jest ono złe lub dobre, trudno jest to ocenić, bo postęp cywilizacyjny niekoniecznie jest czymś dobrym... większość rzeczy tak ma, że są jednocześnie dobre, złe, bez sensu i bez znaczenia, a przy okazji /o paradoksie!/ pozbawione są wszystkich tych czterech cech...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, ale elaborat mi tu walnąłeś :) Dzięki . :) Mój wywód zmierzał do takiej konkluzji : Uczenie się lenistwa to nauka dbania o siebie, szacunku i troski o swoje zdrowie. Ludzie, którzy potrafią odpoczywać, mają lepsze samopoczucie, są bardziej kreatywni i dłużej żyją, mają większy wgląd w siebie. :) Oczywiście każdy robi jak uważa ... jeśli ma ochotę może się nawet zapracować na śmierć - co mi do tego. :) Najistotniejsze dla mnie jest, że sama wiem , że lenistwo /nie mylić z próżniactwem/ jest pożyteczne i mam doń prawo, wiem też , że NIC NIE MUSZĘ ...mogę bo chcę, ale nie muszę . I dobrze mi z tym. Decyzyjność jest po mojej stronie. Chciałam powiedzieć , że w życiu potrzebna jest względna równowaga, bowiem każdą rzecz, tak pracę jak i przyjemność, można przefajnować. A poczucie bycia niezastąpionym, posiadania kontroli nad wszystkim osiągane przez bycie ciągle aktywnym jest bardzo złudne ... dlatego lepiej częściej zdjąć te słuchawki z uszu i posłuchać i posłuchać ciszy , posłuchać siebie ...

      Usuń
  3. Poleniuchować też trzeba. Odpocząć. Nic nie robić choć przez chwilę, żeby się zresetować, odbodźcować, nie przeciążyć.

    OdpowiedzUsuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...