niedziela, 26 czerwca 2022

Paskoza, testoza, dyplomoza, certyfikatoza ...

 

 W szkołach liczy się cyfra, nie uczeń i jego pasja! Od lat czuję wewnętrzną niezgodę na taką sytuację. Polityka selekcji i podziału na lepszych i gorszych w polskiej szkole trwa w najlepsze. Właśnie oddzwoniono zakończenie roku szkolnego a na Facebooku jak co roku wysyp świadectw z paskiem. Oszalałe, ze szczęścia, rozrywane dumą mamusie chwalą się, że ich pociechy dały radę w wyścigu szczurów, zdobyły upragnione trofeum... i są najlepsze. Same mamusie pewnie też czują się wybitnymi matkami z paskiem. Walkę o świadectwa z paskiem pamięta chyba wielu z nas. Potem zakończenie roku i uroczyste wręczanie świadectwa najlepszym i to uczucie, że jednak zaliczam się do tych gorszych, do bezpaskowców, rodzice znowu powiedzą - "nie postarałeś się" a przecież to nieprawda. Każdy ma w sobie talent, tylko nie każdy ma warunki do jego rozwoju. W szkole niestety na ogół nie ma miejsca dla uczniów czwórkowych, trójkowych, tych, którzy być może jeszcze poszukują siebie, odkrywają różne pasje  i też się starają. Część z nich dochodzi do wniosku, że chcą być w przyszłości np.: przedsiębiorcami, trenerami jogi, pisarzami, muzykami, podróżnikami. Obowiązujący system nie pochwala tego i nie pozwala na wolność, twórczość, raczej zmusza do posłuszeństwa. Tylko z paskiem masz wartość i większe możliwości. Tylko wysokie oceny gwarantują ci bycie najlepszym. Z czasem do części osób, która usilnie walczyła o świadectwo z paskiem, aby zadowolić rodziców, nie siebie, przychodzi smutna refleksja o straconym czasie i szansie: "Trzeba było rozwijać się w konkretnych dziedzinach, skupić się na nich i dzisiaj robić to, co kocham". "Walczyłam o piątki, ale robiłam to dla mojej mamy, nie dla siebie". Nasi uczniowie zamiast podążać za swoimi pasjami, podążają za świadectwem z biało - czerwonym paskiem. Dzieciom nie zależy na wiedzy, lecz na ocenie.  A same oceny nie są wcale dobrym rozwiązaniem. Ich jedyną zaletą jest to, że dają one uczniowi i rodzicowi jakąś informację zwrotną. Dodajmy,że ocena to subiektywna opinia nauczyciela, który próbuje powiedzieć coś na temat wiedzy dziecka. Tak więc ilu nauczycieli tyle punktów widzenia. Jednak stopniowanie i nagradzanie uczniów prowadzi do tego, że wśród dzieci w klasie zaczyna się walka o to, kto będzie lepszy, kto uzyska lepszą średnią. Jest to propagowanie ucznia, który dobry jest ze wszystkich przedmiotów. Czy jest to możliwe, aby dziecko było alfą i omegą wszechstronnie uzdolnioną i miało bardzo dobre i celujące oceny z wszystkich przedmiotów? A gdzie tu krzywa Gausa, która mniej więcej obrazuje rzeczywistość: 20 proc. populacji – uczniowie słabi, 60 procent – średni, 20 procent bardzo dobrzy. Oczywiście świadectwo z paskiem jest jedynie małą częścią kulawego systemu, tak niedopracowaną jak sposób oceniania czy podstawy programowe, ale to już by wymagało szerokiej rozprawy.  Skupiam się więc tylko na świadectwach z paskiem.  System edukacji promuje uczniów z wysokimi ocenami - wielu z nich niestety nie wewnętrzna potrzeba, lecz pasek /nagroda/ mobilizuje do nauki, co samo w sobie jest porażką. A przecież bycie najlepszym nie jest tożsame z posiadaniem najlepszych ocen. Za tym równolegle powinien iść proces budowania dojrzałej osobowości, więzi społecznych, rozwoju emocjonalnego, rozwoju poczucia przynależności, wspólnotowości, szacunku do innych, a nie traktowania innych jak potencjalnych konkurentów lub wrogów.  Ucznia nie definiuje piątka czy szóstka, bo uczeń nie jest oceną. Ludzi określa świadomość tego, kim są czy chcą być. Nie jest ważne, ile laików dostaną i jaką ocenę w szkole. Nie możemy uzależniać oceny siebie, od tego, jak widzą nas inni. Możemy być dumni sami z siebie, rozwijając się, będąc twórczymi, akceptując ludzi. Przy takiej koncentracji na biało-czerwonym pasku, który staje się wartością samą w sobie, istnieje zagrożenie, że być może wykształcimy potencjalnych noblistów, którzy jednak nie wykorzystają tego potencjału intelektualnego, bo zwyczajnie zabraknie im umiejętności społecznych...

4 komentarze:

  1. Osobiście jestem za oceną opisową postępów, cech i działań, bo tak jak piszesz, ocena ocenie nierówna. Paradoksalnie, podobno to rodzice najbardziej nie potrafią rozstać się z oceną liczbową i zrezygnować z rywalizacji.
    Nie zgadzam się, że w szkołach nie liczy się uczeń i jego pasje, może w systemie oświaty, ale nie w szkole. I mogę obronić tę tezę bez trudu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem rodzice też powinni być edukowani ....

      Usuń
  2. System edukacji, jak i system służby zdrowia to dno. Oba wymagają wielu zmian. Ale tych nie uczyni obecny minister edukacji ani obecny rząd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się ...moim zdaniem oni raczej pogłębiają dno ...

      Usuń

Nie wystarczy po prostu żyć...

  "Nie ma większego syfu niż życie. Wstajesz rano, idziesz do roboty, wracasz do domu zmachany, uśmiechniesz się krzywo do baby, ochrza...