"Tak to wygląda. Tradycja. Polskość. Z ojca na syna. I z dziada pradziada. Wierząca żona, mąż jeszcze agnostyk, dzieci już dawno zarażone kruchtą. Religia w szkole? Tak, nic nie zmieniajmy. Czy do kościoła? Owszem, zaraz kończę wiązać krawat. Zęby umyję. Sąsiad – widziałem – kupił odświętną koszulę. Sąsiadka – chustkę. A ta lafirynda, co rzuciła męża, też się wybiera, ale jakoś ciszej. Idziemy wszyscy. Cała wieś. Sioło. Powiat. Miasteczko.
Łapa w święconą, przyklęk, mina bardzo serio, trzy kwadranse nudy i idźcie w pokoju – idziemy. Chlać, kłamać, walnąć żonę w ryj. Bo bredzi baba, że aż nami trzęsie. Ale o tym sza. "
Przemysław Szubartowicz, Lewizna, „Trybuna”, 2006
PS
Jak sądzicie czy do dziś coś się zmieniło ? A jeśli... to co ?
Dalej biją, chlają, kłamią, ale już tak wielu to nie chodzi do kościoła...
OdpowiedzUsuńmimo to i tak jest ich dużo ... :)
UsuńJeśli się zmieniło, to raczej na gorsze...
OdpowiedzUsuńto znaczy ?
UsuńTradycja "chodzenia" do kościoła zakorzeniła się na tyle, że nawet informacje o pedofilii, przekrętach finansowych księży, odejściach z kapłaństwa nie zniechęcają , a wręcz przeciwnie.
UsuńOwszem, złorzeczą po kątach i na ucho, ale nikt się nie przeciwstawia, a od wspomnianego tekstu z 2006 trochę czasu minęło!
Masz rację ta nasza dwulicowość, fałszywa moralność są obrzydliwe. Dziękuję za komentarz.
UsuńNic się nie zmieniło. nawet wśród wykształconych. I nie ma różnicy czy wieś czy miasto...
OdpowiedzUsuńtermin "WYKSZTAŁCONY"... też się chyba mocno zdewaluował .
Usuń