Przegięcia nigdy nie są dobre ... przegięcie w pomaganiu też. Problem zaczyna się wtedy gdy pomagający traci kontakt ze sobą bo tak bardzo skupia się na innych, że swoją tożsamość wiąże z aktem pomagania. Czuje się wartościowy tylko wtedy gdy pomaga innym, wchodzi w syndrom pomocnika. Zatraca siebie w kompulsywnym pomaganiu , innymi słowy staje się więźniem pomagania. A koniec końców "pada na twarz" z wyczerpania. Wychowani w duchu altruistycznym często nie zdajemy sobie sprawy, że pomaganie może mieć swoją ciemną stronę, że może być wręcz niezdrowe tak dla pomagającego jak i dla osoby, której próbuje on pomóc. Niezdrowe pomaganie ma miejsce wtedy gdy próbujemy rozwiązywać problemy za innych, a które to problemy tak naprawdę zainteresowani sami muszą rozwiązać. W momencie, w którym odbieramy komuś możliwość nauczenia się własnych "lekcji" tak naprawdę nie pomagamy a... SZKODZIMY. Bowiem każda osoba ma swoje własne tempo uczenia się i rozwoju, swoją własną ścieżkę, swoje własne życiowe wyzwania i ważne jest aby miała szansę samodzielnie to opanować. Jeśli oferujemy innym zbyt wiele pomocy to pozbawiamy ich możliwości odkrycia własnej siły i rozwoju. A prawda jest taka, że każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje własne "lekcje". Kiedy więc bawimy się w "Pana Boga" i bierzemy na swoje barki cudze ciężary, to nie dość , że robi się nam ciężko to jeszcze zakłócamy ten naturalny proces. Uniemożliwiamy drugiej osobie rozwijanie własnych umiejętności i kompetencji, odbieramy jej możliwości rozwoju poprzez wyzwania. Warto pamiętać , że prawdziwe pomaganie to pozwalanie innym na podążanie własną drogą. Nawet jeśli oznacza to popełnianie przez nich błędów lub przechodzenie przez trudności. I choć ogólnie pomaganie wydaje się szlachetne to jednak ma ono swoje ciemne strony... jest to złożona dziedzina, w której łatwo stracić równowagę. Bo jednak trzeba nauczyć się chronić siebie, szanować własne potrzeby i rozpoznawać kiedy nadszedł czas aby odpuścić i pozwolić innym znaleźć własną drogę. Tylko wtedy możemy pomóc w realny sposób, który przyniesie realne korzyści tak nam jak i innym. Czasami pomaganie niezależnie od intencji może przynieść odwrotny skutek i zaszkodzić zarówno nam jak i innym. Każdy ma prawo do podejmowania własnych decyzji nawet gdy prowadzą do bólu i cierpienia. Oczywiście kusi nas by wkroczyć i naprawiać, ale kluczowe jest w takich razach poszanowanie woli innych. Cóż każdy z nas ma swoją własną ścieżkę życia, odbiera swoje własne życiowe lekcje do przepracowania. Tych lekcji można się nauczyć tylko poprzez doświadczenie i własne wybory. Kiedy ingerujemy w czyjąś wolną wolę nawet w najlepszych intencjach odbieramy mu możliwość popełniania własnych błędów i uczenia się na nich. Dobrze jest wiedzieć, że wyzwania, przez które przechodzą ludzie, które stawia przed nimi życie są często tym czego oni potrzebują aby odkryć i rozwinąć swoje mocne strony. Jeśli odbierzemy im te wyzwania to pozbawimy ich możliwości rozwoju przez ich własne doświadczenia, zdobycia wiedzy, umiejętności, których potrzebują aby stać się niezależnym człowiekiem. Życie jest wymagającym nauczycielem.... dlatego czasem najlepszą pomocą jest po prostu obserwowanie i pozwalanie drugiej osobie na naukę. Inny aspekt pomaganie to uzależnienie.Trzeba pamiętać , że zbyt duża pomoc może prowadzić do tego, że ludzie staną się zależni i nie nauczą się stać na własnych nogach. Jeśli ciągle jesteśmy pod ręką aby rozwiązywać każdą trudność, ratować z każdej opresji czy problemu to pozbawiamy ludzi szansy na rozwinięcie ich własnej siły i samodzielności w przezwyciężaniu trudności. Tu trzeba nauczyć się też STAWIANIA GRANIC. Stawianie granic nie jest oznaką słabości czy egoizmu , ale aktem mądrości i troski o siebie. Ważną rzeczą jest by zrozumieć, że nie jesteśmy odpowiedzialni za wybory innych. Wyznaczając granice zachowujemy własną energię i dajemy drugiej osobie przestrzeń na jej własne doświadczenia.
Kończąc. Zanim pomożesz innym zadbaj o siebie, o swoje potrzeby, o swój rozwój. Nie można bowiem czerpać z pustej studni. Zapamiętaj : troska o siebie nie jest luksusem a koniecznością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz